Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska - Ukraina 30:22. Wywalczyliśmy awans na mistrzostwa świata!

Paweł Pązik
W meczu rozegranym w szczecińskiej Azoty Aarenie reprezentacja Polski pokonała Ukrainię w drugim meczu fazy play off eliminacji mistrzostw świata 30:22.

Polskie szczypiornistki zagrają na mundialu. Wysokie zwycięstwo nad Ukrainą (PGNiG/x-news)

Polska – Ukraina 30:22 (17:9)

Polska: Prudzienica, Wysokińska, Maliczkiewicz – Stasiak 5, Zalewska 4, Kulwińska 4, Kobylińska 3, Grzyb 3, Stachowska 2, Cebula 2, Jochymek 2, Byzdra 1, Zych 1, Niedźwiedź 1, Kołodziejska 1, Drabik 1.

Najwięcej dla Ukrainy: Olha Nikolayenko 5, Irina Glibko 4, Wiktoria Boroszenko 4.

Podobnie, jak w pierwszym, wygranym 24:18 spotkaniu, Polki znów były wyraźnie lepsze. W nagrodę w grudniu powalczą na duńskich parkietach o medale mistrzostw globu i awans na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro.

Szczecin dostał organizację tego ważnego meczu, bo w ostatnich latach stał się mocnym ośrodkiem piłki ręcznej w kraju i wreszcie powstała w nim nowoczesna hala. Organizatorzy w pierwszym entuzjastycznym uniesieniu zapowiedzieli nawet próbę pobicia rekordu liczby widzów na spotkaniu polskiej reprezentacji kobiet. Jednak ubiegłoroczny wynik Częstochowy ze starcia z Portugalią – 6,6 tys. widzów – nie został powtórzony choćby w połowie. Dostawiono wprawdzie dodatkowe krzesełka, ale i one, podobnie jak reszta trybun, pełne były pustych miejsc, w mogącej pomieścić nieco ponad 5 tys. widzów hali. Doping jednak był żywiołowy i czując wsparcie swoich kibiców Polki pewnie kontrolowały przebieg spotkania.

Nasza reprezentacja w tym dwumeczu musiała radzić sobie bez kontuzjowanych: Aliny Wojtas, Karoliny Siódmiak, Karoliny Kudłacz i Marty Gęgi. W porównaniu z pierwszym meczem w Użhorodzie w składzie Polek nastąpiła jedna zasadnicza zmiana. Kontuzją mięśniowa wyeliminowała z gry Klaudię Pielesz, która wówczas rzuciła osiem bramek, czyli co trzecią dla naszego zespołu. W jej miejsce selekcjoner Kim Rasmussen wpisał do meczowej szesnastki trzecią bramkarkę, Monikę Maliczkiewicz.

Jednak brak rozgrywającej niemieckiego SG Bietigheim bynajmniej nie był kluczowym elementem dla funkcjonowania naszej siódemki. Polki zaczęły mecz w następującym zestawieniu: w bramce Izabela Prudzienica, na rozegraniach kolejno Małgorzata Stasiak, Kinga Byzdra i Iwona Niedźwiedź, Agnieszka Jochymek i Katarzyna Kołodziejska na skrzydłach oraz Patrycja Kulwińska na kole, która wymieniała się do obrony z Moniką Stachowską.

Borys Piotrowski, trener gości żalił się przed meczem, że jego zespół przyjechał bez kilku ważnych ogniw, zwłaszcza na skrzydłach. Na dodatek Ukrainki w drodze do Szczecina spędziły aż 17 godzin w autokarze. Usprawiedliwień nie mają jednak co szukać – Polki były wyraźne lepsze.

Bramka Olhi Nikolayenko w 3. minucie dała Ukrainkom pierwsze i jedyne prowadzenie w tym meczu. Lekka nerwowość i drobne błędy w grze Polek na samym początku szybko zostały zażegnane. Duży wpływ na to miał obroniony rzut karny przez Izabelę Prudzienicę i kara dla Valerii Zorii.

Biało-czerwone wyszły na prowadzenie i systematycznie je powiększały. Nasza defensywa gra wysoko i agresynie, z czym miały problem Ukrainki. W ataku Polki groźne były zwłaszcza z pierwszej linii. Skrzydłowe i obrotowe do przerwy zdobyły aż 11 z 17 bramek dla naszego zespołu. Szczecińską publiczność cieszyły trafienia Małgorzaty Stasiak i Moniki Stachowskiej.

Cieszy udany występ Moniki Kobylińskiej, 20-letniej leworęcznej rozgrywającej Vistalu Gdynia. Nadzieja naszego handballa zmieniła Iwonę Niedźwiedź po kwadransie gry. Uścisk od doświadczonej koleżanki pomógł Kobylińskiej, która już po chwili zdobyła bramkę z dystansu. W 23. minucie młoda zawodniczka padła na parkiet jak ścięta po faulu agresywniej grającej Zorii. Kobylińska chwilę leżała nieruchomo, sala zamarła, jednak po chwili wróciła do gry. Pozytywnego odbioru jej występu nie psuje niewykorzystany w 45. minucie rzut karny.

Choć mecz układał się po myśli naszego zespołu, to selekcjoner Kim Rasmussen denerwował się przy ławce. W 25. minucie obejrzał nawet żółtą kartkę za głośne komentowanie decyzji pary sędziowskiej z Austrii. Jego zespół prowadził w tym momencie 14:7.

Duński szkoleniowiec po kwadransie gry w obu połowach dokonywał zmian. Publiczność głośno domagała się wejścia na boisko Agaty Cebuli, liderki Pogoni Szczecin, trzeciego zespołu zakończonego niedawno sezonu Superligi. Kibice doczekali się w 49. minucie. Chwilę później Cebula pewnie wykorzystała rzut karny. Euforia była ogromna. Cebula zdobyła też ostatnią bramkę dla Polek równo z syreną kończącą mecz.

Najlepszą zawodniczką zespołu gości wybrano Olhę Nikolayenko (5 bramek), zawodniczkę węgierskiego Budapeszta Bank. W polskiej drużynie nagrodę otrzymała Małgorzata Stasiak (również 5 trafień).

Polki w mistrzostwach świata powalczą nie tylko o powtórzenie świetnego wyniku sprzed dwóch lat, gdy w Serbii zajęły 4. miejsce. Jeśli w Danii dojdą co najmniej do ćwierćfinału, to zapewnią sobie udział w wiosennych kwalifikacjach do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto