Najlepiej wypoczywam wśród moich kwiatów

Jak przyznaje Leszek Kałuża ogród to jego pasja. Po raz pierwszy zajął się nim sześć lat temu. To właśnie wtedy postanowił zagospodarować kawałek ziemi przed swoim domem. Doborem kwiatów zajęła się pani Iwona, żona pana Leszka. Ogrodnik przyznaje, że większość swoich prac wykonuje dla wnuczki, to dla niej zimą sześć lat temu przed domem stanęły przepiękne renifery. Jak mówi pan Leszek później już nie było wyjścia, bo mieszkańcy osiedla domagali się coraz to nowszych ozdób.

– Lubię, gdy ludzie się zatrzymują i oglądają moje prace – mówi Kałuża. – Do pomysłów inspirują mnie także czytelnicy „MM Moje Miasto”. Gdy przeczytają w gazecie że zrobiłem coś nowego, od razu przyjeżdżają zobaczyć ogród.

A jest co oglądać. Oprócz kwiatów ogród zdobią wykonane przez pana Leszka rzeźby z drewna i krzewów bukszpanu. Dzięki temu pan Leszek na naszych łamach pojawiał się już kilka razy. Zimą wszyscy podziwialiśmy jego ruchomy zaprzęg Świętego Mikołaja, który zamontował w centrum ogrodu. Swoją konstrukcję oparł na silniku od wycieraczek z ciężarówki.

Wiosną pan Leszek zawiózł Mikołaja do piwnicy. Świętego zamienił na wielki na dwa metry kosz wielkanocny, który sprowadził aż spod Poznania. W środku umieścił baranka i olbrzymie jajka wykonane z piłek plażowych. Rok temu pan Leszek wygrał także pierwszą edycję naszego konkursu na najpiękniejszy ogród. Czy w tym roku będzie tak samo? Tego jeszcze nie wiemy, ale jedno jest pewne - ogród pana Leszka jest niezwykły i nie sposób przejść obok niego obojętnie.