Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nasz polski ekshibicjonizm, czyli jak wpływa na nas Facebook

Redakcja MM
Redakcja MM
Rozmowa z doktorem Dariuszem Piechotą, trenerem biznesu, ...
Rozmowa z doktorem Dariuszem Piechotą, trenerem biznesu, ... Sebastian Wołosz
Rozmowa z doktorem Dariuszem Piechotą, trenerem biznesu, szczecińskim wykładowcą o tym, jak wpływa na nas portal Facebook i dlaczego.

– Początkowo Facebook wydawał się jedynie narzędziem do utrzymywania kontaktów ze znajomymi. Dziś wydaje się, że ten portal zajmuje się wszystkim. Jest miejscem spotkań, zwierzeń. Dlaczego?
– Ta cała technologia pojawiła się na nasze nieszczęście. Wraz z nią pojawił się nowy rodzaj samotności. Samotność w tłumie. Proszę spojrzeć na ludzi na ulicy. Mijamy się trzymając rękę przy uchu i mówiąc do siebie, niczym schizofrenicy. Nie potrafimy już ze sobą rozmawiać. Wysyłamy SMS, kiedy jest nam źle. Wstawiamy emotikon, który okazuje nasze emocje. Ale my sami ich nie okazujemy. Moje pokolenie jeszcze całkiem temu nie uległo, ale pani owszem. I Facebook daje Wam poczucie wspólnoty, przynależności. Ale jednocześnie daje poczucie, że w każdej chwili, kiedy poczujecie się zagrożeni, możecie z tej wspólnoty uciec. Co nie jest prawdą.

– Dlaczego?

– Aby usunąć konto na tym portalu należy wykonać ponad 2,5 tys. kroków, a i tak nasze zdjęcia i wpisy pozostaną na serwerach Facebooka. Ale pani pokolenie wciąż wierzy, że w internecie pozostanie anonimowe.

– Nie do końca. Na forach owszem, jesteśmy anonimowi, ale na Facebooku podpisujemy się imieniem i nazwiskiem. Więc nie ma anonimowości.

– Jest. Bo to przecież nie jestem prawdziwy „ja” na tym Facebooku. To tylko mój awatar, kilka zdjęć i wpisów. To nie może mnie determinować jako człowieka. W wiadomościach eksponujemy tylko to, co chcemy wyeksponować. Proszę spojrzeć chociażby na samo zdjęcie profilowe. Wybrane spośród stu zdjęć, dodatkowo często obrobione w Photoshopie. A nawet jeśli nie dodajemy własnego zdjęcia, to dajemy obrazek, który ma symbolizować nas lub zwracać na nas uwagę naszych znajomych. Intrygować.

– Pan twierdzi, że to tylko nasze awatary, ale wielu ludzi jest innego zdania, np. pracodawcy...
– Tak, coraz częściej pracodawcy dostając CV sprawdzają potencjalnego pracownika na Facebooku. To jest dla nich źródło informacji o tym, czy taka osoba jest odpowiedzialna i co sobą reprezentuje. Ale czy to ma jakikolwiek sens? Przecież każdy z nas ma jakieś zdjęcie z imprezy, które gdzieś tam chowa. Ale to przecież nie jestem ja. To ktoś, kto 30 lat temu imprezo-wał. Jednak co się dzieje, gdy potencjalny pracodawca widzi takie zdjęcie? Tworzy wizję pracownika. To jest chore. Sami sobie robimy krzywdę.

– Czyli tworzymy swoje alterego na Facebooku?
– Tak. I to wcale nie musi być złe. Moje pokolenie wieszało sobie plakaty aktorów, aktorek na ścianach. Próbowało się do nich upodobnić. Teraz jest to łatwiejsze. Wchodzę na Facebooka i robię z siebie tego kogoś, kim chcę być.

– Coraz więcej odsłaniamy na Facebooku. Mówimy o swoich radościach, ale nie tylko. Jesteśmy emocjonalnymi ekshibicjonistami? Ja wśród swoich znajomych mam dziewczynę, która co jakiś czas pisze na swojej tablicy jakby listy do zmarłej matki. To trochę przerażające.
– Za moich czasów, kiedy ktoś komuś umierał, szło się na wódkę i rozmawiało się z tą osobą. Pani pokolenie wypiera emocje. Emocji się wstydzimy. My nawet nie zauważyliśmy momentu, kiedy przeskoczyliśmy z takiej normalnej komunikacji, kiedy możemy się oglądać, wąchać, widzieć swoje reakcję na relacje SMSowe. Kompletnie pozbawione jakiegokolwiek bodźca. To nam się strasznie spodobało. Jeśli ktoś nie może porozmawiać o swoim bólu, o swoich emocjach z kimś bliskim, czy nawet z koleżanką szuka innej drogi, którą te emocje mogą ujść. Gdzieś to trzeba z siebie wyrzucić. To nie jest takie proste. Jednocześnie to jest przerażające. To już nie jest nowoczesność, nie jest normalne. Źle to nas ukształtuje w przyszłości.

– Czyli Facebook jest zagrożeniem?
– Tak długo, dopóki nie będzie się o tym mówiło, tak jaj ja teraz z panią, to tak. Trzeba głośno mówić o tym, że to jest koło ratunkowe, ale czasami na tyle ciężkie, że może utopić. Musimy być tego świadomi. Czasami mam wrażenie wchodząc na Facebooka, że biorę jakąś kolorową, plotkarską gazetę. Tam robimy z siebie celebrytów. Dodajemy celebryckie zdjęcia. To są ujęcia zgapione od celebrytów.

– To chyba właśnie sposób na ucieczkę od emocji, których się boimy.
– Ale dlaczego się boimy? Między panią a mną jest jakieś 20 lat różnicy. Co spowodowało, że w pewnym momencie wy wybraliście takie życie bez emocji, bez zobowiązań. W moich czasach jak się szło z dziewczyną do łóżka, to niosło za sobą konsekwencje. A wy stworzyliście taki raj paktu, taki świat, w którym jest krótka umowa. Liczy się przygoda. Ale tak naprawdę 5 minut po tej przygodzie już Wam to nie odpowiada.

– Czy jesteśmy uzależnieni od Facebooka?
– Myślę, że tak. W końcu cały czas musimy być dostępni. Facebook jest wszędzie. W pracy, w domu, na telefonach. Internet nie jest dla waszego pokolenia tylko źródłem informacji potrzebnych w codziennym życiu. Jest waszym życiem.

– Pan wciąż mówi, że Facebook jest problemem młodych ludzi, młodego pokolenia. Ale to starsze pokolenie też jest na Facebooku.
– Jest, ale jest w innej formie. Poszukuje kontaktów ze znajomymi. którzy gdzieś zniknęli na przestrzeni lat. Dla starszego pokolenia Facebook nie jest koniecznością.

– Kiedyś zaczynał pan dzień od kawy i gazety. Dziś pański dzień rozpoczyna się od...?
– Kawy i Facebooka. (śmiech) Ale może niech się wytłumaczę. Na Facebooku mam polubione wszystko to, co daje mi codzienną porcję ważnych dla mnie informacji, to dlatego.

– Jeśli mielibyśmy wyrokować... Co dalej? Jak daleko możemy się posunąć w tym ekshibicjonizmie emocjonalnym na Facebooku?
– Powoli zaczynamy czuć się zmęczeni Facebookiem i tym całym ekshibicjonizmem. Zaczyna nas to nudzić. Dojrzewamy. Jeśli ktoś zamieści nawet jakieś wyuzdane swoje zdjęcie, to jest to tylko jedno zdjęcie. Gorzej jeśli zaczynamy to uprawiać nałogowo. Ale to już mija.

– Dlaczego?
– Na Facebooku szukaliśmy ucieczki od tej samotności w tłumie, o której mówiliśmy na początku. Nie udało się, więc szukamy dalej.

ROZMAWIAŁA ALICJA WIRWICKA

Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto