Najsłynniejsza tancerka ze Szczecina o świętach

Jak wyglądały twoje pierwsze święta?
Pierwsze święta, jakie pamiętam wspominam z ogromnym sentymentem. Nie wiem dokładnie, ile mogłam mieć lat. To, co mi utkwiło w głowie to choinka, która wydawała się być przeogromna. Była pod nią masa prezentów, a dookoła mnóstwo osób. Rodzina wydawała mi się wtedy tak liczna... Było sporo dzieci i świetna zabawa – przynajmniej dla mnie. Dorosłych chyba doprowadzaliśmy do szału.

Jaki dostałaś najpiękniejszy prezent?
Nie wiem czy to jest najpiękniejszy prezent, jaki dostałam pod choinkę. Pamiętam go jednak tak wyraziście, że musiało być w nim coś wyjątkowego. Być może po prostu tak bardzo go pragnęłam w tamtym momencie. Był to domek dla lalek Barbie. Był wspaniały, dwupiętrowy z balkonem i meblami – absolutnie różowy.

Jakie są twoje wymarzone święta?
Dokładnie takie, jakie spędzam każdego roku - w gronie rodziny. To dla mnie szczególny czas, ponieważ nie mieszkam teraz w Szczecinie. To jedyny moment w roku, kiedy mogę spotkać się ze wszystkimi najbliższymi. Moje świąteczne marzenia spełnia również suto zastawiony stół, wspaniałe prezenty a bezgranicznie rozczula mnie wspólne śpiewanie kolęd. Uwielbiam też okres przedświąteczny: ten wir zakupów, świątecznych obowiązków, pośpiech i często wręcz zabawny gniew mojej mamy, że znów jesteśmy spóźnieni. Urocze.

Jak wygląda u ciebie świąteczny stół?
W moim rodzinnym domu stół jest tradycyjny. Znajduje się na nim biały obrus, pod nim odrobina sianka. Jest przynajmniej dwanaście potraw, a wśród nich: karp, kompot z suszu, barszcz z uszkami, pierogi itp. Oczywiście jest też jedno puste miejsce. Do wigilijnej kolacji zasiadają tylko członkowie rodziny. Nie ma żadnych koleżanek, kolegów, przyjaciół, czy nawet chłopaka.

Kto to wszystko przygotuje?
Przygotowywaniem jedzenia na święta zajmują się moje babcie, ciocie i mama. Ja jestem raczej średnią kucharką i wolałabym nie narażać swoich najbliższych na jedzenie przygotowanych przeze mnie potraw. Obawiam się, że różnie mogłoby się to skończyć. Dlatego zdaję się na sprawdzone dania ugotowane przez najlepsze kucharki na świecie!

Choinka: sztuczna czy prawdziwa?
Wszyscy uwielbiamy zapach świerku, dlatego musi być naturalna i bardzo duża. Zawsze kupujemy ją wspólnie z tatą i zawsze jest ten sam problem. Jestem za tą największą, a tata uświadamia mi, że w naszym mieszkaniu taka się nie zmieści. Raz pojechałam kupić ją sama i przywiozłam prawie pięciometrową. Została skrojona o połowę i już nie była taka piękna.

A jak ją ozdabiacie?
Dawniej ozdabialiśmy choinkę na wszystkie możliwe sposoby. Była wielokolorowa i raczej zabawna. Ostatnio postanowiliśmy nad nią zapanować i wygląda o wiele bardziej stylowo. Bombki są w jednym lub dwóch kolorach, ograniczyliśmy liczbę łańcuchów. Jeśli chodzi o prezenty, to nie liczy się jakie się pod nią znajdują. Ważne jest to, że są. Zawsze powodują masę radości i dobrej zabawy.

A gdzie spędzisz końcówkę roku?
Święta oczywiście w Szczecinie. Po nich pewnie czeka mnie jakaś kuracja odchudzająca. Okres przedsylwestrowy pochłonie mi odświeżanie kontaktów ze znajomymi, którzy mieszkają w Szczecinie. Już nie mogę się doczekać!

Na sylwestra też będziesz w Szczecinie?
Najśmieszniejsze jest to, że w tym roku absolutnie nie mam jeszcze planów co do tego dnia. To będzie zupełnie spontaniczny wieczór. Nie wiem gdzie i z kim. W ubiegłym roku bawiłam się w gronie przyjaciół na domowej imprezie. Ponieważ dom jest bardzo duży i ma nawet własną dyskotekę była wyśmienita zabawa. Pierwszy raz zainwestowaliśmy w sztuczne ognie i daliśmy prawdziwy popis.

Czego mogłabyś życzyć Czytelnikom MM Moje Miasto Szczecin?
Wszystkim Czytelnikom MM życzę udanych świąt Bożego Narodzenia spędzonych w ciepłej, rodzinnej atmosferze i absolutnie odjazdowego Sylwestra. Mam nadzieję, że będzie świetnym początkiem pomyślnego 2010 roku!