Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Półkolonijne wspomnienia

Redakcja
Ferie zimowe, to dla dzieci i młodzieży czas odpoczynku od codziennych szkolnych zajęć. Rodzice zastanawiają się często jak zapewnić swoim pociechom odpowiednią rozrywkę.

Wzorem lat ubiegłych, salezjańskie Oratorium św. Jana Bosko działające przy Parafii MB Różańcowej na ulicy Lwowskiej 1 było organizatorem zimowych półkolonii.

Nasz zimowy odpoczynek rozpoczęliśmy Mszą Świętą, prosząc Pana Boga o błogosławieństwo i bezpieczne przeżycie wolnych chwil. Po Eucharystii przeszliśmy do pomieszczeń Oratorium, aby się lepiej poznać. Gry integracyjne, rozmowy i wspólne zabawy były pierwszym elementem budowania wspaniałego klimatu. Jeszcze ciepły posiłek i pierwszy dzień półkolonii za nami.

We wtorek czekał nas wyjazd. Z pięknej prezentacji multimedialnej szczecińskiego Planetarium dowiedzieliśmy się jak prawdopodobnie wyginęły dinozaury, poznaliśmy tajniki układu planet i w przystępny dla każdego sposób nauczyliśmy się rozpoznawać gwiazdy.

- Księże, o tam… Wielka Niedźwiedzica, a tam Orion – nasze dzieci zaskakiwały nawet Panią, która prowadziła te ciekawe zajęcia.

Następnym etapem wtorkowej wycieczki była Eureka.

- Co, idziemy do muzeum, bleee. To będzie dopiero nuda – dało się słyszeć.
Jednak już po kilku minutach wszyscy uczestnicy salezjańskich półkolonii czuli się świetnie.

- Ale dobre, tu można wszystkiego dotknąć, nikt nie krzyczy, że trzeba stać z daleka, fajnie tu – mówili Julka i Wojtek.

Dzięki prostym doświadczeniom dzieci poznały wiele praw fizyki, o których będą zapewne długo pamiętały.

Eureka miała być ostatnim punktem naszej wtorkowej wyprawy. Ale życie okazało się być o wiele bogatsze od naszych planów.

W ostatniej chwili zostaliśmy zaproszeni do Komendy policji, gdzie tata jednego z uczestników półkolonii zapoznawał nas z trudną pracą policjanta.

- To policjanci siedzą też przed takimi wielkimi monitorami ??? – pytała zaskoczona Marta.

Okazuje się, że praca stróżów prawa nie polega jedynie na łapaniu złodziei.
Po tak wspaniałej wycieczce nadszedł czas na ciepły posiłek i trzeba było wracać do domu.

W środę już od rana wszyscy czekali na specjalnego gościa. Nieco po godzinie 9 przyjechał ratownik medyczny.

- Tak, wiem księże, będzie nam gadał jak trzeba ratować ludzi, to będzie bardzo nudne – rzekł Krzysiek, jeden z uczestników półkolonii.

Było jednak zupełnie inaczej.

Najpierw nauka wzywania pierwszej pomocy. I wcale nie nudny wykład, a ciekawa forma spontanicznej inscenizacji – oczywiście z udziałem dzieci. Następnie pozorowany wypadek samochodowy, w którym było kilku rannych. Dwie godziny bandażowania głów, nóg, rąk i czego tylko się dało. Pan Maciej Denisiuk okazał się nie tylko super ratownikiem, ale też rewelacyjnym animatorem. Zabawa była wspaniała.

Czwartek był dniem Alvina. Trzeba było przyjść na Lwowską nieco wcześniej, ponieważ wyjeżdżaliśmy do kina. Wszyscy byli punktualnie, nikt się nie spóźnił. A w kinie jak to w kinie. Masa popcornu, innych smacznych dań.

- Pani Ewo, popcorn jest zdrowy, prawda???

Dzieci wciąż zaskakują nas swymi pytaniami.

„Alvin i wiewiórki” dostarczyły nam wszystkim wiele radości. Śmiechu było co niemiara.
Piątek był ostatnim dniem naszych półkolonii. Wyjazd na basen do Gryfina elektryzował wszystkich. Jedziemy całą ekipą. Rwąca rzeka, solanki, zjeżdżalnie, to się zawsze wszystkim podoba. Małe, sześcioosobowe grupki uczestników pod bacznym okiem wychowawców – wolontariuszy, bawiły się świetnie i bezpiecznie. Nawet sesja nie przeszkodziła pani Agnieszce Kopeć i pani Iwonie Zachar, które dbały o bezpieczeństwo dzieci.

To był ostatni akcent zimowego wypoczynku.

Półkolonie były świetne – mówi Magda. Księże, dlaczego ten czas tak szybko zleciał??? Było tak fajnie.

Radość dziecka jest największą nagrodą dla salezjanina. Dla takich chwil warto podejmować codzienne zmagania.

W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, dzięki którym udało nam się zorganizować ten zimowy wypoczynek. Wspaniałe zaangażowanie ludzi świeckich, którzy rozumieją czym jest wychowanie w duchu księdza Bosko.

Każdy z nas robił to, co umie najlepiej. Jedni, tak jak Pani Ewa Nalewajk ogarniali po prostu wszystko. Od elementów organizacyjnych, całego grafiku półkolonii po bycie mamą – szczególnie dla najmłodszych uczestników. Inni przygotowywali posiłki, czuwając aby każdy z nas miał pełen brzuszek.

Zawsze może ksiądz na nas liczyć – mówi pani Alina Zarębska, która wraz z panią Aliną Słodzińską i panią Krystyną Dąbrówko dbały o nas jak o własne dzieci.

Dziękuję także z całego serca zawsze gotowemu do pomocy panu Wacławowi Gromadzie, który był dla dzieci i dziadkiem i nauczycielem, ale przede wszystkim doskonałym i troskliwym opiekunem.

Dzięki wam kochani, prawie pięćdziesiątka dzieci mogła spędzić wspaniały czas zimowego wypoczynku.

Półkolonie na ulicy Lwowskiej mają już swoją markę. To zasługa moich poprzedników, pokoleń salezjanów i ludzi świeckich, którzy nie szczędząc wolnego czasu pracowali dla dobra dzieci i młodzieży. Wszystkim bardzo dziękuję i już dziś zapraszam na wakacje w Białce Tatrzańskiej.

Zdjęcia z półkolonii dostępne są w galerii naszej strony internetowej na www.salezjaniegumience.pl


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto