MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Piłeś wodę mineralną i butelka jest pusta? Nie wyrzucaj nakrętki!

Redakcja MM
Redakcja MM
Potrzeba ich aż 52 tony, by chory Adrian mógł w końcu wyjechać ...
Potrzeba ich aż 52 tony, by chory Adrian mógł w końcu wyjechać ... Andrzej Szkock
Potrzeba ich aż 52 tony, by chory Adrian mógł w końcu wyjechać na spacer do lasu.

Mama Adriana nie ma sił, by pchać wózek inwalidzki pod górki i wzniesienia w Puszczy Bukowej. Czas na dworze chłopak spędza właściwie tylko na swoim osiedlu.

Zbierają na elektryczny wózek

– Adrian tak bardzo chciałby tam pojechać na spacer. Nie był w puszczy od bardzo dawna – mówi z przejęciem pani Dorota, mama Adriana Nowakowskiego. – Marzeniem i szczęściem dla syna byłby elektryczny wózek inwalidzki. Mógłby sam nim sterować, a ja mogłabym iść obok i razem z nim wspinać się na wzgórza. Jest od nas uzależniony w każdym calu, to byłaby dla niego taka odrobina samodzielności. Wózek kosztuje ok. 40 tys. zł.

Wystarczyłoby 52 ton nakrętek, by go kupić, ale wyczyściliśmy nasze zapasy nakrętek, żeby zapłacić za operację.

Dzięki tonom plastikowych nakrętek chłopak przeszedł operację – fibrotomię, która kosztowała ok. 10 tys. zł. Dzięki niej teraz siedzi prościej, nie czuje bólu.

– Operacja odbyła się w Krakowie, wykonał ją rosyjski specjalista – opowiada pani Dorota. – W skrócie operacja polegała na podcięciu ścięgien, tzw. przewodników. Z powodu unieruchomienia Adrian zaczął cierpieć na przykurcze, które wymuszały nienaturalną postawę i sprawiały ból przy rehabilitacji np. przy siadaniu na konia podczas hipoterapii. Nie chcę być zbyt optymistyczna, ale wróciliśmy z Krakowa w połowie sierpnia i już widzę postępy. Operacja była bardzo pomocna, nie chcę zapeszać, przecież spędził na wózku wiele lat, ale dała wspaniałe efekty.

Głowa Adriana nie przekrzywia się już jak wcześniej, jego nogi są prostsze, mamie łatwiej jest go ubrać.

Akcja nakrętka

To wszystko dzięki wcześniejszej akcji zbierania nakrętek. Rodzina zbierała je ponad 3 lata. Na apel o gromadzenie nakrętek i przekazywanie na operację Adriana odpowiedzieli niemal wszyscy szczecinianie. W akcję włączyli się rowerzyści, którzy przywozili nakrętki na Masy Krytyczne w każdy ostatni piątek miesiąca. Zbierały je też uczniowie ze szkół, włączyły się do akcji spółdzielnie mieszkaniowe i wiele innych instytucji oraz organizacji, których nie sposób wymienić. Ostatnio również kibice Pogoni.

– Ktoś zauważył, że na plakacie akcji „nakrętkowej” Adrian ma bluzę z logo drużyny – dodaje pani Dorota. – Zatelefonował do mnie, okazało się, że należy do klubu kibiców.

Bo teraz rodzice Adriana zbierają plastikowe nakrętki na wózek dla syna.

Na stronie internetowej „Pogoni” pojawiła się informacja o Adrianie. Kibice zbierają nakretki pod hasłem „Cała Pogoń zawsze razem – Pomagamy!”. Dzięki nim powstał też nowy plakat.

Od 11 lat na wózku

W maju 2000 roku na ul. Batalionów Chłopskich doszło do wypadku. Ośmioletni wówczas Adrian Nowakowski wracał od kolegi. Potrącił go samochód. Do tego tragicznego wydarzenia Adrian był bardzo żywym chłopcem. Lubił jeździć na rowerze. Po wypadku jego mama musiała zrezygnować z pracy, by zapewnić mu stałą opiekę. Chłopak doznał urazu czaszkowo-mózgowego z niedowładem cztero-kończynowym. Przez kilka miesięcy był w śpiączce farmakologicznej, potem nie było z nim kontaktu.

– Miał nie chodzić, nie widzieć, nie mówić. My i tak mówiliśmy do niego. Siostra Adriana, Agata miała wtedy sześć lat, bardzo go wspomagała, opowiadała historie. Dzięki naszym staraniom i rehabilitacji mimo częściowego upośledzenia Adrianek teraz mówi, ma kontakt z otoczeniem. Widzi, zdaje sobie sprawę z tego, co się z nim stało. Uczy się – mówi mama chłopca. – Czyta, pisze, korzysta z komputera. Na początku naszej walki o zdrowie syna, nawet nie przypuszczaliśmy, że tak będzie.

Od pięciu lat państwo Nowakowscy mieszkają przy ul. Swojskiej na Prawobrzeżu. Mają mieszkanie na parterze, więc nie jest trudno wyjść z domu na spacer z Adrianem. Niestety bariery, na jakie później natrafiają (np. z kursowaniem autobusów niskopodłogowych) nie pozwalają zbyt często chłopcu odwiedzać innych
miejsc niż swoje osiedle. Nakrętki mają pomóc mu w dalszej rehabilitacji, na pewno pomógłby w niej wózek, którym sam mógłby sterować.

Gdzie zawieźć nakrętki

Nakrętki przechowywane są w wielkich torbach grzecznościowo u znajomego na terenie skupu złomu w Zdrojach przy ul. Żołędziowej 27. Jeśli ktoś chce, może zawozić je bezpośrednio tam. Jeśli chciałby oddać rodzicom, może skontaktować się z nimi poprzez adres e-mail [email protected]

Adrianowi można pomóc także indywidualnie, wpłacając pieniądze na konto Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Słoneczko” SBL Złotów o numerze 89 8944
0003 0000 2088 2000 0010. Tytułem: Leczenie i rehabilitacja Adriana Nowakowskiego. Więcej o Adrianie i tym jak można mu pomóc można przeczytać na www.adrianowakowski. blog.onet.p

Co dalej z nakrętkami

Nakrętki trafiają do firmy recyklingowej, która przerabia je na surowiec wtórny (plastikowy granulat), który następnie jest przetwarzany przez producenta na nowe zakrętki, opakowania, rury PCV, obudowy komputerów czy rolki do papieru z kas fiskalnych.

Najbliższa okazja by oddać nakrętki

Podczas imprezy – „Pożegnanie Wakacji”, która odbędzie się 3 września na pl. Orła Białego. Więcej informacji na www.dzieciszczecin.pl

Anna Folkman
[email protected]



Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto