Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Możemy uratować szczeniaczka

Redakcja
O dwóch psach, które w poszukiwaniu jedzenia błąkają się po przystankach, napisała w liście jedna z naszych Czytelniczek. Sprawdziliśmy ten sygnał.

Codziennie rano jeżdżę do pracy na ulicę Rostocką – zaczęła w liście Katarzyna Podgórska. - Ostatnio moją uwagę przykuł niesamowity widok. Za dziećmi, które biegły do autobusu, pojawiły się dwa psy. Zwierzęta zaczepiały pasażerów licząc na to, że dostaną coś do jedzenia. Dowiedziałam się od jednej z pasażerek, że pieski to suczka i jej synek. Psy są bardzo głodne i to widać, a dzieci oddają im swoje kanapki. Serce się kraje, kiedy się na to patrzy. Nawet z reklamówki nie dają sobie wyjąć jedzenia, tylko rozrywają worek ile sił i połykają wszystko, co im się daje. Idzie zima, mogą nie przeżyć. Bardzo proszę o pomoc.”

Od razu po otrzymaniu listu skontaktowaliśmy się z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami. W tym czasie do redakcji zatelefonowała mieszkanka Warszewa z informacją, że wie o jakie psy chodzi i wskazała adres. Razem z przedstawicielem TOZ pojechaliśmy tam. Na ulicy Kresowej szybko natknęliśmy się na dwa psy, które przez dziurawe ogrodzenie jednej z posesji wychodziły na zewnątrz. Suka niechętnie opuszczała teren ogrodu. Szczeniak natychmiast zbliżył się do nas, przywitał się serdecznie i zaczął się z nami bawić.

- Psy nie wyglądają na zagłodzone – mówi Michał Szymoniak z TOZ-u. – Pewnie dlatego, że karmią je sąsiedzi i ludzie na przystankach. W takiej sytuacji nie mamy podstaw, by je zabrać. Nie powinny wychodzić na zewnątrz i biegać po ulicy, ale to już zadanie straży miejskiej - dodał.

Kiedy staliśmy przed domem, podeszła do nas mieszkanka ulicy. Powiedziała, że właścicielka psów choruje na schizofrenię.

- Latem suczka urodziła małe, ale ta pani wzięła do domu tylko jednego szczeniaka, resztę zostawiła na pastwę losu – mówi sąsiadka. – Psy straszliwie skomlały, więc zawieźliśmy je do schroniska. Tam niestety musiały zostać uśpione. Nie było żadnej suki, która mogłaby je wykarmić.

Próbowaliśmy skontaktować się z właścicielką psów, jednak bezskutecznie. Osoba ta znana jest z tego, że stroni od ludzi, unika urzędników i nikomu nie otwiera drzwi.O całej sprawie powiadomiliśmy straż miejską. Funkcjonariusze pojechali na miejsce i złapali szczeniaka.

Anna Maciejwska  

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto