Proces w tej mrocznej historii, w której narkotyki wyłaniają się z każdego miejsca, powoli zbliża się do końca. Obrońcy Macieja B. walczą jak lwy, aby udowodnić, że ich klient zabił broniąc się przed agresywnym napastnikiem, Norbertem K.
Zdaniem prokuratury nie ma mowy o obronie koniecznej. Obaj młodzi mężczyźni byli pod wpływem narkotyków i alkoholu. Poznali się w akademiku kilkanaście godzin przed tragicznym finałem w nocy z 15 na 16 czerwca 2012 r. w Szczecinie. Wieczór spędzili na odwiedzaniu miejsc, w których od marihuany i amfetaminy nikt nie stronił.
- Najpierw paliliśmy marihuanę, potem jak zjawił się oskarżony znalazła się też amfetamina. - opowiadał Marcin B., kolega Norberta K.
Po imprezie w akademiku pojechali w trójkę na kolejną w centrum Szczecina. Tu też były narkotyki. Potem Norbert i Maciej odwieźli Marcina do domu na prawobrzeże.
- Ten Maciej jechał ze 140 kilometrów na godzinę. Był tak naćpany, że wyglądał jakby chciał wyjść z siebie. Miałem wrażenie, że odwożą mnie pierwszego, bo chcieli się mnie pozbyć - mówił.
- W mieszkaniu dziwnie się zachowywał. chodzi po korytarzu w tą i z powrotem. Nie chciał usiąść - mówił dzisiaj inny swiadek, 29-letni Miłosz B.
W końcu Maciej i Norbert wylądowali w mieszkaniu rodziców oskarżonego na ul. Duńskiej. Maciej B. twierdzi, że pokrzywdzony zaproponował mu seks z udziałem nieletnich, a gdy odmówił rzucił się na niego z nożem.
- Broniłem się - zapewnia oskarżony, który zdążył zadać ofierze kilka ciosów. Policję wezwali sąsiedzi wystraszeni krzykami "zabiję cię".
Dzisiaj zeznania składała była dziewczyna oskarżonego, 23-letnia Barbara D. Wystawiła mu laurkę: "świetny student, nie ma mowy o narkotykach i nadużywaniu alkoholu".
Ale, gdy sąd odczytał jej pierwsze zeznania sprzed dwóch lat, okazało się, że wtedy mówiła inaczej.
- Maciek przyznawał się, że ma problem z narkotykami. Mówił, że jak ktoś mu powie, że marihuana nie uzależnia, to nie uwierzy. Miał okresy smutku, mówił, że wpada w czarną dziurę - zeznawała.
Problem z narkotykami był jednym z powodów dla których pół roku przed zabójstwem trafił do szpitala psychiatrycznego. Dwa miesiące po wyjściu doszło do zbrodni na ul. Duńskiej.
Badania wykazały, że oskarżony był pod wpływem narkotyków. Na następnej rozprawie sąd wysłuchał opinii biegłych.
Maciejowi B. grozi nawet dożywocie.
Czytaj również:
- Oskarżony o zabójstwo przy ul. Duńskiej w Szczecinie ponownie u psychiatry
- Oskarżony o zabójstwo studenta w mieszkaniu przy ul. Duńskiej dostał ataku histerii podczas procesu
- Tragiczny finał kłótni. 21-latek zabił w obronie własnej?
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?