Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Krzystek o aktualnej sytuacji w Szczecinie i planach

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
Piotr Krzystek prezydent Szczecina od 2006 roku
Piotr Krzystek prezydent Szczecina od 2006 roku Andrzej Szkocki
Rozmowa z Piotrem Krzystkiem, prezydentem Szczecina o chłodnych kaloryferach, podwyżkach, oszczędnościach i inwestycjach.

Panie Prezydencie. Zima za pasem, co chwilę słychać o problemach z ciepłem, a do mieszkańców Szczecina, ponownie jak w ubiegłym roku, docierają sygnały o konflikcie między dostawcami ciepła do mieszkań: miejskim SEC-em a państwowym PGE. Mamy się szykować na zimne kaloryfery i wodę w kranach?

Nie uważam, że możemy mówić o konflikcie. W tej chwili sytuacja jest taka, że dwa podstawowe źródła Polskiej Grupy Energetycznej, czyli elektrociepłownia Pomorzany i elektrociepłownia Szczecin, nie działają. Elektrociepłownia Szczecin miała być włączona 1 września i niestety nie została włączona, gdyż nie udało się zakończyć prac remontowych. I przez to dzisiaj ciepła dostarczonego do miasta jest zbyt mało. Elektrociepłownia Pomorzany też jest remontowana. Mamy takie sygnały, że 29 września pierwszy blok zostanie uruchomiony (rozmowa odbyła się w poniedziałek, w czwartek blok faktycznie uruchomiono-red.). Jeśli tak się stanie, to będzie duży oddech dla systemu ciepłowniczego w mieście, ponieważ spodziewamy się coraz niższych temperatur. Miejskie źródła, czyli Zakład Termicznego Unieszkodliwiania Odpadów a także elektrociepłownia SEC przy ulicy Dąbskiej pracują pełną parą. Zużywamy tam niestety zapasy węgla, które były przeznaczone na dłuższy okres czasu. Trzymam kciuki za naszych partnerów z PGE, żeby jak najszybciej wykonali prace remontowe. Jesteśmy w kontakcie. Wiemy, że elektrociepłownia Szczecin będzie do listopada wyłączona, więc to jest powód naszego zmartwienia. Ale jeśli nie pojawią się temperatury ujemne do tego czasu, a Pomorzany będą pracowały pełną parą, no to wówczas mieszkańcy nie powinni tego odczuwać. Stabilność źródeł jest dla nas powodem do zmartwień, ponieważ przez ostatnie lata mieliśmy trochę awarii. Liczymy na to, że ten czas ciepłownicy wykorzystali dobrze. To nie jest powód do konfliktu. My nie chcemy żadnego sporu z PGE prowadzić. Uważamy, że jesteśmy partnerami, mamy swoje zadania w stosunku do mieszkańców. My dysponujemy siecią i małymi źródłami ( elektrociepłownia Dąbska, Marlicza oraz ZUO). Natomiast dwa główne źródła, czyli elektrociepłownia Pomorzany, elektrociepłownia Szczecin powinny działać sprawniej, dostarczać nam tyle ciepła, na ile się umówiliśmy. Mam nadzieję, że kontrakt na przyszły rok zostanie w najbliższym czasie doprecyzowany, zawarty i będziemy mogli się spokojnie myśleć o przyszłym roku. Traktujemy to jako pewne wyzwanie. Natomiast trzeba tutaj dużo troski przyłożyć, żeby jednak te prace udało się zakończyć, ponieważ ciepło w domach, to jest bardzo istotny element bezpieczeństwa miasta i o tym nie wolno zapominać. Brak ciepłych kaloryferów lub ciepłej wody w kranie to jest coś, co dzisiaj ludzi irytuje i i na pewno nie tworzy dobrego obrazu tych podmiotów, które to ciepło wytwarzają.

Trwają przymiarki do przyszłorocznego budżetu, który określa pan jako wyjątkowo trudny, ale co finansami jeszcze w tym roku? Starczy pieniędzy na zaplanowane wydatki?

Generalnie staramy się utrzymać deficyt w ryzach dlatego, że jest to jest ważny parametr dla funkcjonowania miasta i jego finansów. Oczywiście podstawowa presja jest związana z cenami energii i paliw. Dlatego już parokrotnie nowelizowaliśmy budżet z punktu widzenia środków wydawanych na utrzymanie komunikacji autobusowej. Jak wiemy paliwo drożeje cały czas, chociaż teraz tendencja jest już stabilniejsza i cena delikatnie nawet spadła. Ale i tak litr oleju napędowego - a na tym jeżdżą głównie autobusy - oscyluje wokół 7 zł, więc jest to kwota grubo powyżej naszych założeń, które były w zeszłym roku. Przy planowaniu budżetu podstawowy problem jest właśnie związany z komunikacją. Tramwaje na dzisiaj jeszcze jeżdżą na prądzie po cenach starych, a więc do końca roku nie mamy problemu z finansowaniem cen energii, natomiast oczywiście z niepokojem patrzymy w przyszły rok. Cena poszła parokrotnie do góry. W tej chwili to jest ponad 1300 zł za megawatogodzinę i to oznacza ogromny wzrost, około 30-milionowy wydatków na komunikację tramwajową w przyszłym roku. I to jest ogromne wyzwanie, z którym bardzo ciężko będzie sobie poradzić. My niestety w budżecie mamy niższe wpływy z podatku PIT, które, jak wszyscy wiemy, dla samorządu zostały mocno ograniczone. Zmiany podatkowe spowodowały, że to takie stabilne źródło wzrostu wpływów, które przez lata zasilało samorząd, zostało mocno skorygowane w dół i te subwencje, które są naliczane przez rząd jednorazowo, tej dziury w żadnej mierze nie zasypują. One trochę łagodzą skutki, natomiast nie powodują sytuacji, która była przed zmianą. I to jest według mnie wielki błąd, dlatego, że w dobie kryzysu samorząd powinien mieć instrumenty, które pozwalają finansować własne zadania i nie spoglądać na rząd. Gdybyśmy mieli normalne wpływy z PIT, nie musielibyśmy wyciągać ręki i martwić się właśnie tym, że ceny energii są tak dramatycznie. Dlatego spodziewam się dużych problemów na przełomie roku z uchwalaniem budżetów miast na nowy rok w wielu polskich samorządach, także w naszym.

O ile łącznie wzrosną ceny prądu dla miejskich instytucji?

Według naszych szacunków będą wyższe od dotychczasowych o ok. 100 milionów złotych, czyli czterokrotnie więcej niż w tym roku. To jest ogromne wyzwanie. Kwestią otwartą są jeszcze płace, bo jest ogromna presja płacowa pracowników podległych magistratowi. Podwyżki, które były na początku roku oczywiście już dawno zostały przez inflację zjedzone, więc naturalne jest oczekiwanie ze strony pracowników, że pojawią się wzrosty i takie wzrosty musimy od 1 stycznia przygotować. W tej chwili trwają prace nad budżetem.

Kiedy poznamy założenia budżetu na 2023 r?

Cały czas pracujemy nad tym. Musimy ważyć pewne rzeczy w budżecie, dlatego, że chcielibyśmy w jak najmniejszym stopniu obciążać mieszkańców kosztami. Ale być może się to nie uda we wszystkich kwestiach.

Gdzie możemy spodziewać się podwyżek?

Na pewno będziemy proponować wzrost podatku od nieruchomości.

Opłaty za odbiór i zagospodarowanie odpadów...

Zobaczymy, jak się rozstrzygną postępowania na wywóz odpadów, jeśli tam będą wzrosty, to też trzeba będzie rozważać podniesienie stawki za wywóz śmieci.

Co z biletami komunikacji miejskiej?

Pozostają kwestią otwartą. Dość konsekwentnie trzymaliśmy niską cenę na biletach. Od 2012 roku nie było podwyżki cen biletów, więc jest kwestia, która leży na stole. Musimy się w jakiś sposób zbilansować na koniec i o tym będziemy rozmawiać z radnymi w październiku i w listopadzie. Musimy znaleźć takie rozwiązanie, które nam pozwoli przetrwać ten przyszły, bardzo trudny rok. To będzie rok przetrwania.

Otwarcie Stadionu im. Floriana Krygiera w Szczecinie.

Widowiskowe otwarcie Stadionu im. Floriana Krygiera [ZDJĘCIA]

Najtrudniejszy w pana karierze?

Z punktu widzenia finansowego tak. Dlatego, że skala obciążeń jest bardzo wysoka, a słabnie skala wpływów poprzez ruchy z PIT-em. Do tej pory było tak, że jak nawet była inflacja, to rosły wpływy z PIT w podobnym tempie, więc to rekompensowało trochę te koszty. Tym razem tak nie jest. Przy tej skali inflacji trudno wpływy z PIT zastępować jakimikolwiek innymi źródłami. Trzeba pamiętać, że miasto nie ma możliwości czerpania dochodów z Narodowego Banku Polskiego czy z innych źródeł. To nie jest tak, że jest jakiś wielki worek, z którego miasto może sięgnąć po pieniądze. To co otrzymujemy, na co mieszkańcy się składają w podatkach, różnego rodzaju daninach, czy w opłatach kierowanych do miasta, to wydajemy na bieżące wydatki. Mało tego, nie możemy się zadłużać na wydatki bieżące, tylko na inwestycje. A państwo może się zadłużyć, może tworzyć fundusze różnego rodzaju poza budżetem i to robi. My sobie na takie ruchy pozwolić pozwolić nie możemy i nie chcielibyśmy nawet, ponieważ to wszystko generuje później presję inflacyjną i ta inflacja jest dla nas niestety zgubna. My nie możemy działalności miasta ograniczać. Trudno sobie wyobrazić wyłączanie lamp ulicznych, czy ograniczenie komunikacji publicznej o połowę. To są rzeczy, których mieszkańcy nie zaakceptują i mamy tego świadomość.

Ale pewne oszczędności znaleźliście. Jak np. słynne już 19 stopni w urzędach.

Oczywiście podjęliśmy pewne kroki oszczędnościowe. Nie organizujemy sylwestra miejskiego, zrezygnowaliśmy z większości oświetlenia świątecznego, którego nie będzie, bo to są wydatki związane i z montażem, ale też z utrzymaniem później. Postaramy się też ograniczyć trochę temperaturę w naszych instytucjach poza oczywiście domami pomocy społecznej czy żłobkami. W urzędzie będzie temperatura zbliżona do 19 stopni Celsjusza. To nam pozwoli być może zaoszczędzić około 5 – 7 procent energii cieplnej. To są działania, które jednak nie przynoszą radykalnych oszczędności. Mam nadzieję, że sobie z tym poradzimy, bo zawsze mieliśmy zdrowe finanse, więc kryzys być może przejdziemy trochę łagodniej niż niektóre inne polskie miasta, gdzie ta sytuacja napięta była już w zeszłych latach.

Ogłosił Pan ostatnio, że wydatki na prąd tylko dla trzech miejskich instytucji (wodociągi, tramwaje i zarząd dróg) wzrosły o 85 mln zł. Nie ma możliwości odwołania się od tych rozstrzygnięć? Niektóre miasta unieważniły przetargi widząc takie propozycje.

Organizujemy przetargi na prąd i w tych przetargach są określone kwoty położone przez dostawców, głównie państwowe spółki. Jeżeli chodzi o wodociągi czy tramwaje, to już są ceny zaakceptowane, dlatego że było to robione w grupie zakupowej, która obejmie choćby port w Szczecinie i jeszcze wiele innych podmiotów. I musieliśmy się na to zgodzić. Oczywiście moglibyśmy nie wybierać i czekać na lepsze oferty. Tylko pytanie, czy te oferty się pojawią. Na razie idzie jesień i raczej te oferty idą ku wyższym stawkom niż 1300 zł za megawatogodzinę. Porównując do około 300 zł z tego roku, to jest kolosalna różnica, ale dzisiaj już wiemy, że prąd potrafi kosztować ponad 2 tys. za megawatogodzinę. W toku jest postępowanie na oświetlenie ulic i rozstrzygnięcie przetargu na dostawę energii elektrycznej do urzędów, szkół, firm, instytucji miejskich. To jest jeszcze wielka niewiadoma. Liczymy na to, że być może rząd się zreflektuje i spowoduje jednak wyhamowanie tych cen, dlatego, że ma kontrolę nad większością źródeł. Zyski firm energetycznych są absolutnie nieuzasadnione w tej chwili i pomoc powinna być kierowana do wszystkich poprzez stabilizację ceny na racjonalnym poziomie, który pozwala pokryć koszty, ale też niekoniecznie daje setki milionów niektórym firmom. Myślimy w dłuższej perspektywie o własnych źródłach. Będziemy rozwijali programy związane z fotowoltaiką , czy innymi alternatywnymi źródłami. Z resztą wykorzystujemy je częściowo, choćby wodociągi, które 20 kilka procent czerpią z własnych źródeł. Ale zapotrzebowanie instytucji miejskich to jest poziom prawie 100 tys. megawatogodzin i to wymaga zasilania również z sieci. Na dzisiaj nie jesteśmy w stanie sami tej energii sobie zapewnić, więc nad tym pracujemy, ale to będzie wymagało roku, dwóch, a w niektórych przypadkach trzech lat pracy, żebyśmy ten bilans na korzyść miasta w sposób znaczący poprawili.

Szczecin, podobnie jak inne miasta może liczyć na subwencję z budżetu państwa, która ma zrekompensować mniejsze wpływy z PIT-u. Wiecie już jaka to będzie kwota?

Jest ustawa, która zapewnia wpływy samorządom. Dla Szczecina to jest około 85 milionów złotych przy stracie około 200 milionów. To nam nie pokrywa nawet 50 procent. Sposób podziału tych środków też budzi trochę kontrowersji, ponieważ powinny być podzielone według parametru albo na mieszkańca, albo procenta utraty dochodów. Natomiast przyjęto system kwoty minimalnej, które otrzymuje większość gmin. To rozwiązanie, które nie rozwiązuje naszych problemów. Nie mam nic przeciwko pomaganiu słabszym gminom, tylko chodzi o to, że nie może się to odbywać kosztem tych większych. Jeżeli rząd chce coś dorzucić słabszym gminom, to proszę bardzo, ale niech nie traktuje nas gorzej, bo my też pełnimy wiele funkcji na zewnątrz. Do naszych szkół przyjeżdżają dzieci spoza Szczecina. Szczególnie mówię tu o szkołach ponadpodstawowych, mnóstwo ludzi spoza Szczecina korzysta z różnego rodzaju usług w zakresie kultury sportu, komunikacji publicznej. My te wszystkie koszty musimy ponosić i ile nie tylko dla mieszkańców Szczecina, ale i dla osób z zewnątrz. Dlatego wolałbym, żeby te źródła były stabilne i przewidywalne niż na zasadzie, że rząd jednorazowo ratuje sytuację. Jednorazowo to jest taka trochę zapomoga której my już nie możemy przełożyć do budżetu następnego roku i ta dziura dalej jest. My nie wiemy, jakie pieniądze możemy przeznaczyć na inwestycje w okresie kilku lat, a powinniśmy to wiedzieć z uwagi na to, że te projekty powinny być przygotowywane i od strony finansowej zabezpieczone. Przez to samorządy tną inwestycje, co oczywiście będzie miało wpływ na miejsca pracy. Jeżeli my inwestujemy w tej chwili na poziomie 900 milionów rocznie w Szczecinie, to oznacza pracę dla tysięcy ludzi. Jeżeli zjedziemy z inwestycji do poziomu 200 -300 milionów, a to nam grozi, to wówczas tych miejsc pracy będzie trzy razy mniej.

Przechodząc do inwestycji...Kończy się oddawanie tych największych, ale co dalej?

Niedawno oddaliśmy mieszkańcom amfiteatr, funkcjonuje stadion. W przyszłym roku planowane jest otwarcie aquaparku Fabryka Wody. Mamy nowego wykonawcę budowy szkoły na ulicy Kredowej. Mam nadzieję, że za dwa lata będzie ją można oddać do użytku, bo na to czekają mieszkańcy północy Szczecina. I mamy szereg inwestycji drogowych, które będą finalizowane. Przyszły rok to koniec przebudowy układu drogowego, od pl. Rodła, przez aleję Wyzwolenia po Niebuszewo. W 2023 r. będziemy też kończyli przebudowę ulicy Kolumba. Do końca przyszłego roku zakończymy też miejską część Szczecińskiej Kolei Metropolitalnej. Zostanie do wykonania część torowa. Mamy deklarację PKP, że skończą to do końca 2024 r. Jest więc szansa, że kolej metropolitalna ruszy w 2025 r. Przed nami decyzje co do Mostu Kłodnego przez Odrę. To bardzo ważny projekt, ale na razie jeszcze bez finansowania. Mamy szereg pomysłów i gotowych już projektów, ale nie mamy pewności co do ich finansowania. Np. przebudowa ulicy Szczawiowej, czy dokończenie Trasy Północnej. Mamy za sobą szczyt inwestycyjny. Takiej skali inwestycji jaka była nie będzie. Dla mieszkańców oznaczało to spore utrudnienia, ale trzeba było to zrobić, bo były na to pieniądze. Bez wsparcia ze środków unijnych byłoby to bardzo trudne, jeśli w ogóle możliwe.

Uroczyste ślubowanie nowych funkcjonariuszy zachodniopomorskiej policji

Zachodniopomorska policja rośnie w siłę. Uroczyste ślubowani...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto