Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie pozwolimy zasypać stawów!

Anna Folkman
Anna Folkman
W okolicy ul. Wkrzańskiej i ul. Łącznej prace budowlane zagrażają zwierzętom, które żyją w trzech stawach. - Nie dopuścimy do ich zasypania zbiorników – zapowiadają mieszkańcy.

Długa droga z betonowych płyt odchodząca od ul. Łącznej. Wystarczy zatrzymać się na chwilę, by usłyszeć rechot żab, świergot ptaków. Tutaj spotykamy panią Annę Perejczuk, która mieszka na Żelechowej od 30 lat. Stawy w okolicy ul. Wkrzańskiej od zawsze były stałym miejscem jej spacerów.

- To nie do pomyślenia, w jaki sposób chcą zniszczyć przyrodę – mówi oburzona pani Anna. – Przecież tu można zrobić wspaniałą ścieżkę do spacerów, dla rowerzystów. Tu są kaczki, ptaki, żaby, tu jest życie. Stawy powinny być zachowane tymczasem wiszą nad nimi już hałdy piachu gotowe do zasypania.

To tutaj kilka tygodni temu odkryto kumaka nizinnego, gatunek chroniony prawem. Mieszkańcy os. Kormoranów, miłośnicy zwierząt i członkowie organizacji ochrony przyrody bliżej przyjrzeli się stawom. Okazało się, że mieszka tam mnóstwo innych zwierząt. Napisali do prezydenta, by zmienił plan i przebieg budowy.

- To nie tylko leży w interesie ochrony środowiska – zauważa Franciszek Cinkusz, mieszkaniec osiedla. – To też sprawa ludzi, którzy tu mają mieszkać. Przecież jak zasypią stawy, to teren i tak zostanie podmokły. Domy wybudowane w takim miejscu, w dobrym stanie nie postoją zbyt długo. Mamy podejrzenie, że ukradkiem spuszczana jest woda ze stawów. Gdzie w grę wchodzą pieniądze – wszystkiego można się spodziewać.

Zapytaliśmy Ryszarda Czeraszkiewicza, łowczego miejskiego o to, czy rzeczywiście stawy są tak cenne dla środowiska.

- W tej okolicy żyje nie tylko kumak nizinny – zaczyna Ryszard Czeraszkiewicz, łowczy miejski. – Jest też trzcinniczek, potrzos, pliszka siwa, traszki i wiele innych gatunków. Widać to na pierwszy rzut oka. Rozumiem, że planowana jest inwestycja, ale wystarczy spojrzeć na staw przy ul. Bandurskiego, by zobaczyć jak z sytuacji wybrnąć. Można stawy ominąć, zachować odpowiednią odległość, wybudować tunele, przez które żaby mogłyby się przemieszczać. Tak się teraz robi. Miasto to nie pustynia! Ktoś kiedyś dokonał złej oceny terenu, na pewno nie był na miejscu. Wydał decyzję zza biurka i pozwolił na inwestycje. Do 15 lipca w rejonie stawów nie powinny odbywać się żadne prace. To czas liczenia ptaków i okres lęgowy zwierząt. Niszczenie gniazd, płoszenie ptaków jest karalne. Ten, kto wyda pozwolenie na prace musi liczyć się z karą.

Jak się dowiedzieliśmy sprawa trafiła do Regionalnej Dyrekcja Ochrony Środowiska.

- Inwestor ma przygotować specjalne opracowanie, które wskaże dalsze działania naprawcze i zapobiegające szkodom – mówi Tomasz Klek z Urzędu Miasta. – Teraz prace, które kolidują ze stawami zostały wstrzymane. Stawy są ujęte w planach i mają tam zostać. Inwestycja zostanie poprowadzona tak, aby zachować maksymalną ochronę przyrodniczą tego miejsca.

To jednak nie koniec. Mieszkańcy nie dali za wygraną i sprawą zajęła się także policja.

- Trafiły do nas dokumenty związane z budową w okolicy stawów – mówi asp. Alicja Śledziona z Komendy Wojewódzkiej Policji. - Materiały zostały przekazane do komisariatu przy ulicy Bardzińskiej. Policjanci muszą się najpierw ze wszystkim zapoznać, sprawdzić i podjąć decyzję czy można tutaj mówić o przestępstwie czy też nie. Czy zostało złamane prawo. Na wszystkie procedury mają 30 dni.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto