Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie mogliśmy otworzyć okna, takie było gorące

Redakcja
Jutro wszyscy lokatorzy, za wyjątkiem tych, w których mieszkaniu wybuchł pożar, będą mogli wrócić do swoich mieszkań.

Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. W lokum, w którym wybuchł ogień znajdowała się matka z dwójką dzieci. Kobieta trafiła do szpitala z objawami zatrucia tlenkiem węgla. Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj stamtąd wyjdzie. Dzieci są już w hostelu Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Kolejna dwójka dzieci była w tym czasie w szkole i po zajęciach dołączą do rodzeństwa.

- Będą mogli pozostać u nas tak długo, jak to tylko będzie potrzebne - mówi Marcina Janda, dyrektor MOPR-u. - Jeśli jeszcze któryś lokator będzie potrzebował dachu nad głową, na pewno znajdziemy mieszkanie.

Z pomocy MOPRu raczej nie skorzystają studenci, którzy wynajmowali mieszkanie nad tym, w którym wybuchł pożar. Po wywietrzeniu pomieszczeń będą mogli wrócić tam prawdopodobnie jutro.

Chociaż nikomu nic się nie stało, strachu było sporo.

- Właśnie miałem wychodzić na uczelnię, kiedy usłyszałem dziwne odgłosy na klatce schodowej - mówi Marek, jeden z pięciu studentów, którzy wynajmują mieszkanie. - Otworzyłem drzwi i jakiś straszny podmuch buchnął w moją stronę. Nie mogłem już ich zamknąć. Nie mogliśmy też otworzyć okna, bo było takie gorące. Strażacy ściągnęli nas z góry. Dwie osoby z daszku nad oknem, a dwie osoby bezpośrednio z okna.

Współlokatorki Marka na piżamę zdążyły narzucić tylko spodnie i bluzki.

Czytaj też:

Zobacz więcej zdjęć:

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto