Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podziwiany i niewygodny dla władzy

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Uczył niepodległej Polski i miłości do Boga. Tak o swoim mistrzu - ojcu Hubercie Czumie, mówią uczniowie. Zakonnik po 30 latach wrócił do wspomnień ze Szczecina.

Ojciec Hubert Czuma ma 77 lat. Pierwszą pracę duszpasterską podjął w Łodzi. Potem był Gdańsk, rodzinny Lublin, Kalisz, Bydgoszcz. Wreszcie w latach 1973-1979 – Szczecin. Niedawno znowu tu przyjechał. Spotkanie było nie tylko powrotem do przeszłości, ale również zapisem historii.

Gdy zaczynał pracę w Szczecinie, trafił do kościoła św. Andrzeja Boboli. Na przełomie lat 1974/75 doszło do pierwszych spotkań ze studentami. Dyskutowali o filozofii, piśmie świętym, historii. Ale nie brakowało przyjacielskich rozmów.

– Wyznania same przyszły, bo młodzież chciała się organizować. Ja tylko cieszyłem się i Bogu dziękowałem – wspomina jezuita.

Wzięli Jacka w obronę
Ograniczenia ówczesnej władzy jedni znosili potulnie, u innych wzbudzały opór. Pod koniec 1975 roku Jacek Smykał, student Pomorskiej Akademii Medycznej na ćwiczeniach z podstaw nauk politycznych zadał pytanie: skoro Polska jest niepodległa, dlaczego w naszym kraju stacjonują wojska radzieckie? Proste pytanie wywołało sporo emocji. Doszło do „trzęsienia ziemi”. Rektor PAM zdecydował się usunąć Jacka z listy studentów. Jak to określił, było to wywoływanie w umysłach słuchaczy niepotrzebnych wątpliwości.

– Taki był poziom traktowania studentów przez najwyższe władze uczelni – wyjaśnia ojciec Czuma. – Broniliśmy Jacka. Studenci napisali list do ministra zdrowia i opieki społecznej, że zarzuty są bezpodstawne. 600 osób domagało się zmiany decyzji.

Dziś Jacek Smykał pracuje w Zielonej Górze, jest lekarzem.

– Po 30 latach wracają wspomnienia – mówi. – Ale wtedy nie czułem się sam. To była wspaniała akcja solidarności. Nawet radio Wolna Europa przywołało mój przypadek jako dowód złego traktowania studentów przez system.

Jak to było z SKS-em
Bezpośrednią przyczyną powstania Studenckiego Komitetu Solidarności była śmierć Stanisława Pyjasa, krakowskiego studenta. Jego zwłoki znaleziono 7 maja 1977 roku w bramie domu przy ulicy Szewskiej. Dla przyjaciół Pyjasa nie było wątpliwości: zabiła go Służba Bezpieczeństwa. Wieść o zabójstwie rozeszła się błyskawicznie. Pod Wawelem odczytano oświadczenie o powstaniu Studenckiego Komitetu Solidarności, którego celem miało być między innymi informowanie o nadużyciach SB. Wiosną 1978 roku podobny komitet powstał w Szczecinie. Ale władza próbowała temu przeszkodzić.

– Były najścia na zebrania – mówi ks. Hubert Czuma. – Jedni rektorzy prosili, inni straszyli. Ale studenci mieli święte prawo, żeby być wolnymi ludźmi. Sami tego chcieli. To tłumaczyłem księdzu biskupowi Jerzemu Strobie (wówczas biskupowi szczecińsko- kamieńskiemu – przyp. red.).

7 maja 1978 rozpoczęło się redagowanie treści deklaracji. Podpisało ją osiem osób. W dokumencie można było przeczytać: „powołujemy SKS w sprzeciwie, apolityczny ruch studencki otwarty dla każdego, bez względu na światopogląd”.

– Płacili swoim życiem osobistym za to, co zrobili dla Polski. Wyrzucano ich z uczelni. Jestem ogromnie im wdzięczny. Nie wstydźmy się tego – dodał zakonnik.

On wskazał drogę
– W 1975 byłem asystentem historii i z dnia na dzień straciłem pracę za swoją działalność – wspomina Przemysław Fenrych, który współpracował z ojcem Czumą w latach 70-tych w Szczecinie. – Szedłem przez park Kasprowicza i ryczałem, bo straciłem coś najważniejszego. Doszedłem do ojca Huberta. Zrozumiałem, że to, co było krzywdzącą niesprawiedliwością nagle okazało się szansą. Otworzyło możliwość robienia czegoś nowego, czyli prowadzenia wykładów historycznych. Każdy z naszej ósemki miał takie rozmowy.

Władzom nie w smak była obecność zakonnika w Szczecinie. „Wysokie czynniki partyjne” naciskały na biskupów, by przenieśli ojca Czumę. W końcu tak się stało. W1979 roku jezuita wyjechał do Radomia. Pracuje w tamtejszej parafii do dziś.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto