Musimy iść po krawężniku

Droga do osiedlowego sklepu sieci Netto wiedzie wzdłuż ulicy Stalmacha. Mieszkańcy osiedla,
a dokładnie okolic ulic Druckiego-Lubeckiego, Willowej, Rugiańskiej zazwyczaj pokonują ten odcinek pieszo.
– Przecież to tak blisko – mówi Renata Skwierz, mieszkanka okolicy. – Nie opłaca się podjeżdżać tramwajem jeden przystanek. Droga do sklepu jest tragiczna. Zaraz przy stoczni po prawej stronie wcale nie ma chodnika. Jest wydeptana nierówna ziemia, wystające krzaki i kamienny krawężnik. Kiedy wracam z zakupami, trudno zmieścić się na ciasnej ścieżce. Dowyboru jest spacer ulicą lub po krawężniku.

To właśnie po krawężniku zmuszeni są spacerować klienci sklepu. Rzadko kto decyduje się zejść na ulicę. To może być niebezpieczne.
– Samochody pędzą jak szalone, przejeżdżają tramwaje – dodaje Renata Skwierz. – Starsza osoba, która niesie kilka toreb z zakupami, może w każdej chwili stracić równowagę. Strach pomyśleć, co mogłoby się stać. Zanim stanął market, nie chodziłam tędy tak często. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że mamy tak fatalne dojście.

Pojechaliśmy na miejsce. Przejście jest bardzo niebezpieczne. Korzystają z niego nie tylko klienci marketu.
– Codziennie chodzę tędy na przystanek tramwajowy – mówi Bogdan Kolarski, mieszkaniec osiedla. – Chodnik powinien być już dawno. Od kiedy jest sklep, droga stała się bardziej uczęszczana. Trudno iść nawet w pojedynkę, a dwie osoby idące z naprzeciwka nie są w stanie
się minąć.

Pracownicy Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego znają problem i widzą potrzebę naprawy ulicy a wraz z nią budowy porządnych chodników.
– Ulica Stalmacha wymaga przebudowy na całej długości – mówi Irena Starosta z Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego. – Na razie wykonujemy tu tylko drobne remonty.

Anna Maciejewska

Fot. Tomasz Łój