Do ostatniego wypadku doszło na łuku u zbiegu ulic. Unii Lubelskiej i Klonowica w piątek około godz. 11.
- Kierowca seicento, moim zdaniem jadący z nadmierną prędkością, chciał wyminąć z prawej strony sąsiadkę wyjeżdżającą z posesji – mówi Rafał Zabór, który mieszka przy feralnym łuku. - Musiał być dla niego wielką niespodzianką bus ford transit zaparkowany na poboczu, którego przesunął o 3 metry. Dzięki temu busowi nikt nie zginął na chodniku i mój dom jest cały. Uczestnikiem wypadku był trzeci kierowca mercedesa, któremu udało się wyjść bez szwanku.
Zgodnie z komunikatem policji doszło w tym miejscu do wymuszenia pierwszeństwa.
- Kobieta wyjeżdżała z posesji i nie udzieliła pierwszeństwa 21-latkowi, który jechał fiatem – mówi podkomisarz Alicja Śledziona z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. – Mężczyzn zjechał na prawe pobocze i uderzył w forda. Ma złamany obojczyk.
Nie był to pierwszy wypadek w tym miejscu. Dochodzi do nich na łuku drogi w pobliżu posesji naszego czytelnika. Jako dowód Rafał Zabór pokazuje zdjęcia. Jeden z najbardziej niebezpiecznych zdarzeń wydarzył się w lutym 2008 roku. Samochód wypadł z drogi i uderzył wprost w budynek.
- Kierowca mówił, że jechał 40 kilometrów na godzinę - wspomina Rafał Zabór. - Nie wierzę w to, podobnie postępują inni kierowcy, którzy pędzą w dół ulicy. Tracą panowanie, wyrzuca ich z drogi i lądują przed moim domem. Tak było 2006 roku, gdy wyrzuciło bmw.
- To życie jak na bombie zegarowej, cały czas boimy się o życie – mówi pan Rafał.
Pan Zabór zwrócił się z wnioskiem do Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego o ustawienie w niebezpiecznym miejscu bariery energochłonnej bądź ustawienie betonowych kwietników. ZDiTM nie zgodził się. Urzędnicy swoją odmowę wytłumaczyli tym, że bariera zagrodzi zjazd do posesji.
- Zapraszam urzędników do sprawdzenia natężenia ruchu oraz możliwość wjazdu wyjazdu z posesji gdy zablokowane są pobocza przez samochody osób odwiedzających szpital, możliwość dołączenia się do ruchu z drogi podporządkowanej, gdy nie ma dobrej widoczności – dodaje Rafał Zabór.
O pomysł na poprawę bezpieczeństwa w tym miejscu spytaliśmy Jacka Poka, biegłego sądowego, który zajmuje się rekonstrukcją wypadków i kolizji drogowych.
- Po pierwsze przyczyną wypadków w tym miejscu jest zachowanie kierowców, jeśli jadą z dopuszczalną prędkością nic nie powinno im grozić – mówi Jacek Pok. – Po drugie myślę, że najlepszym wyjściem byłoby postawienie w tym miejscu tzw. łezki i zmianę wyprofilowania łuku. Podobne rozwiązanie zastosowano na ul. Wszystkich Świętych. Łezka zwęża jezdnię i wymusza zmniejszenie prędkości.
Fot. Archiwum prywatne
Fiat chciał ominąć samochód wyjeżdżający z posesji i wjechał na pobocze. Zatrzymał się na fordzie. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?