Moje Miasto Szczecin na ulicy!

Muszę przyznać jest to dość ciekawy sposób na kolportaż gazety, której jestem po części czytelnikiem i twórcą w sensie jej zawartości.

Dzisiaj widok się powtarza.

Wiatr który od kilkunastu godzin wieje, sukcesywnie rozwiał gazety położone zapewne pod drzwiami do klatek schodowych na tej ulicy, których nie zdołali [lub też nie chcieli] wnieść do budynku mieszkańcy, a które pozostawili kolporterzy.

Jestem lekko zdziwiony i zbulwersowany tym przedziwnym widokiem latających stron gazety, która powstała na potrzeby mieszkańców miasta - jest to wszak Ich [Nasza] gazeta.

Jedno co cieszy, to widok ludzi [mieszkańców ulicy], którzy starają się zebrać te "zidentyfikowane obiekty latające" i ... wyrzucić do śmietnika.

Smutne ale prawdziwe.

I to pokazuje właśnie jak czyjaś praca została potraktowana. Drukarzu, który przyczyniłeś się do wydania tego numeru Mojego Miasta Szczecin - jak się czujesz kiedy widzisz taki widok?

Redakcjo co Ty sądzisz o takim stanie kolportażu Twojej [i mojej] gazety w mieście?

Czy ludzie naprawdę nie wpuszczają kolporterów do klatek dostawców jednej z ciekawszych pozycji wśród dzienników niecodziennych poruszających sprawy lokalne? Gazety zostaną posprzątane to fakt, ale niesmak wśród części ludzi zapewne pozostanie. Niesmak po ... walających sie po okolicy stronach czwartkowego wydania tygodnika Mojego Miasta Szczecin.

Tak to czasami bywa kiedy płaci się za ilość rozniesionych gazet. Większość przypadków właśnie takiego sposobu wynagradzania kończy się miernymi efektami. Odnośnie wynagradzania kolporterów widzimy przykład ich pracy na filmie.

Większość z tych gazet trafi nie do czytelników a na ... wysypisko śmieci.

Przykro jest mi osobiście opisywać takie wpadki bądź co bądź mojej gazety. Mam nadzieję że zostaną z tego przypadku wyciągnięte sensowne wnioski, aby więcej nie dochodziło do takich sytuacji.

demolek

Od redakcji: Dzięki za sygnał. Sprawą zainteresujemy w poniedziałek dział kolportażu papierowej eMeMki.