- W szpitalu, do którego trafiłam po wypadku, odruchowo przystawiłam do ucha zegarek - wspomina pani Barbara. - Nie tykał, ale działał. Wtedy po raz pierwszy zorientowałam się, że nie słyszę na jedno ucho. Minęło tak 29 lat.
Lekarze stwierdzili, że nie ma dla pani Barbary pomocy. Do piątku nie odbierała z prawej strony żadnych dźwięków. Czuła się zagubiona w szumie, w grupie osób, czy na ulicy. Nie słyszała skąd dochodzi głos. Z pomocą przyszła najnowsza technologia.
Pacjentce jako jednej z trzech w tym roku wszczepiono implant słuchowy zakotwiczony, wkręcony w czaszkę i ukryty pod skórą, tuż za uchem. By słyszeć, po kilku tygodniach od wszczepienia, przez skórę przykłada się do niego procesor, który utrzymywany jest magnetycznie.
W piątek w szpitalu przy Unii Lubelskiej, który jedyny w regionie od roku wykonuje takie implanty, nastąpiło przyłożenie i podłączenie procesora.
- To niesamowite. Człowiek szybko się przyzwyczaja do ciszy. Długo czekałam na tę chwilę. Od razu po przyłożeniu zrobiło mi się jakoś głośniej. Świat stał się bardziej wyrazisty - zachwycała się pani Barbara.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?