O niedziałającym telefonie alarmowym 112

Ostatnio w mojej okolicy zdarzyło się, że o północy w pewnej firmie na Gumieńcach załączył się alarm i cała okolica słyszała wycie tegoż alarmu. Niestety widać nikomu to nie przeszkadza. Mnie jednak to nie daje spać. W tej firmie nikogo nie ma w weekendy, jednak alarm zawsze jest tak programowany przez właścicieli, że włącza się głównie w nocy i wyje do rana. Właścicielom to wszystko jedno, bo ich tam nie ma.

Ponieważ wstaję o 4.30 do pracy mnie to bardzo denerwuje i degraduje mi całe funkcjonowanie mojego organizmu. Chodzę po prostu niewyspany i wściekły.
Mimo iż zgłaszałem to już na policję i do spółdzielni mieszkaniowej takie sytuacje nadal się przydarzają. Znaczy, że policja nic nie robi w związku z zakłócaniem porządku publicznego mieszkańców.

No, więc dzwonię z komórki na telefon 112, a tu nic. Nie mogę się dodzwonić. Dzwonię na 997 i też nic. Albo automatyczne sekretarki, albo mnie rozłącza. I znów wykręcam 112. Wreszcie ktoś odbiera.

- Komisariat policji Świnoujście - słyszę ku mojemu zdziwieniu.

Zatkało mnie. Telefon alarmowy połączył mnie z innym miastem. Więc przedstawiam dyżurnemu policjantowi swoje ale o alarmie, a on mi na to, że mam iść w środku nocy w piżamie i znaleźć sobie jakąś budkę telefoniczną, albo szybko się gdzieś przemieścić. Jak to zrobię, to się może połączę z policją w Szczecinie.

Na pytanie o prawidłowy numer komisariatu w Szczecinie z którego mogę otrzymać pomoc odpowiedział, że mam go sobie sam poszukać, bo on nie wie.

Mam pytanie, czy policja jest po to, żeby nam służyć pomocą, czy ja mam ją sobie sam udzielać? Jeżeli oni są niepotrzebni, to może ją zlikwidować i oddać mi moje podatki z których te darmozjady wypłacają sobie niesłusznie wynagrodzenia za opieprzanie się w pracy?

Przypominam sobie, że około trzech miesięcy temu zgłaszałem na numer 112 problem braku studzienki w chodniku (zagrożenie życia przechodniów). O mało w nią nie wpadłem, kiedy okazało się, że pod śniegiem jest głęboka dziura. Wtedy też połączyło mnie ze Świnoujściem. Czyli co? Przez 3 miesiące nikomu to w policji nie przeszkadza, żeby zgłosić operatorowi wadliwe działanie numeru. Ponoć Unia Europejska wymaga od Polski, żeby ten numer funkcjonował prawidłowo!
Tak słyszałem w wiadomościach.

No więc ten arogancki operator policji łaskawie poinformował mnie o tym, że on wie o tym, że telefon źle działa, ale „plus” nic z tym nie robi. Zadzwoniłem więc z „orange” i dodzwoniłem się tym samym numerem 112, ale już do Szczecina.

I teraz refleksja.

Mając sprawny telefon i słysząc w środku nocy, że ktoś toporem rozwala mi drzwi do mieszkania nie jestem w stanie wezwać pomocy. Jestem w zasadzie bezbronny. Państwo odmawia mi posiadania broni palnej, ale pomocy policji również nie zapewnia. Żyjemy w chyba w Afryce. Zaścianek świata!

Od redakcji:

Problemem zgłosiliśmy do biura prasowego Komendy Głównej Policji w Warszawie:

- Sprawa jest nam nieznana - usłyszeliśmy w odpowiedzi. - Gospodarzem numeru 112 jest w dużej mierze straż pożarna. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przygotowuje rozwiązanie dla całego kraju.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy także pana Jacka Sonta, naczelnika komunikacji w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji w Warszawie

- Fale telefonii cyfrowej mogą być przejmowane przez inne nadajniki i dlatego dochodzi, do przekierowania na inne miasta - mówi rzecznik. - Dyżurny, który odbiera telefon musi przyjąć zgłoszenie jednocześnie pytając dodatkowo o miejscowość, z której się dzwoni. Oczywiście do takich zdarzeń nie dochodzi zbyt często.