- Powiedział pan, że tradycja człowieka, który uprzyjemnia innym ludziom czas po pracy, bardzo się panu podoba. Czy to dlatego został pan muzykiem? - Zostałem muzykiem trochę przez przypadek . Po prostu granie muzyki sprawiało mi przyjemność. Nie spodziewałem się jednak, że będzie to zajęcie na "pełen etat". Natomiast tradycja "grajków", ludzi dającym innym radość po pracy, jest mi bliska. Na pewno bliższa niż jakiś "artystyczny" mit tworzenia wielkich dzieł sztuki.
- Od raggamuffin przechodził pan do śpiewania bardziej reggae'owych rzeczy, w Ludzikach był rock, a potem blues. Takie zmiany to dla zdrowia czy wszystkie gatunki są panu bliskie?- Nie wiem czy rockiem nazwałbym to, co robimy z Ludzikami ... Nazwy gatunków to właściwie ułatwienie dla krytyków. Dla mnie muzyka jest jedna. I nie lubię się nią nudzić. Staram się, żeby co chwila działo się coś nowego, próbuję rzeczy, których wcześniej nie robiłem.
- Podkreśla pan, że nie umie pisać zabawnych piosenek. Zmaganie się z trudami życia jest ciekawsze do opowiadania? - Chyba nie podkreślam. Parę napisałem . Natomiast gdzieś mój temperament, sposób widzenia świata, skłania mnie do pisania rzeczy smutniejszych. Ale walczę z tym. Nie chcę być tylko panem od "smutnych piosenek".
- W pana utworach jest zwyczajność ludzkiego losu. Potwierdza się powiedzenie, że tematy leżą na ulicy?
- Nie wiem. Piosenki są często mądrzejsze od ich twórców. Tematy leżą w głowie, na ulicy, w książkach, w innych piosenkach. Nie ma jednej odpowiedzi.
- "Ja zwyczajnie jestem umiarkowanie utalentowany muzycznie, nie mam wielkiego głosu, przeciętny słuch itd." - tak mówi o sobie Pablopavo. To nie jest lekka kokieteria? - Nie. To stwierdzenie faktu. Muszę nadrabiać pracą.
- Ktoś jednak uznał pana za utalentowanego, skoro otrzymał pan Paszport Polityki. Co ta nagroda dla pana oznacza? - Przyjemnie jest dostawać nagrody. Nie robi się jednak muzyki dla nagród. Muzykę robi się dla dziewczyny, dla przyjaciół, dla słuchaczy i dla siebie w końcu. Nagrody to dodatek, który albo jest, albo go nie ma, ale to nie ma wielkiego znaczenia.
- Jedyny podział, jaki pan uznaje w sztuce, to sztuka dobra i zła. Dzięki Paszportowi znalazł się pan w elitarnym gronie twórców sztuki dobrej?- Nie. To tylko nagroda. Mnie żadne elitarne grona nie interesują.
Bardzo rzadko bywa pan na bankietach czy biznesowych spotkaniach. Po tej nagrodzie ilość zaproszeń wzrosła?
- Co pan robi z tymi zaproszeniami?
- To samo co wcześniej. Wyrzucam i idę do przyjaciół.
- Twierdzi pan, że zdrowo jest się czasami pomartwić. Co pana w tej chwili najbardziej martwi, jeśli chodzi o branżę muzyczną? - To co zawsze: słabe kanały dystrybucji, brak edukacji muzycznej w szkołach .
- Nie boi się pan, że po Paszporcie Polityki jako osoba nagrodzona i częściej udzielająca wywiadów, znajdzie się pan na celowniku plotkarskich portali? - Nie.
Zjednoczenie Soundsystem w Szczecinie
Alter ego Zjednoczenie Soundsystem, raggamuffinowy kolektyw, obecny na polskiej scenie reggae od 2001 roku, będzie promować swoją świeżutką płytę "Inity". Na płycie znajdzie się 15 utworów, album utrzymany jest w stylistyce reggae, raggamuffin, uk dub.
Zjednoczenie to siła raggamuffin i starej szkoły, czerpiąca inspirację z klasycznych nawijaczy w stylu Super Cata, Sister Nancy, Nicodemusa czy Cutty Ranksa. Ich imprezy, jak przystało na klasyczne soundsystemowe wydarzenia, opierają się na pełnej improwizacji i freestylach nadawanych do riddimów spontanicznie wybranych przez selectę Krzaka.
Zjednoczenie Soundsystem oraz szczecińskie składy: Null'aH Sound(olaH & Nullptr) oraz Gideon Sound, 13 lutego, godz. 21, bilet y 12 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?