W miejscu, gdzie jeszcze kilkanaście tygodni temu działała firma Polder Plants, teraz mamy głuchą ciszę. Chociaż drzwi są pootwierane, wewnątrz budynku nikogo nie ma. Kilku pracowników znaleźliśmy w sąsiedniej firmie Hol Pol.
– Na razie jestem na okresie próbnym – mówi Anna Kalinowska. – Ale chciałabym tu zostać. Firma przyjęła nas zanim jeszcze mieliśmy świadectwa pracy. Prezes nas olał i wyjechał. Nie zainteresowało go, co się z nami stanie.
– Wiem, że niektórzy pracownicy poszli na zasiłek – mówi Wiesława Kryza. – Może my też pójdziemy?
Nie wszystkim jednak poszczęściło się od razu.
– Ja jeszcze nie znalazłam pracy – mówi Teresa Kryszycka, która była główną księgową w firmie Polder. – Do tej pory musiałam zajmować się sprawą budynku po firmie. Przecież nie mieliśmy nawet komu kluczy oddać, a budynek stoi pusty.
Zaprzyjaźniony z prezesem firmy mężczyzna odebrał od pracowników świadectwa pracy i dostarczył je do Holandii, gdzie przebywa prezes. Podpisał świadectwa, nie wypłacił jednak pracownikom zaległych pensji.
– Już nie mam siły się denerwować – mówi Andrzej Kaczmarek. – Najważniejsze, że dostaliśmy świadectwa. A zaległa pensja? No trudno, przecież nie znajdziemy prezesa. Teraz chociaż będę mógł się legalnie zatrudnić, już nawet mam coś na oku. Szkoda mi tylko tych trzech hektarów truskawek, które się zmarnowały w Polderze.
Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?