Nie mogą pić i brać

– Na czym polega program „Błękitny patrol”?

- Jest cyklem szkoleń dla uczniów pierwszychklas gimnazjalnych. Uczymy ich udzielania pierwszej pomocy, oraz jak zachować się w różnych sytuacjach, w których zagrożone jest życie ludzkie. Na basenie rozstawiamy pięć stanowisk i na każdym z nich przedstawiamy inną sytuację, w której muszą odnaleźć się dzieci. Jest to na przykład wywrotka na spływie kajakowym, pożar mariny żeglarskiej i garść praktycznych porad, jak bezpiecznie korzystać z kąpielisk wodnych.

– Czy w kursy może się zaangażować młodzież starsza od gimnazjalistów?

– W ubiegłym roku wspólnie z młodymi ludźmi założyliśmy oddział środowiskowy WOPR na Prawobrzeżu. Zaproponowałem im prowadzenie tej organizacji tak, aby sami odpowiadali za to co robią i za swoje decyzje. Obecnie zrzeszamy około 40 osób. Uczymy ratownictwa, nurkowania, przeprowadzamy kursy motorowe i surfingowe. Poza tym nasi członkowie, mający więcej niż 15 lat, mogą być ratownikami i zamiast nudzić się w wakacje, mogą zarobić.

– Dlaczego pan to robi?

– Staram się ograniczyć dostęp młodzieży do narkotyków i alkoholu. Zależy mi, aby jak najmniej dzieci siedziało o bezczynnie na ławkach przed blokami. Dlatego założyłem w szkole ośrodek sportów wodnych. Uczymy pływać już 5-latki. Moim marzeniem jest, aby przez całą edukację szkolną nauczyć dzieciaki wszystkiego, co można robić nad wodą.Chciałbym, aby gdy pojadą latem na wczasy nad morze, robiły coś więcej, niż tylko leżały plackiem na plaży popijając piwo.

– To bardzo trudne zadanie.

– Dużym problemem jest to, że rodzice zapominają o rozwoju fizycznym dziecka. Wysyłają je na angielski, niemiecki i inne zajęcia pozalekcyjne. Głowy im puchną, a serca i płuca robią się małe. Jestem zwolennikiem harmonii między rozwojem intelektualnym, a fizycznym. To straszne, że dzieci nie potrafią wykonać na wuefie nawet podstawowych ćwiczeń i mają problemy z koordynacją. Chciałbym to zmienić.