Odszkodowania mają wypłacić dwie spośród czterech pozwanych firm - główny inwestor Carrefour Polska oraz firma BEG, inwestor zastępczy. W przypadku pozostałych, z powodu braku dowodów, sprawę umorzono.
Łączna suma, jaką muszą wypłacić obie firmy, to ponad milion złotych, prawie o połowę mniej niż chcieli poszkodowani pracownicy i ich rodziny. Tylko dwóch z poszkodowanych dostanie od Carrefoura rentę – tysiąc złotych miesięcznie.
To właśnie o brak rent było najwięcej pretensji. Sędzia przekonywał, że zabrakło precyzyjnych dowodów, dzięki którym byłoby wiadomo, ile pracownicy zarabiali przed wypadkiem i ile mogliby zarobić, gdyby do niego nie doszło. Robotnicy i ich rodziny zapowiadają apelację.
- Nie jestem zadowolony – mówił Stanisław Dering, który podczas wypadku stracił rękę. Sąd przyznał mu 150 tys. zł odszkodowania. – Proteza, jaką chciałbym kupić kosztuje prawie 80 tys. zł.
- Ci ludzie tego nie doświadczyli, więc nie wiedzą, jakie nieszczęście nas spotkało – skarżyła się Grażyna Suchocka, córka Deringa. – Nikt nie wie, w jakich warunkach musieliśmy żyć.
- 110 tys. zł to, jak za moje kalectwo, stanowczo za mało – wtórował Tadeusz Angerman, który od wypadku ma problemy z nogą.
Sąd przyznał także odszkodowanie Grażynie Chrobot, wdowie po zmarłym podczas katastrofy robotniku. Dostanie 100 tys. zł, a jej 22-letni syn Andrzej – 16 tys. zł.
- Liczyliśmy na więcej – mówi Andrzej Chrobot. – Za takie pieniądze nie kupimy mieszkania, a mieszkamy w zawilgoconych, zagrzybionych TBS-ach.
Do wypadku doszło w grudniu 2000 roku. Na budowie hipermarketu Carrefour runęła druga kondygnacja, a pod jej ciężarem pierwsza. Zginęło dwóch robotników.
Więcej o katastrofie:
Więcej zdjęć:
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?