Paulina Targaszewska
[email protected]
- Molusia moja kochana! - wykrzykuje tuląc merdającego ogonem psiaka pani Jadzia, która przebywa w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Romera w Szczecinie. - Zobacz, co dla Ciebie przyniosłam! Same pyszności! - dodaje i podaje Moli plaster ulubionej kiełbaski.
Jasno biszkoptowego Golden Retrivera w DPS-ie przy ul. Kruczej rozpieszczają wszyscy. Suczka jest ich oczkiem w głowie, maskotką, przyjacielem, ale też wyjątkowym terapeutą na czterech łapach.
- Moli działa na naszych podopiecznych lepiej niż lekarstwo - mówi Helena Sawczyszyn, właścicielka psa i pracownica DPS-u przy ul. Romera. - Ci, którzy leżeli w łóżku bez ruchu, na jej widok podnoszą się o własnych siłach! Inni są w sobie bardzo zamknięci, niemal nic nie mówią, ale na widok Moli stają się otwarci, rozmawiają, bawią się z nią, uśmiechają się. Dla naszych podopiecznych odwiedziny Moli to święto. Niektórzy specjalnie na jej przyjście ładnie się ubierają, zakładają korale, żeby zrobić sobie z nią zdjęcie. Kiedy pewnego dnia się nie pojawiłyśmy, bo byłyśmy u weterynarza na szczepieniu, to do portierni w DPS-ie co chwilę przychodził któryś z podopiecznych i pytał, gdzie jest Moli.
Za swoje osiągnięcia Moli została nawet nagrodzona przez prezydenta miasta w Dniu Pracownika Socjalnego w 2011 roku - dostała kość z kokardą, a jej opiekunka pieniądze. A jak Moli została terapeutką w DPS-ie? Wszystko zaczęło się od innego psiaka - Neli.
- Blisko 7 lat temu wpadłam na pomysł, żeby w niecodzienny sposób otworzyć mieszkańców, wlać w nich pozytywną energię i za zgodą pana dyrektora przyprowadziłam do DPS-u moją suczkę Nelę - opowiada pani Helena. - To niewielki piesek rasy West Highland, cała biała, bardzo towarzyska i pocieszna. Kiedy przyszłam z nią do mieszkańców, oszaleli z radości. Każdy chciał się z nią bawić, głaskać ją, dawać jej smakołyki. Zauważyłam jak zbawienny wpływ pies ma na ich samopoczucie.
Niedługo potem pani Helena została wysłana przez dyrekcję DPS-u na szkolenie z dogoterapii. Zapadła też decyzja o zakupie psa terapeuty dla seniorów.
- Długo szukałam odpowiedniego psiaka - opowiada pani Helena. - Chciałam, żeby nie był tak malutki jak Nela, żeby mógł dosięgnąć pyskiem do łóżek chorych, aby był w stanie otworzyć sobie drzwi do ich pokoju i taki, żeby seniorzy mogli go pogłaskać bez schylania się. Wybrałam Golden Retrivera o jasnym umaszczeniu, żeby mieszkańcy się go nie bali.
Kiedy niespełna trzymiesięczny, niemal biały szczeniak po raz pierwszy zawitał do DPS-u, mieszkańcy od razu go pokochali. Zrobili jej wielkie powitanie. Jedna z mieszkanek od razu przybiegła z czerwoną chustką, którą zawiązała Moli wokół szyi. Imię wybrano drogą konkursu, bo propozycji było tak wiele. Ostatecznie wybrano "Moli" - takie imię wymyśliły dzieci pielęgniarki pracującej w DPS-ie przy ul. Romera. Z tego powodu zostały też chrzestnymi psiaka, a miska, którą dali jej w prezencie do tej pory stoi w korytarzu.
- Od samego początku oswajaliśmy Moli z hałasem, krzykami, wózkami inwalidzkimi, kulami - mówi pani Helena. - Kładliśmy ją na łóżka chorych. Chcieliśmy, żeby od małego przyzwyczajała się do życia w DPS-ie. Socjalizacja przebiegała idealnie. Zaczęliśmy chodzić do psiego przedszkola, gdzie nauczyła się podstawowych komend. Potem były kolejne szkolenia i egzaminy na psa terapeutę.
Ze wszystkimi testami Moli poradziła sobie wzorowo. Teraz regularnie odnawia swój certyfikat, należy do stowarzyszenia "Po to jestem", ćwiczy różne sztuczki. Potrafi na komendę kołować się w lewo i prawo, wyciągnąć klucze z kieszeni, ukłonić się, zawstydzić (zakryć pysk łapą), ściągnąć kapcia z nogi czy rękawiczkę z dłoni.
- Te wszystkie sztuczki wykorzystujemy podczas zajęć z naszymi podopiecznymi - mówi pani Helena. - Niektóre, jak np. zdejmowanie rękawiczki z dłoni, tak rozbawiają seniorów, że aż płaczą ze śmiechu.
Moli odwiedza seniorów w DPS-ie trzy razy w tygodniu. Mieszka z panią Heleną i jej suczką Nelą. Jak długo będzie psem terapeutą?
- Moli ma dopiero trzy lata, ma cudowny charakter, jest zdrowa i bardzo towarzyska - mówi pani Helena. - Wróżę jej długą i szczęśliwą przyszłość. Nasi podopieczni nie wyobrażają sobie już bez niej życia. Będzie ich odwiedzać, bawić, wzruszać i leczyć tak długo, jak zdrowie jej na to pozwoli.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?