Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na pokładzie statku ze Szczecina gościło dwóch prezydentów USA. Zobacz zdjęcia

Marek Jaszczyński
Marek Jaszczyński
„George Washington” spłynął na wodę z pochylni jako budowa nr 286 szczecińskiej stoczni Vulcan. To na pokładzie parowca płynął do Europy prezydent Woodrow Wilson, po to by ustanowić nowy ład w Europie. Później gościem statku był Franklin Delano Roosevelt, wówczas zastępca sekretarza stanu do spraw marynarki

Budowa liniowca „George Washington” w AG Vulcan trwała dwa lata (1907–1908). Zamówienie na statek złożyły linie Norddeutscher Lloyd. 10 listopada 1908 r. odbyło się wodowanie parowca, pierwotnie zaplanowano uroczystość na 31 października, ale została przełożona z powodu niskiego poziomu wody w Odrze. Był to wówczas był trzeci co do wielkości liniowiec pasażerski na świecie, za „Lusitanią” i „Mauretanią”.

Statek mógł wziąć na pokład prawie 2900 pasażerów, z czego 900 podzielono na pierwszą i drugą klasę, a resztę na trzecią klasę. Statek miał tylko osiem pokładów, a nie bardziej typowe dziewięć, co nadawało jej pasażerom wrażenie przestronności. Sekcja pasażerska pierwszej klasy obejmowała 31 kabin z dołączonymi łazienkami, a cesarskie apartamenty liniowca zostały zaprojektowane przez niemieckiego architekta Rudolfa Alexandra Schrödera. „George Washington” wypłynął w dziewiczy rejs 12 czerwca 1909 roku, żeglując z Bremy do Nowego Jorku przez Southampton i Cherbourg. Na pokładzie było 1169 pasażerów.

ZOBACZ TEŻ:

Luksus na pokładzie

Pasażerowie pierwszej klasy „George’a Washingtona” mieli do dyspozycji salon, czytelnię, dwupiętrową palarnię i własną jadalnię, która zajmowała całą szerokość statku. W jadalni mieściło się 350 osób przy małych stolikach zaprojektowanych dla - od dwóch do sześciu osób - w „przestronnych i ruchomych” czerwonych marokańskich krzesłach. Jadalnia była utrzymana w bieli i złocie, nad nią wznosiła się złocona kopuła, a jej ściany zdobiły kwiatowe wzory na niebieskim tle. Na statku była również sala gimnastyczna oraz dwie elektryczne windy. Była też ciemnia otwarta dla fotografów, a nawet 20 bud dla psów. Miary luksusu dopełniała kawiarnia na świeżym powietrzu, gdzie można było napić się popołudniowej kawy, a wszystko w cieniu markiz.

Ostrzeżenie przed górą lodową

Kierując się do Nowego Jorku rano 14 kwietnia 1912 r., załoga statku obserwowała wielką górę lodową, gdy statek przepływał na południe od Grand Banks of Newfoundland. Parowiec minął ją w odległości zaledwie pół mili (900 m). Szacowano, że mierzyła 112 stóp (34 m) wysokości i 410 stóp (120 m) długości. Po zarejestrowaniu pozycji „George Washington” wysłał ostrzeżenie do wszystkich statków. Ostrzeżenie dotarło również do „Titanica” . Jednak na próżno. 15 kwietnia „George Washington” otrzymał zniekształcone transmisje, które informowały, że „Titanic” uderzył w górę lodową. Czy to była ta sama góra lodowa? Nie wiemy.

ZOBACZ TEŻ:

Parowiec pływał do Nowego Jorku aż do wybuchu I wojny światowej, kiedy został internowany w USA. W 1917 roku – już pod banderą amerykańską – zadebiutował jako transportowiec wojskowy. w ciągu następnych 2 lat odbył 18 rejsów w obie strony w ramach wsparcia Amerykańskich Sił Ekspedycyjnych. To na jego pokładzie gościł Woodrow Wilson, prezydent USA i amerykańscy przedstawiciele, którzy udali się na konferencję pokojową w Paryżu. To był pokaz amerykańskiej potęgi na morzu.

Statek płynął do Brestu eskortowany przez dziesięć pancerników i dwadzieścia osiem niszczycieli. To nie jedyny prezydent, który podróżował na pokładzie liniowca. W styczniu 1919 roku na "GW" przypłynął do Francji zastępca sekretarza marynarki wojennej: Franklin D. Roosevelt towarzyszyły mu chińskie i meksykańskie komisje pokojowe. 24 lutego tego samego roku prezydent Wilson wrócił na pokładzie liniowca do Stanów Zjednoczonych.

W sumie parowiec przewiózł 48 000 pasażerów do Francji, a po zawieszeniu broni na jego pokładzie wróciło za ocean 34 000 żołnierzy.

WIDEO: Jak wyglądał Szczecin kilkanaście lat temu?

II wojna światowa

O statku zrobiło się głośno w styczniu 1941 roku. Został ponownie przejęty do użytku w marynarce wojennej i oddany do służby jako USS „Catlin”. Jednak szybko okazało się, że kotły parowe nie zapewniały minimalnej prędkości wymaganej do ochrony przed atakami okrętów podwodnych. Amerykanie oddali statek w ramach pożyczki Lend Lease do Wielkiej Brytanii.

Parowiec wrócił do pierwotnej nazwy, jednak Anglicy szybko przekonali się o słabych kotłach, które nie mogły utrzymać wystarczającego ciśnienia pary. Brakowało też wykwalifikowanych palaczy. Okręt powrócił do amerykańskiej Administracji Żeglugi Wojennej 17 kwietnia 1942 roku i trafił do przebudowy, gdzie zyskał nowe silniki opalane ropą. W lipcu 1943 roku „George Washington” popłynął z Nowego Jorku przez Kanał Panamski, a stamtąd do Los Angeles i Brisbane w Australii. Po powrocie do Los Angeles, popłynął we wrześniu do Bombaju i Cape Town, by w grudniu 1943 roku zawinąć do Nowego Jorku.

W styczniu 1944 roku „George Washington” rozpoczął regularne rejsy do Wielkiej Brytanii i w rejon Morza Śródziemnego. Statek wycofano ze służby 21 kwietnia 1947 roku. Pozostał przycumowany w Baltimore , gdzie cztery lata później został uszkodzony przez pożar. W lutym 1951 roku został sprzedany na złom.

ZOBACZ TAKŻE:

ZOBACZ TEŻ:

Plac Żołnierza, w kierunku Placu Rodła, czyli dawne skrzyżowanie Konigsplatz z Moltkestrasse (to nazwa części aktualnej alei Wyzwolenia).

Niesamowite zdjęcia, na których zobaczysz, jak wyglądały daw...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto