Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najlepszy szczeciński browar? No jak to gdzie... w bloku na Prawobrzeżu

Robert Duchowski
Robert Duchowski
Szczeciński policjant został specjalistą od piwa.

ANDRZEJ KUS
[email protected]

Andrzej Miler w domowym zaciszu produkuje najsmaczniejsze piwo. Wygrał prestiżowy, ogólnopolski konkurs. – Mój Rauchbock ma od 6,5 do 7 procent zawartości alkoholu – mówi szczeciński piwowar. – Od grudnia będzie można kupić go w sklepach.


ZOBACZ ZDJĘCIA

Nie potrzeba ogromnego browaru by przygotować piwo, które będzie prawdziwym rarytasem. Dowodem na to może być wyczyn policjanta ze Szczecina Andrzeja Milera, który w europejskiej stolicy piwa – Żywcu – został uhonorowany prestiżową nagrodą Grand Champion Birofilia 2012. Pokonał aż 130 piwowarów domowych, którzy do oceny jurorów przesłali 371 piw uwarzonych w 10 stylach.

Cudo stworzone z tatą

Produkcją piwa w domowym zaciszu Andrzej Miler zajmuje się od dwóch lat. Nie dałby rady bez taty Jerzego, który zaraził się pasją od syna. A realizują ją wspólnie w niewielkim mieszkaniu w bloku.

– Pasja to czysty przypadek. Dostałem butelkę piwa od kolegi, spróbowałem jego produktu i okazało się, że można zrobić piwo lepsze niż to ze sklepu – mówi piwowar. – Zajrzałem wtedy do internetu. Zauważyłem, że jest mnóstwo informacji na ten temat: jak je przygotowywać, co jest potrzebne do uwarzenia piwa, jakie są metody. Poznałem podstawy, gromadziłem niezbędny sprzęt i zacząłem robić eksperymenty.

Już pierwsze piwa były smaczne, choć jeszcze nie spełniały oczekiwanego efektu końcowego. Dlatego nie trafiały na konkursy.

– Tata interesował się tym, co robię, od samego początku. Zadeklarował wtedy swoją pomoc. Najbardziej czasochłonne rzeczy przypadały właśnie jemu, między innymi dokładne czyszczenie butelek. Odchował już dzieci, więc mógł się temu poświęcić.

Mieszkania syna i ojca zmieniły się w niewielki browar. Początkowy proces warzenia przebiega u tego pierwszego w kuchni na kuchence elektrycznej lub u seniora na kuchence gazowej. W zależności od tego, gdzie się spotkają.

– Wyprodukowanie piwa to długoterminowe zajęcie. Sam proces warzenia trwa od 6 do 8 godzin. Jeśli jest dobra fermentacja, w zimniejszych porach roku, jak listopad, robimy to na balkonie. Mamy tam specjalną skrzynię zabezpieczoną styropianem. Idealnym miejsce do leżakowania jest za to piwnica. Gdy zabieramy się za robotę, całe mieszkanie oraz klatka schodowa wypełniają się charakterystycznym zapachem. Nie jest to smród, a cudny zapach zboża. Sąsiedzi nie narzekają.

Tak robi się piwo

Narzeka za to żona Iwona. Pan Andrzej, gdy oddaje się swojej pasji, potrafi zamknąć się w kuchni „przy garach” na wiele godzin. Druga połówka słusznie zwraca uwagę, że męża ma za mało dla siebie.

– Wtedy muszę zrobić sobie tydzień przerwy – śmieje się piwowar. – Ale mówiąc poważnie, żona rozumie to doskonale. Wie, że taka pasja jest lepsza od iedzenia w domu i gapienia się w telewizor. Poza tym trochę ją też przekupuję, bo robię specjalne piwo smakowe.

Składniki do produkcji trunku Miler kupuje w internecie. Składzik ma w domu taty. Jest tam między innymi sto kilogramów słodu. Ostatnio pasjonat wydaje na to mniej pieniędzy, bo dostaje produkty od sponsorów konkursów, w których ma osiągnięcia.

– Słody śrutujemy w domu, przy pomocy przygotowanego przez tatę śrutownika. Później używany 30- litrowego garnka. Połowę zapełniamy wodą, którą podgrzewamy do 62-63 stopni Celsjusza. W tej temperaturze ziarno musi przeleżeć od 15 do 30 minut. Po tym czasie podgrzewamy do 72 stopni Celsjusza i czekamy od 30 do 50 minut. Dopóki cała skrobia nie zostanie rozłożona do cukrów niefermentowalnych. Gdy proces jest skończony, oddzielamy resztę zboża i łuskę od cieczy. Używamy do tego filtratora zrobionego z nierdzewnej stali. Montujemy go w wiadrze. Ze specjalnego kranika leci już wtedy czysty płyn. Później znowu wrzucamy na gaz, doprowadzamy do wrzenia i czekamy minimum 60 minut – zdradza nam swój przepis policjant. – Chmiel dodawany jest w różnych etapach procesu.

Piękna kolekcja znajduje się w piwnicy u piwowara. Przetrzymuje tam 18 różnych gatunków swojego wyrobu. Trzyma w zanadrzu na każdą okazję. Obdarowuje nimi przyjaciół i rodzinę. Wysyła też na konkursy. To właśnie przyniosło mu ostatni sukces.

Wygrana niewielka, ale duma nieopisana

W miniony weekend panu Andrzejowi udało się osiągnąć największy sukces. Najlepszym piwem, podczas Festiwalu Birofilia w Żywcu został Rauchbock, produkt naszego policjanta.

– Jest lekko słodzony, z delikatną oraz przyjemną goryczą oraz aromatem suszonych śliwek. Pod światło ma delikatny kolor. Od warzenia do konkursu upłynęło siedem miesięcy. Przy robieniu piwa pszenicznego zajmuje to maksymalnie trzy miesiące – mówi Andrzej Miler. – Tata był szczęśliwy i dumny, że nam się udało. Oprócz głównej nagrody Grand Prix, zdobyłem pierwsze i trzecie miejsce w innych kategoriach. To było spełnieniem marzeń. Gdy mnie wyczytali na sam koniec, nie wierzyłem, że się udało.

Zwycięskie piwo ma od 6,5 do 7 procent zawartości alkoholu. Na konkurs wysłano tylko jego próbkę. Twórca wciąż ma zapasy. W nagrodę, oprócz ogromnej satysfakcji, piwowar otrzymuje pięć tysięcy złotych oraz możliwość uwarzenia Rauchbocka w Brackim Browarze Zamkowym w Cieszynie. Jego dystrybucja w całej Polsce rozpocznie się 6 grudnia. 

Autorska receptura Andrzej Milera przechodzi na własność Żywca.


Moje Miasto Szczecin www.mmszczecin.pl on Facebook

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto