Po wybuchu gazu na Matejki jest więcej kontroli

Wspólnoty mieszkaniowe i zarządcy budynków sprawdzają szczelność instalacji gazowych w budynkach, aby zapobiec ewentualnym tragediom.

- Być może pod wpływem sobotniego wydarzenia, administratorzy budynków zaczęli wywiązywać się z obowiązków i prowadzą wzmożone kontrole instalacji gazowych - mówi Leszek Łuczak, rzecznik prasowy Wielkopolskiej Spółki Gazownictwa - Jeśli w mieszkaniu dojdzie do ulatniania się gazu to do wybuchu wystarczy iskra z włącznika światła.

Coraz więcej kradzieży gazu

Przy okazji kontroli instalacji gazowych ujawnia się wiele przypadków kradzieży gazu. Na terenie Szczecina z roku na rok ich liczba wzrasta. Nieuczciwi lokatorzy i właściciele mieszkań, próbują oszukać zakłady gazownicze na różne sposoby. Niestety wiele bezmyślnych pomysłów kończy się tragicznie.

- Nieuczciwy lokatorzy obchodzą liczniki np. dętką rowerową z której gaz się ulatnia - mówi Leszek Łuczak.

Łuczak opowiada o sytuacji, która miała miejsce we wsi niedaleko Szczecina, gdzie rolnik przez około dziesięć lat podgrzewał szklarnię kradzionym gazem. Został przyłapany na tym, kiedy inkasent sprawdzał stan licznika energetycznego. Na mężczyznę nałożono karę finansową w wysokości niemalże miliona złotych. Mężczyzna musiał sprzedać swój dom i pokryć koszty skradzionego gazu.

- Dziennie jeździmy do kilkudziesięciu zgłoszeń ulatniania się gazu ziemnego - informuje Łuczak – Często mieszkańcy barykadują się w swoich mieszkaniach i potrzebna jest asysta policji, a czasem strażaków. Była także sytuacja, gdy najemca pobił odcinających gaz pracowników, którzy musieli uciekać wzywając policję.

Za kradzież zgodnie z kodeksem karnym art. 278 grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Jeśli eksperci stwierdzą, że naruszenie instalacji gazowej zagrażało bezpieczeństwu i życiu mieszkańców sprawą zajmuje się prokurator.

Marek Łagocki