Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mówią, że to miejsce straszy

Redakcja
Dla jednych tajemnicza okolica, dla innych pomnik dawnej świetności – warszewski Alt Buchholz do dziś wzbudza wiele emocji i kryje wciąż szereg tajemnic.

Jest wczesna wiosna 2005 roku. Grupa warszewian organizuje wyprawę do starego parku na granicy dzielnic Bukowo iWarszewo. Cel to zebranie materiałów do pierwszego opracowania historii tego miejsca.

W połowie XIX w. szczeciński kupiec Ladewig rozpoczął w okolicy doliny strumienia Rodbeek (dzisiejszy Gręziniec) budowę niezwykłego majątku. Kompleks zabudowań powstawał przez kilka dziesiątek lat. Na początku stanął dwór wraz z sąsiadującymi zabudowaniami gospodarczymi. Z czasem dziedziniec zamknięto budynkiem bramy, na środku którego stanęła okazała studnia. Do dziś przetrwały pojedyncze fragmenty ścian oraz charakterystyczne kamienne fundamenty samego dworu. Wśród porozrzucanych głazów znaleźć można fragmenty dworskiej porcelany oraz… aluminiowe kapsle od butelek firmowane przez mleczarnię dr Gollnowa.

Czy to był „zwykły rolnik”?

Czy hodowla krów, produkcja mleka oraz uprawa roli mogły być głównym źródłem dochodu mieszkańców majątku? Architektura oraz rozmach z jakim zaprojektowano tereny zielone wskazują, iż zleceniodawca nie był przeciętnym rolnikiem, ale osobą o wysokich wymaganiach estetycznych oraz bogatych zasobach finansowych. Na tyłach dworu rozciągał się „park angielski” z alejami wytyczonymi szpalerami drzew, stawem zasilanym z bijącego do dziś źródełka, oraz doskonale zachowanym mostkiem, który prowadzi do „ogrodu kwiatowego”. Kwadratowy w formie ogród kryje pozostałości zagadkowej instalacji. Z przekazów i pozostałości wynika, iż otaczały go przeszklone tunele. Konstrukcję nośną stanowiły stalowe rury, których resztki można jeszcze gdzieniegdzie odnaleźć. Pompowana systemem rur ciepła woda ogrzewała wnętrze szklarni dając możliwość uprawy tropikalnych roślin. Tylna część ogrodu zwieńczona jest kolejną niezwykłą architekturą – miniaturą Sanssouci Palace w Poczdamie. Filary imitujące południową fasadę pałacu, półkolisty pawilon w części środkowej, po bokach łagodnie opadające tarasy z rabatami kwiatowymi oraz do dziś zachowana sześciokątna fontanna nadawały wyniosły charakter tej części ogrodu. Okoliczni mieszkańcy wspominają rzeźby aniołów, które jeszcze kilka lat temu zdobiły fasadę „małego” Sanssouci. Dziedzic romantyk W dolinie potoku Gręziniec zastawki i jazy spiętrzały wodę tworząc rzadko spotykany układ wodny nawiązujący do rozwiązań barokowych. Trzy półkoliste wejścia prowadziły do pawilonu znajdującego się tuż nad brzegiem jednego ze stawów w miejscu, gdzie latem mieszkańcy zażywali słonecznych kąpieli.

Unikatowa fotografia dziedzińca z
1934 roku.

Na południe od majątku, przy stawie obrośniętym do dziś krzakami dzikiej róży, wybudowano ekscytującą budowlę – wsparty na potężnych żelbetowych filarach pawilon. Przed pawilonem w kępie drzew stoi Głaz Bukowski – wielki granitowy kamień narzutowy. Wyryta inskrypcja mówi, że ustawiono go w 1936 roku. Dziedzic romantyk umieścił na nim cytat z Fryderyka Schillera: „Przyroda jest nieskończenie dzielącym się Bogiem”.

Mariusz Brzeziński, rysownik i znawca Szczecina, tak komentuje autorską rekonstrukcję pawilonu (kolorem czerwonym zaznaczył zachowane fragmenty)

– Zostały z niego tylko resztki ruin. Budynek na planie prostokąta miał wymiary ok. 5 x 15m. Konstrukcja oparta była na osiemnastu filarach z betonu zamkniętych od góry łukami. Budynek był raczej parterowy awięźba dachowa drewniana. Resztek drewna nie widać, są tylko ślady wielu ognisk. Jeśli konstrukcja była metalowa, to złomiarze wszystko „usunęli”. Brak również śladów materiału, z którego wybudowano ścianki między filarami. Sugeruje to, że mogły tu być wielkie okna.

Rozwikłamy te tajemnice

Przed południowym szczytem stoi jeszcze sześć zdecydowanie smuklejszych filarów. Mogły to być podpory daszku lub pergoli. Hipotezę, że był tu taras lub pergola, utwierdzają pnącza dzikiego wina. To na pewno oryginalne nasadzenie dawnych gospodarzy, którego nie udało się zniszczyć. Jakie było przeznaczenie budowli? Jeśli gospodarcze, to raczej sezonowe, bo trudno byłoby ją ogrzać. Dlaczego jest tak daleko od dworu? Gdyby tu urządzać okazjonalne imprezy lub zebrania klubowe, nie zakłócałoby to rytmu pracy w gospodarstwie. Mógł to być pawilon rekreacyjny. Czy pito tu piwo i śpiewano piosenki? Chyba tak, bo nawet dzisiejsi zwiedzający chętnie to robią.

Alt Buchholz kryje jeszcze wiele pytań w rodzaju: czy w majątku mieszkała hrabina Buchholz? Komu miała służyć budowla oznaczona na mapie krzyżem na zachód od pawilonu? Miłośnicy historii Warszewa postarają się niebawem rozwikłać i te tajemnice.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto