Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie ma już pomnika "Paprykarza Szczecińskiego" na Łasztowni. Dlaczego?

Marek Jaszczyński
Marek Jaszczyński
Wielka puszka z rybnym specjałem stała do niedawna na wyspie. Budziła skrajne emocje: od zachwytu po kicz. Wygląda na to, że wygrali przeciwnicy upamiętnienia konserwy.

- Instalacja nie uzyskała pozwolenia konserwatorskiego, a ściślej mówiąc nie został złożony taki wniosek – mówi o powodach zniknięcia puszki Michał Dębowski, Miejski Konserwator Zabytków.

Teren, na którym stał pomnik jest wpisany do rejestru zabytków jako element zespołu budowlanego dawnej rzeźni miejskiej w Szczecinie. Nie można bez zgody MKZ stawiać takich elementów w tej części miasta.

- W związku z posadowieniem instalacji na obszarze wpisanym do rejestru bez wymaganego pozwolenia Miejskiego Konserwatora Zabytków, zwrócił się on do inicjatora przedsięwzięcia o usunięcie instalacji albo przesunięcia jej poza obszar wpisany do rejestru zabytków – mówi Sylwia Cyza-Słomska ze szczecińskiego magistratu.

Przypomnijmy, że przysmak lubiany przez pokolenia szczecinian doczekał się swojego pomnika w październiku tego roku. Stał na placu Gryfitów. W uroczystości brali udział dawni pracownicy Przedsiębiorstwa Połowów Dalekomorskich i Usług Rybackich "Gryf". Nie wszystkim jednak forma puszki na niewielkim postumencie przypadła do gustu. Co ważne, negatywną opinię o instalacji prezentuje również miejski konserwator zabytków.

CZYTAJ TAKŻE:

- Nie nazywałbym tego czegoś "pomnikiem". To coś to obraza dobrego smaku i nie chodzi mi bynajmniej o smak paprykarza, ale formę plastyczną, która swoją dosłownością, a nawet wulgarnością rozsadza definicję kiczu. Tu nie ma żadnego artystycznego przetworzenia, żadnego humoru czy anegdoty! To nie pomnik, ale jakaś makieta, replika konserwy w skali x:1. W otoczeniu zabytkowych budynków rzeźni miejskiej coś takiego nie powinno się wydarzyć. Zresztą nie zostało wydane wymagane pozwolenie konserwatorskie na posadowienie tej "instalacji". Pozostaje mieć nadzieję, że to coś nie jest trwale związane z gruntem i da się to przesunąć poza zabytkowy obszar, tak aby nie zakłócać ekspozycji historycznych budynków i nie zaburzać charakteru dawnego placu przemysłowego. Zresztą patrząc jak to to jest zrobione można przypuszczać, że nie przetrwa nadchodzącej zimy - komentował instalację Michał Dębowski, miejski konserwator zabytków.

Dziś paprykarz jest legendą i jednym z najbardziej znanych produktów kojarzonych ze Szczecinem. Obecnie różne polskie firmy produkują puszki oznakowane tą nazwą. Niedawno zmarł Bogusław Borysowicz, który znał przepis na rybną konserwę.

- To był pomysł racjonalizatorski, a chodziło o zagospodarowanie ścinek tafli zamrożonych ryb - wspominał w "Głosie" Bogusław Borysowicz, były pracownik "Gryfa". - Nasi technolodzy podczas rejsów próbowali w różnych portach lokalnych potraw. Szukali też oryginalnych przypraw. Kiedyś trafili na taki lokalny przysmak o nazwie "czopczop". Po powrocie do kraju bodajże Jakacki spytał dziewczyn w laboratorium, czy nie dałoby się go wyprodukować. Popróbowały, pokombinowały, dobrały odpowiednią recepturę, a że laboratorium stało na bardzo wysokim poziomie, udało się.

WIDEO: Jak wyglądał Szczecin kilkanaście lat temu?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto