Po raz pierwszy Opera na Zamku wystawiła „Lunatyczkę” w lipcu 2009 w scenerii zamkowego dziedzińca. Główna bohaterka wspinała się po gzymsach, była prawdziwa burza, wykorzystano pomieszczenia Zamku.
Tym razem zobaczymy operę w tej samej obsadzie, ale w innej scenografii, w innych kostiumach i w reżyserii Martina Otawy.
„Lunatyczka” jest operą dość rzadko graną ze względu na trudne partie wokalne, które wymagają doskonałych śpiewaków. Szczecińskiej operze jednak udało się zrealizować to przedstawienie.
- Moim celem jest edukacja, chodzi o to, żebyśmy nie zamykali się w kręgu wciąż tych samych oper – mówi Warcisław Kunc, dyrektor Opery na Zamku. – Wydaje mi się, że nadszedł czas, że nasza opera będzie proponować pozycje ambitne, wartościowe, ale mniej znane. Należy do nich także „Lunatyczka”.
Reżyserią zajął się czeski reżyser Martin Otawa.
- Pracuję w Szczecinie po raz pierwszy. Jeśli chodzi o Polskę, ostatnio reżyserowałem w Teatrze Wielkim w Warszawie.
„Lunatyczka” zagrana będzie w Szczecinie 5 razy, a potem pojedzie na rok do Liberca, gdzie pracuje reżyser. Po roku do Szczecina przyjedzie w ramach współpracy „Edgar” Pucciniego również w reżyserii Martina Otawy. Tę ostatnią operę zobaczymy już w siedzibie zastępczej, czyli w Colosseum. Reżyser przed wyjazdem ze Szczecina zamierza obejrzeć to miejsce, żeby, jak to określił, „poczuć jego atmosferę”.
Jaki alkohol wybierają Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?