W piątek, w dniu pogrzebu Roniego, o godz. 17 z Bramy Portowej ruszy marsz przeciwko przemocy. Szczecinianie chcą pokazać, że nie zgadzają się z tą śmiercią.
– To będzie manifest naszego sprzeciwu wobec przemocy, której nasz przyjaciel nienawidził – mówi Bartek Sawicki, właściciel Alter Ego.
Roni miał 38 lat. Wszyscy, którzy go znali określają go tak samo - „dusza-człowiek”.
– Znaliśmy się od liceum – mówi Artur „Tatinek” Szyszkowski, didżej i dziennikarz. – Potrafiliśmy rozmawiać godzinami.
Roni był tam stałym klientem Alter Ego. Miał swoje ulubione miejsce przy barze. Uwielbiał dobrą muzykę. – Podczas nocnych "nasiadówek" u niego w domu zdarliśmy do cna kilka płyt – wspomina Robert „Siwy” Nowak, szczeciński didżej, przyjaciel Roniego. – Wiele razem przeżyliśmy.
Bandyta, który w piątek zabił Roniego, to 26-letni Sebastian S. W Alter Ego był pierwszy raz. Niski, chudy, zachowywał się spokojnie. Zamówił piwo i zamienił kilka słów z Ronaldem.
– Klub pustoszał – mówi Sawicki. – Roni wyszedł do taksówki. Chłopak poszedł za nim.
Po chwili z klubu wyszła dziewczyna. To ona była świadkiem całego zdarzenia. Widziała twarz mordercy. Widziała, jak uciekał. Nie zapomni tego do końca życia, bo na jednym uderzeniu się nie skończyło. Sprawca długo znęcał się nad Ronaldem potłuczonym szkłem.
Morderca nie stawiał oporu, kiedy zatrzymała go policja. Przyznał się do winy. Na pytanie, dlaczego to zrobił, odpowiedział krótko – nie pamiętam.
Policja sprawdza, czy był pod wpływem narkotyków. – U takich osób nawet najmniejszy drobiazg może spowodować niekontrolowany wybuch agresji – mówi psychiatra Jerzy Pobocha. – Skoro atakował przez kilka minut, musiał działać pod wpływem silnych emocji.
Przeczytaj też:
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?