Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Moly" pomaga mieszkańcom DPS-u. "Działa lepiej niż lekarstwo"

Redakcja MM
Redakcja MM
Na widok Moli seniorzy, którzy do nikogo się nie odzywali, ...
Na widok Moli seniorzy, którzy do nikogo się nie odzywali, ... Sebastian Wołosz
Na widok Moli seniorzy, którzy do nikogo się nie odzywali, zaczynają mówić. Ci, którzy nieruchomo leżeli w łóżkach, wstają i zaczynają ją głaskać. Niektórzy jej odwiedziny traktują jak święto i przed jej przybyciem ubierają korale.

Paulina Targaszewska
[email protected]

- Molusia moja kochana! - wykrzykuje tuląc merdającego ogonem psiaka pani Jadzia, która przebywa w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Romera w Szczecinie. - Zobacz, co dla Ciebie przyniosłam! Same pyszności! - dodaje i podaje Moli plaster ulubionej kiełbaski.

Jasno biszkoptowego Golden Retrivera w DPS-ie przy ul. Kruczej rozpieszczają wszyscy. Suczka jest ich oczkiem w głowie, maskotką, przyjacielem, ale też wyjątkowym terapeutą na czterech łapach.

- Moli działa na naszych podopiecznych lepiej niż lekarstwo - mówi Helena Sawczyszyn, właścicielka psa i pracownica DPS-u przy ul. Romera. - Ci, którzy leżeli w łóżku bez ruchu, na jej widok podnoszą się o własnych siłach! Inni są w sobie bardzo zamknięci, niemal nic nie mówią, ale na widok Moli stają się otwarci, rozmawiają, bawią się z nią, uśmiechają się. Dla naszych podopiecznych odwiedziny Moli to święto. Niektórzy specjalnie na jej przyjście ładnie się ubierają, zakładają korale, żeby zrobić sobie z nią zdjęcie. Kiedy pewnego dnia się nie pojawiłyśmy, bo byłyśmy u weterynarza na szczepieniu, to do portierni w DPS-ie co chwilę przychodził któryś z podopiecznych i pytał, gdzie jest Moli.

Za swoje osiągnięcia Moli została nawet nagrodzona przez prezydenta miasta w Dniu Pracownika Socjalnego w 2011 roku - dostała kość z kokardą, a jej opiekunka pieniądze. A jak Moli została terapeutką w DPS-ie? Wszystko zaczęło się od innego psiaka - Neli.

- Blisko 7 lat temu wpadłam na pomysł, żeby w niecodzienny sposób otworzyć mieszkańców, wlać w nich pozytywną energię i za zgodą pana dyrektora przyprowadziłam do DPS-u moją suczkę Nelę - opowiada pani Helena. - To niewielki piesek rasy West Highland, cała biała, bardzo towarzyska i pocieszna. Kiedy przyszłam z nią do mieszkańców, oszaleli z radości. Każdy chciał się z nią bawić, głaskać ją, dawać jej smakołyki. Zauważyłam jak zbawienny wpływ pies ma na ich samopoczucie.

Niedługo potem pani Helena została wysłana przez dyrekcję DPS-u na szkolenie z dogoterapii. Zapadła też decyzja o zakupie psa terapeuty dla seniorów.

- Długo szukałam odpowiedniego psiaka - opowiada pani Helena. - Chciałam, żeby nie był tak malutki jak Nela, żeby mógł dosięgnąć pyskiem do łóżek chorych, aby był w stanie otworzyć sobie drzwi do ich pokoju i taki, żeby seniorzy mogli go pogłaskać bez schylania się. Wybrałam Golden Retrivera o jasnym umaszczeniu, żeby mieszkańcy się go nie bali.

Kiedy niespełna trzymiesięczny, niemal biały szczeniak po raz pierwszy zawitał do DPS-u, mieszkańcy od razu go pokochali. Zrobili jej wielkie powitanie. Jedna z mieszkanek od razu przybiegła z czerwoną chustką, którą zawiązała Moli wokół szyi. Imię wybrano drogą konkursu, bo propozycji było tak wiele. Ostatecznie wybrano "Moli" - takie imię wymyśliły dzieci pielęgniarki pracującej w DPS-ie przy ul. Romera. Z tego powodu zostały też chrzestnymi psiaka, a miska, którą dali jej w prezencie do tej pory stoi w korytarzu.

- Od samego początku oswajaliśmy Moli z hałasem, krzykami, wózkami inwalidzkimi, kulami - mówi pani Helena. - Kładliśmy ją na łóżka chorych. Chcieliśmy, żeby od małego przyzwyczajała się do życia w DPS-ie. Socjalizacja przebiegała idealnie. Zaczęliśmy chodzić do psiego przedszkola, gdzie nauczyła się podstawowych komend. Potem były kolejne szkolenia i egzaminy na psa terapeutę.

Ze wszystkimi testami Moli poradziła sobie wzorowo. Teraz regularnie odnawia swój certyfikat, należy do stowarzyszenia "Po to jestem", ćwiczy różne sztuczki. Potrafi na komendę kołować się w lewo i prawo, wyciągnąć klucze z kieszeni, ukłonić się, zawstydzić (zakryć pysk łapą), ściągnąć kapcia z nogi czy rękawiczkę z dłoni.

- Te wszystkie sztuczki wykorzystujemy podczas zajęć z naszymi podopiecznymi - mówi pani Helena. - Niektóre, jak np. zdejmowanie rękawiczki z dłoni, tak rozbawiają seniorów, że aż płaczą ze śmiechu.

Moli odwiedza seniorów w DPS-ie trzy razy w tygodniu. Mieszka z panią Heleną i jej suczką Nelą. Jak długo będzie psem terapeutą?

- Moli ma dopiero trzy lata, ma cudowny charakter, jest zdrowa i bardzo towarzyska - mówi pani Helena. - Wróżę jej długą i szczęśliwą przyszłość. Nasi podopieczni nie wyobrażają sobie już bez niej życia. Będzie ich odwiedzać, bawić, wzruszać i leczyć tak długo, jak zdrowie jej na to pozwoli.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto