Mecz z Górnikiem Łęczna to była idealna okazja do zdobycia pierwszego kompletu punktów wiosną. Trener Jan Kocian po raz drugi w tej rundzie, w meczu u siebie, postawił na dwójkę napastników. Na bokach pomocy miejsca zajęli Adam Frączczak oraz Ricardo Nunes.
I po kilku minutach wydawało się, że to ustawienie przyniesie szybko gola. Pogoń grała z rozmachem, szeroko i dość szybko. Już w 5. minucie MarcinRobak przyjął piłkę zagraną od własnego bramkarza i od razu uruchomił podaniem na wolne pole Frączczaka. Skrzydłowy w trudnej sytuacji uderzył wprost w bramkarza. Chwilę później Robak zagrywał tym razem do Łukasza Zwolińskiego, ale ten nie zabrał się z piłką. Najlepszy strzał w pierwszej połowie oddał Rafał Murawski. Kąśliwe uderzenie kapitana Pogoni wybronił z trudem Sergiusz Prusak, były golkiper Floty Świnoujście. Pod koniec pierwszej połowy swój strzał oddał także Maksymilian Rogalski. Pomocnik Pogoni spróbował swoich sił z rzutu wolnego, którego egzekwował niemal z koła środkowego. Piłka po jego strzale minęła okienko bramki Górnika.
- Łukasz Zwoliński na pewno chce się pokazać, grając przeciwko swoim byłym kolegom. Ma motywację, więc staramy się nie dawać mu zbyt dużo miejsca - mówił w przerwie kapitan Górnika, Veljko Nikitović. - Po przerwie zagramy z wiatrem, więc powinno być lepiej.
Już w 53. minucie Pogoń mogła objąć prowadzenie. Ponownie swoich sił z rzutu wolnego spróbował Rogalski, ale do bramki było już dużo bliżej. Piłka po jego atomowym strzale trafiła w poprzeczkę. Prusak nawet nie ruszył się do tego uderzenia. Po chwili okazję miał Frączczak, ale był z niej tylko rzut rożny.
Górnik atakował niezbyt często, ale rozkręcał się z każdą minutą. Najbliżej pokonania Janukiewicza był... jego obrońca. Niefortunną interwencję Hernaniego bramkarz Pogoni jednak zdołał naprawić. Po godzinie meczu gra się trochę zaostrzyła, ale brutalności nie było. Na 20 minut przed końcem trener Kocian wprowadził na boisko skrzydłowego Vladimirsa Kamessa oraz Takafumiego Akahoshiego. Japończyka powitały oczywiście spore owacje.
Pod koniec meczu tempo gry trochę siadło, okazji podbramkowych było jak na lekarstwo. To mogło uśpić obronę Pogoni. W 85. minucie zawodnik Górnika zagrał do Grzegorza Bonina, a ten spokojnie w polu karnym przyjął piłkę i pokonał Janukiewicza. Bonin to były gracz Pogoni, w której nie dostał zbyt wielu okazji do gry.
Już w piątek Pogoń rozegra kolejny mecz. Portowcy o godzinie 18 wybiegną na murawę w Chorzowie. To będzie sentymentalna podróż dla trenera Kociana, który w Ruchu miał naprawdę udany
Pogoń Szczecin - Górnik Łęczna 0:1 (0:0)
Bramka: Bonin (85)
Pogoń: Janukiewicz - Rudol, Golla, Hernani, Matynia - Frączczak, Rogalski, Murawski, Zwoliński (70 Akahoshi), Nunes (69 Kamešs) - Robak.
Górnik: Prusak - Mierzejewski, Bielák, Božić, Mráz - Bonin, Nikitović, Nowak, Josu (72 Rudik), Božok (90 Sasin) - Razulis (79 Hasani).
Żółte kartki: Matynia - Božok, Rudik.
Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
Widzów: 4482.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?