- Termin zakończenia robót mamy wyznaczony na 15 września, ale już teraz jest pewne, że nie zdążymy - mówi Jacek Matuszewski, wlaściciel firmy z Grudziądza zajmującej się rekultywacją działek. - Teren jest bardzo podmokły, nie było o tym mowy w dokumentacji. Byliśmy zmuszeni powymieniać maszyny na lżejsze. Trudno, zapłacimy karę za opóźnienia. Ogólnie będę szczęśliwy, jeśli nie dołożę do tego interesu. Dużo mnie ta sytuacja nauczyła.
Sprawnemu sprzątaniu działek nie sprzyjają mieszkańcy, którzy tam jeszcze pozostali. Zamieszkałych jest blisko 20 domków. Podczas interwencji policjantów i pracowników, którzy prosili, by opuścić altanę niemiło "przywitał ich" pijany mężczyzna z siekierą w ręku.
- Od tego czasu nie zbliżamy się do zamieszkałych domków, a omijamy szerokim łukiem - mówi Matuszewski. - W umowie było wyraźnie napisane, że teren ma być niezamieszkany.
Potężny problem stwarzają również podpalacze. Kilka razy w tygodniu podkładają ogień pod hałdy drewna lub inne pozostałości po zabudowaniach.
- Ciężko jest tego dopilinować. Powierzchnia całych działek to blisko 35 hektarów. Ogień gasimy sami przy pomocy koparek. To naprawdę niebezpieczna zabawa. Poskładane są potężne hałdy drewna. Jeśli to się zapali - może dojść do tragedii.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
