Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opera będzie piękna. Kto zapłaci za granity? [zdjęcia]

Marek Rudnicki
Opera po remoncie i zmianach zachwyci. M.in. dzięki pięknym granitom z Indii, które dostarczyli dziś skarżący się do marszałka
Opera po remoncie i zmianach zachwyci. M.in. dzięki pięknym granitom z Indii, które dostarczyli dziś skarżący się do marszałka Sebastian Wołosz
Wkrótce pierwszy spektakl, a podwykonawcy piszą do marszałka.

Dwaj przedsiębiorcy z Kielc napisali pismo do marszałka Olgierda Geblewicza. Urzędowi marszałkowskiemu bowiem podlega Opera na Zamku i to ten urząd dał pieniądze na jej przebudowę.

- Zostaliśmy przez Operę ukarani za to, że jesteśmy porządnymi przedsiębiorcami i wszystkie prace wykonywane były wzorowo - mówią zgodnie Sergiusz Przywała, dyrektor firmy Przywała Stones, która dostarczyła do Opery granity i Michał Ziołowicz, właściciel firmy Ekam Elewacje, które je instalował. - Ukarani, bo Opera za pracę i materiały nie chce zapłacić.

W piśmie do marszałka przedsiębiorcy wykazują, że dostarczyli zgodnie z zamówieniem sprowadzony z Indii granit Black Night o wartości niemal 53 tys. zł oraz wykonali usługi na wartość ok. 29 tys. zł.

- Inwestorem jest Opera na Zamku - twierdzi Gabriela Wiatr, rzecznik prasowy marszałka i wyjaśnia:

- Zgodnie z obowiązującymi przepisami, Urząd Marszałkowski nie ma prawa, by ingerować w rozliczenia pomiędzy inwestorem, a wykonawcą i podwykonawcami. Nie jest stroną umów.

Dodaje też:

- Od momentu podpisania umowy na dofinansowanie przedsięwzięcia w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego pełną odpowiedzialność za jego realizację ponosi beneficjent. W tym wypadku - Opera na Zamku. Dlatego należy o tę sprawę pytać pana dyrektora Jacka Jekiela.

Konflikt wybuchł, gdy Opera przestała korzystać z usług głównego wykonawcy, firmy Ineko (nie płaciła podwykonawcom). Przejęła wówczas firmy pracujące na budowie. Gdy po raz pierwszy sygnalizowaliśmy rodzący się problem, dyrektor Jekiel tłumaczył, że obowiązujące przepisy pozwalają płacić, ale tylko podwykonawcom za pracę, a nie dostawcom materiałów.

Właściciele firm uważają, że obowiązkiem Opery było ich powiadomienie, że zostali odrzuceni jako podwykonawcy.

- Nic o tym nie wiedzieliśmy, a Opera przyjmowała nasze granity i usługi ich montowania - twierdzą.

Kwestię dostawców i odpowiedzialności wyjaśnia Paweł Białkowski z Opery.

- To generalny wykonawca zgłasza umowę podwykonawczą, a nie podwykonawca. Opera na Zamku, jako inwestor odpowiedziała na zgłoszenie składającemu wniosek, w tym przypadku Ineko. Nie ma prawnego obowiązku informowania podwykonawcy o nieobjęciu jego solidarną odpowiedzialnością za zapłatę jego wynagrodzenia

- Będziemy musieli podać Operę do sądu za nieuzasadnione korzyści - mówi Sergiusz Przywała.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto