Problem pojawił się w momencie otwarcia supermarketu.
– Cały czas kręciły się tu jakieś auta – wspomina Andrzej Kuczyński, mieszkaniec ul. Kmiecej. – Podjeżdżały ciężarówki i wypakowywały towar. To wszystko
przed naszymi oknami.
– Do tego jeszcze sterta śmieci przy rampie – dodaje żona pana Andrzeja. – Niczym nie zasłonięta. Zbuntowaliśmy się, bo przecież nikt nie chce mieć śmietnika przed domem.
Wtedy zarząd supermarketu ustawił drewniany płot. Kilkanaście tygodni temu płot został uszkodzony i zdemontowano go na dobre. Bunt mieszkańców rozpoczął się na nowo.
– Był płot i było dobrze, więc nie mogą go naprawić i znów tutaj ustawić? – żali się pan Andrzej. – Teraz wszystko zaczyna się od nowa.
Najgorzej jest ze śmieciami. Bo chociaż jest tam metalowy stelaż na kartony i folie po zgrzewkach towaru, to te mniejsze wywiewa wiatr i fruwają po całej ulicy. Czasem wpadają na teren domków po drugiej stronie ulicy.
– Powinni znowu postawić płot. Te śmieci przecież nie mogą tak latać luzem – twierdzi pani Krystyna, która również mieszka przy Berti. – Płacimy już za własny wywóz śmieci, dlaczego mamy płacić jeszcze za śmieci sklepu?
Zarząd Berti ma już plany na zasłonięcie rampy i śmietnika.
– Poprzednia bariera została uszkodzona podczas silnych wichur imusieliśmy ją usunąć – mówi Tomasz Hofman z działu marketingu sieci sklepów Berti. – Oczywiście myślimy o ustawieniu trwalszej bariery. Zrobimy to podczas wiosennych porządków.
Pojawią się słupki betonowe, na które zostanie naciągnięta siatka. Będzie też bluszcz.
– Tak będzie bardziej estetycznie – dodaje Hofman. – A jeśli to się nie sprawdzi,
znajdziemy inne trwałe rozwiązanie.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?