Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogoń znokautowała Lechię! Mistrzowska forma Portowców i gorący doping kibiców. Zobacz zdjęcia z murawy i trybun

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk 5:1. Galeria zdjęć z meczu: murawa i trybuny kibiców
Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk 5:1. Galeria zdjęć z meczu: murawa i trybuny kibiców Andrzej Szkocki/Polska Press
W meczu na szczycie Pogoń zdominowała Lechię. Była szybsza, silniejsza, skuteczniejsza, a przede wszystkim pokazała dużą jakość w rozgrywaniu akcji.

- Dawno nie mieliśmy takiej sytuacji, by wystawić taki skład, jaki byśmy chcieli – mówił przed meczem Kosta Runjaic. Jednocześnie trener Pogoni dawał do zrozumienia, że może wystawić tę samą „11” co w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław. I tak się stało – w myśl starej, piłkarskiej zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia.

Roszady były za to w zestawieniu gdańskiej drużyny. Przede wszystkim trener Tomasz Kaczmarek wymienił środkowych obrońców, a za atak odpowiedzialni byli od początku Łukasz Zwoliński i Flavio Paixao. Zwoliński to wychowanek Pogoni, który zaciął się w barwach szczecińskiego klubu i instynktu snajpera postanowił szukać w Chorwacji, a następnie w Lechii. Jest tam dość skuteczny, ale nie zawsze potrafi wykorzystywać idealne okazje. Wciąż też ma problemy z egzekucją rzutów karnych. Z Pogonią mierzył się już wcześniej i to nie były szczęśliwe występy. Za to Kaczmarek po raz pierwszy zagrał przeciwko Portowcom. Jeszcze w połowie jesieni był asystentem Runjaica, a gdy dostał propozycję zastąpienia Piotra Stokowca w gdańskim klubie nie zastanawiał się zbyt długo. I wejście do ekstraklasy w roli pierwszego trenera ma bardzo udane.

ZOBACZ TEŻ:

Kaczmarek i Runjaic z pierwszym gwizdkiem podeszli pod linie boczną, by kierować drużynami. I tu pewne zaskoczenie, bo Lechia nie czekała na swoim przedpolu, ale starała się wysoko szukać przechwytów i przeszkadzać Portowcom w rozegraniu piłki. Gospodarze byli na to przygotowani, a jeszcze wykorzystali pierwszy błąd rywali. Popełnił go Dusan Kuciak, który za daleko odkopnął od siebie piłkę i błyskawicznie znalazł się przy niej Jean Carlos. Interwencja Kuciaka skończyła się faulem, a strzał Damiana Dąbrowskiego z karnego golem. To pierwsza bramka kapitana dla Pogoni.

Do 20. minuty Lechia nie potrafiła odpowiedzieć, a najgroźniej było po centrostrzale, który Dante Stipica złapał na raty, ale przy okazji boleśnie odbił się od słupka.

Jak łatwo Pogoń uzyskała prowadzenie, tak łatwo (niespodziewanie) je straciła. Lechia od początku próbowała dalekich podań za linię obrony i w 22. minucie do piłki wystartował Zwoliński i pewnie pokonał Stipicę.

W 32. minucie z 12 m strzelał Kacper Kozłowski, ale nieznacznie przestrzelił. Ale to była trzecia akcja po stracie bramki, a goście w tym czasie łapali oddech. Kolejne podejście już było skuteczne. Kowalczyk zgrał piłkę do Grosickiego, ten spokojnie podał wzdłuż bramki, a akcję zamknął Luka Zahović.

Jeszcze przed przerwą oba zespoły mogły zdobyć przynajmniej po jednej bramce, ale Portowcy za bardzo chcieli zagrać zespołowo, a kontrę gości w ostatniej chwili powstrzymał m.in. Dąbrowski.

Lechia dobrze rozpoczęła II połowę, próbowała dobrać się do Portowców, ale ci błyskawicznie ją skarcili. Kontra, którą znów zakończył duet Grosicki (piękna centra) – Zahović (skuteczna główka). Goście nie zdążyli oprzytomnieć, a stracili czwartą bramkę. Znów decydującym czynnikiem był przechwyt piłki, spokojne rozegrane piłki i strzał Sebastian Kowalczyka z pola karnego. Potwierdzały się słowa Kaczmarka z przedmeczowej konferencji prasowej, który powiedział, że Pogoń gra jak przyszły mistrz Polski. W takiej formie mentalnej, fizycznej i z takim pomysłem – trudno znaleźć przeciwnika, który będzie w stanie zaszkodzić Portowcom.

Lechia tego nie potrafiła, a gdy jeszcze gubiła piłkę to narażała się na kontry Pogoni. Królował w nich Kamil Grosicki, który idealnie dogrywał do kolegów. W 70. minucie obsłużył Michała Kucharczyka, dla którego był to pierwszy kontakt z piłką po wejściu na boisko.

Mając wynik 5:1 Pogoń trochę się cofnęła. Lechia częściej była przy piłce, a gospodarze mogli pilnować różnicy bramkowej, sił i nóg przed niepotrzebnymi urazami.

Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk 5:1 (1:1)

  • Bramki: Dąbrowski (8.), Zahović 2 (37. i 51.), Kowalczyk (54.), Kucharczyk (70.) - Zwoliński (22.).
  • Pogoń: Stipica - Bartkowski, Zech, Triantafyllopoulos (69. Malec Ż), Mata – Carlos Ż (69. Kucharczyk), Dąbrowski, Kowalczyk, Kozłowski (77. Żurawski), Kurzawa (22. Grosicki Ż) – Zahović (77. Parzyszek).
  • Lechia: Kuciak – Żukowski (74. Kopacz), Nalepa, Maloca, Pietrzak (69. Diabate) - Conrado, Makowski, Terrazzino, Kryeziu (58. Kubicki), Paixao (46. Durmus) – Zwoliński (73. Sezonienko).
  • Sędziował Piotr Lasyk (Bytom)
  • Widzów: 7248.

ZOBACZ TEŻ:

Tak ergowioślarze walczyli o tytuły na XXIV mistrzostwach Szczecina! [ZDJĘCIA]

Mistrzostwa Szczecina na Ergometrze Wioślarskim za nami! Zob...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto