Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie mam ferrari

rduchowski
rduchowski
Szymon Szewczyk zaczynał grać w koszykówkę w Szczecinie.

- Często bywasz w Polsce?
- W tym roku tylko dwa razy – w sumie przebywałem w kraju mniej więcej tydzień. Raz załatwiałem swoje sprawy, a drugi raz byłem tuż przed ślubem. Miło wspominam grę w Niemczech, szczególnie w Albie Berlin, skąd miałem blisko do Szczecina i utrzymywałem dzięki temu dobry kontakt ze znajomymi z Polski.

- We Włoszech jest z tobą żona?

- Tak, Agnieszka przyzwyczaiła się do życia na obczyźnie. Zaczęła grać we włoskiej drugiej lidze siatkówki. Poznaliśmy się w Stargardzie. Kiedy byłem w USA, w Milwaukee, postanowiłem do niej zadzwonić i zapytać, co słychać. Okazało się, że właśnie się pakowała, bo za cztery godziny leciała do... Milwaukee! Oczywiście spotkaliśmy się tam i szybko przypadliśmy sobie do gustu. W czerwcu wzięliśmy ślub.

- Utrzymujesz kontakt z kolegami z twoich koszykarskich początków w SKK Szczecin?

- Oj nie bardzo, ale pamiętam wielu chłopaków: Majcherek, Kubicki, bliźniacy.... Kilku pamiętam tylko z ksywek, jak choćby „Małpeczkę” czy „Muliego”. Na samym początku rywalizowaliśmy między sobą, dzieląc się na Prawo- i Lewobrzeże. Potem stworzyliśmy wspólnie całkiem dobry zespół. - We Włoszech nie grasz za dużo. Myślisz o zmianie klubu? - Transfer jest prawdopodobny. Jedną z opcji jest Anwil Włocławek, drugiej nie chcę na razie zdradzać. Znam swoją wartość i wiem, że jeśli otrzymałbym gwarancję dłuższego występu w meczu, to jestem w stanie zrobić dużo dla drużyny.

- We Włoszech jeździsz pewnie lśniącym ferrari?

- Szczerze mówiąc pierwszym samochodem jaki dostałem z klubu był szesnastoletni Citroen Xantic z uszkodzonym systemem hydraulicznym, tak że podczas jazdy odbijał się jak piłka. Teraz mam o rok tylko młodszego Opla Astrę z rozregulowanym układem kierowniczym i bez wspomagania. Na szczęście mam swój prywatny wóz.

- Jak spędzacie czas wolny?

- Ostatnio namiętnie gramy w tysiąca, ale Agnieszka jeszcze nigdy ze mną nie wygrała. Lubimy pozwiedzać, wybrać się na jakąś kolację wieczorem. Podziwiamy też piękne widoki – z okna widzimy m.in. Wezuwiusz.

- Święta planujecie w Polsce?

- Trudno powiedzieć. Ostatni raz święta w Polsce spędzałem trzy lata temu. Nie wiem jeszcze, jak wyglądają one we Włoszech. W Słowenii natomiast tradycja jest bardzo podobna do naszej. W naszym domu, niezależnie od tego, gdzie będziemy je spędzać, święta będą typowo polskie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto