Pieniądze idą w błoto

– Tacy pseudo malarze są wszędzie, głównie to dzieciaki – mówi pani Anna. – Utrapienie z nimi. Żeby chociaż coś ładnego nalamowali, ale to są jakieś bazgroły! Nie ostanie się nawet jedna czysta ściana.

– Dopiero co nam dom odnowili, ale czy to ma sens? Zaraz będą całe pogryzmolone i nasze pieniądze pójdą w błoto –mówi pan Adam.

Co na to spółdzielnie mieszkaniowe? Wiesław Biczak, prezes SSM zna problem.

– To jest bezwzględny wandalizm i niszczenie mienia. Podlega karze. Niestety bez złapania za rękę nie jestesmy w stanie nic zrobić. Nie mamy straży przed budynkiem –mówi Biczak. – Chciałbym, żeby się zastanowili, bo przecież ich rodziny też płacą za odnowę budynków. To dla nas podwójny wysiłek. Przecież trzeba kupić nową farbę, zatrudnić kogoś kto pomaluje.

Spółdzielnia mieszkaniowa „Ster” za miesiąc skończy prace przy ocieplaniu szeregu budynków przy Szafera. Właśnie trwają prace wykończeniowe.

– Obawiamy się o nasze budynki. Mamy jednak świadomość, że w centrum jest jeszcze gorzej – mówi Henryk Malinowski, prezes SM „Ster”. – Są środki, które powodują łatwiejsze zmywanie graffiti, ale są tak drogie, że nie opłaca się ich używać. Jeśli budynki, które odnawiamy zostaną pomalowane, będziemy próbowali systematycznie je zmywać.

Bezradna jest także Straż Miejska. Żeby ukarać wandala mandatem od 20 nawet do 500 zł musiałaby złapać go na gorącym uczynku.

– Problem jest trudny. Osiedle Zawadzkiego- Klonowica to duży rejon, pełen zakamarków – mówi Robert Kołodziejczyk, naczelnik oddziału „Zachód” Straży Miejskiej w Szczecinie. – Nie udało nam się do tej pory złapać ani jednego wandala z tego terenu, ale co dość istotne – nie odebraliśmy też ani jednego zgłoszenia od mieszkańców. Apelujemy więc o telefony do nas.

SSM ma inny pomysł.

– Być może zatrudnimy ochronę, która będzie jeździć i sprawdzać osiedle. Może to zadziała –mówi Biczak.