O problemie poinformowała nas Monika Piecha-Ziółkowska, która często wybiera się na wycieczki rowerowe.
- Wielokrotnie jadąc ul. Taczaka zastanawiałam się dlaczego latarnie nie są oznaczone. Nie stoją na ścieżce rowerowej, ale w miejscu, gdzie ona zakręca.
Na wypadek nie trzeba było długo czekać. Kilka dni temu pani Monika jechała rowerem ulicą Taczaka. Przed nią jechała starsza kobieta.
- Nagle wpadła na latarnię – opowiada pani Monika. – Siła uderzenia była duża. Rower powyginał się w kilku miejscach. Kobieta poważnie się zraniła, poobijała, miała stłuczone kolano.
Pani Monika i mężczyzna, który również przyjeżdżał ul. Taczaka pomogli poszkodowanej.
- Zadzwoniliśmy do jej bliskich, ponieważ nie chciała jechać do szpitala – mówi pani Monika. - Podtrzymywaliśmy ją, a ona biedna nie mogła nawet zgiąć nogi.
Po kilkunastu minutach przyjechali jej bliscy i zabrali ją.
Ulicą Taczaka jeździ wielu rowerzystów, droga jest prosta, trasa przyjemna. Najlepszym rozwiązaniem byłoby dobre oznaczenie tego miejsca - np. przez przyklejenie odblaskowych, z daleka widocznych, naklejek. Z taka prośbą zwróciliśmy się do Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego. Niestety urzędnicy za nic mają bezpieczeństwo rowerzystów.
- Latarnia znajduje się w odległości 1 m od ścieżki rowerowej – powiedziała Marta Kwiecień - Zwierzyńska z ZDiTM. – Jest elementem drogi i jest ustawiona zgodnie z przepisami. Dlatego nie wymaga oznakowania.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?