Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1. Pierwsza wygrana Portowców u siebie

Redakcja MM
Redakcja MM
Pogoń Szczecin - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1. Pierwsza wygrana Portowców u siebie
Pogoń Szczecin - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1. Pierwsza wygrana Portowców u siebie Andrzej Szkocki
Portowcy dopiero w piątym meczu u siebie odnieśli pierwsze zwycięstwo w sezonie. Pogoń wygrała z zespołem Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1.

Pogoń Szczecin - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (2:1)

Bramki: Frączczak (15), Murayama (19) - Robak (38-samobójcza).

Pogoń: Janukiewicz - Frączczak, Dąbrowski, Golla, Lewandowski - Ława (66 Ouedraogo), Rogalski (78 Djousse), Tchami (46 Bąk), Murayama, Akahoshi - Robak.

Podbeskidzie: Rybansky - Sokołowski, Pietrasiak, Telichowski, Górkiewicz - Bujok (54 Wodecki), Deja (72 Kurowski), Łatka, Urban (61 Pawela), Kwame - Malinowski.

- Wygrana nad Lechem to coś wyjątkowego dla kibiców, ale my nawet nie mieliśmy czasu się tym cieszyć. Myślami byliśmy od razu przy meczu z Podbeskidziem - powiedział przed dzisiejszym meczem trener Dariusz Wdowczyk. - Gramy u siebie, z Podbeskidziem, znamy oczekiwania, rywala i swoje możliwości. Chciałbym, żeby pierwsze zwycięstwo u siebie przyszło prosto i łatwo, ale tak nie będzie.

Szkoleniowiec Pogoni miał rację, a w wyjściowym składzie nie dokonał żadnej zmiany, w porównaniu z pojedynkiem w Poznaniu. Pierwsze kilkanaście minut starcia nie było najciekawsze. Portowcy mieli częściej piłkę, jednak nie oddali ani jednego strzału. Równo z końcem pierwszego kwadransa udało im się trafić do siatki. Piłkę z lewej strony otrzymał Herve Tchami. Kameruńczyk zdecydował się na strzał po ziemi. Ten mu nie wyszedł, ale okazało się to świetnym zagraniem do zamykającego akację Adama Frączczaka. Prawy obrońca Pogoni tylko dostawił stopę.

Kilka chwil później było już 2:0. Piłkę odzyskał przed polem karnym Maksymilian Rogalski, zamarkował strzał i dograł w tempo do wbiegającego w szesnastkę Takuyi Murayamy. Japończyk nie miał najmniejszych problemów z trafieniem do siatki. Portowcy grali szybko, z polotem i w 20. minucie powinni prowadzić 3:0. Świetną piłkę dostał w tempo Mateusz Lewandowski i zagrał wzdłuż bramki. Frączczak znowu był nieobstawiony, ale fatalnie się zachował, nie trafiając w piłkę.

Marcin Robak ma świetny bilans w swoich meczach przeciwko Podbeskidziu, ale w dzisiejszym meczu trafił do siatki... swojej drużyny. W 38. minucie Adam Deja zacentrował w pole karne gospodarzy, a Radosława Janukiewicza przelobował głową właśnie Robak. Tuż przed przerwą powinno być 2:2. Ładnie z piłką obrócił się Piotr Malinowski i oddał groźny strzał, który bramkarz Pogoni sparował przed siebie. Przy dobitce fatalnie pomylił się Frank Adu Kwame.

Portowcy mieli rozegrać dwie równe połowy, ale znowu się to nie udało. Podbeskidzie nie odstawało już tak bardzo od Pogoni, a ta nie stwarzała zbyt wielu okazji. Szanse mieli Robak, Frączczak czy Jakub Bąk, ale do gola na 3:1 było daleko. Goście w ostatnim fragmencie poczyniali sobie coraz śmielej, na szczęście do siatki nie trafili.

Po tej wygranej Pogoń wskoczyła na pozycję wicelidera tabeli, ale do rozegrania jest jeszcze większość spotkań 9. kolejki.

Czesław Michniewicz: Mamy 12 godzin, żeby popłakać w autobusie w poduszkę. Dariusz Wdowczyk: Zagraliśmy słabo, ale ważne, że mamy 3 punkty (Źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news)


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto