Ten człowiek zaczepia przechodniów straszy dzieci – żali się jedna z pracownic. Wręcz wyłudza pieniądze. Bezdomny Zbigniew Glaszyński w wypadku stracił prawą nogę. Krótko potem wyrzucili go z mieszkania.
Trafiłem do Ośrodka Pomocy Społecznej na Strzałowskiej. Po roku stamtąd uciekłem – opowiada. – Nie odpowiadali mi ludzie, którzy tam pracują.
Teraz nie ma dachu nad głową. Nie zamierza korzystać z czyjejkolwiek pomocy. Ma zasiłek społeczny 417 złotych, ale nie odebrał go w ośrodku.
– Wystarczy mi, że znajomy taksówkarz i przechodnie przynoszą mi jedzenie i dają pieniądze – opowiada bezdomny. Nieco inaczej widzą to pracownice hurtowni. Według nich, do bezdomnego popołudniami przychodzą koledzy i razem popijają piwo.
– Piknik sobie urządzają – opowiadają kobiety. – A wszystko dzieje się pod izbą wytrzeźwień.
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej zna sprawę.
– Nie możemy bezdomnemu niczego nakazać – mówi Przemysław Borowiecki z MOPR-u. – On nie chce przyjąć od nas pomocy.
Sprawę mogłoby rozwiązać pogotowie ratunkowe. Wystarczyłoby orzeczenie lekarskie, że człowiek zagraża sam sobie.
– Wysłaliśmy pismo do dyrektora pogotowia, żeby przysłali karetkę do pana Zbigniewa – tłumaczy Przemysław Borowiecki. – Ten jednak odmówił pomocy. Według niego mamy sobie radzić sami.
– Zadaniem pogotowia jest interweniować tylko w nagłych wypadkach – mówi Roman Pałka, dyrektor pogotowia. – Zajmowanie się osobami bezdomnymi należy do MOPR-u.
Problem nie jest też obcy straży miejskiej i policji. Oni już nawet nie reagują na zgłoszenia. Gdy usuną bezdomnego z trawnika, za parę dni i tak wraca.
– Nie możemy go zabrać z ulicy, jeśli nie zagraża innym ludziom – mówi Andrzej Panecki ze Straży Miejskiej. - To byłoby ubezwłasnowolnienie, a to niezgodne z prawem.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?