- Dlaczego w Stargardzie można stworzyć dobry klub, a w Szczecinie rozwiązano drużynę?
- Trudno znaleźć jednoznaczną przyczynę rozpadu SKK Szczecin. W klubie było coraz gorzej. Brakowało środków, nie znalazł się nikt chętny do inwestowania w tę dyscyplinę w naszym mieście. W Stargardzie też może nie jest do końca różowo, ale przynajmniej klub ma finansowe podstawy. Do tego na nasze mecze przychodzi dużo fanów koszykówki, którzy stwarzają fajną atmosferę. W Szczecinie trybuny zapełniali w większości ludzie związani z klubem, albo znajomi zawodników. Jest jednak grupka kibiców, którzy przychodzili na SKK, a teraz dopingują mnie i jeszcze jednego szczecinianina w kadrze Spójni – Macieja Sudowskiego. To bardzo dla nas miłe.
- Dojazdy zajmują wiele czasu?
- Ze Szczecina wyjeżdżamy na godzinę przed treningiem i godzinę po nim jesteśmy w domu. Jeździmy samochodem jednego z nas albo korzystamy z busów. Śmiejemy się, że droga nie zajmuje nam dużo czasu, bo kiedy wszyscy po południu jadą ze Stargardu do Szczecina po pracy, to my w odwrotnym kierunku.
- Jakie wyznaczasz sobie cele w koszykówce?
- Marzy mi się gra w ekstraklasie. Ciężko jest się tam jednak załapać, bo gra w niej wielu obcokrajowców. Dobrze by było awansować z kolegami ze Spójni – mamy całkiem niezły zespół. W tabeli są dodatkowo bardzo małe różnice punktowe, a stawka jest wyrównana. Uważam, że gdyby dopisywało szczęście, to moglibyśmy bić się o awans już teraz.
- Obcokrajowcy w Polsce podnoszą poziom rozgrywek, czy głównie zabierają miejsce polskim zawodnikom?
- Kiedy były większe ograniczenia, mogło grać dwóch-trzech Amerykanów, to przybysze zza oceanu faktycznie byli gwiazdami rozgrywek. Teraz w ekstraklasie jest całe mnóstwo koszykarzy z różnych stron świata, ale nie powiem, że większość wprowadza do ligi nową jakość.
- Początki w Spójni miałeś trudne...
- Owszem, pierwszy okres nie był dla mnie zbyt udany. Byłem nawet odsunięty od zespołu, a gdy okazało się, że drużyna bez Łukomskiego także przegrywa – wróciłem do składu. Myślę, że z korzyścią nie tylko dla mnie, ale także dla zespołu.
- Jesteś rozpoznawany na ulicach Szczecina?
- Na moim osiedlu Książąt Pomorskich – tak. Poza nim niespecjalnie.
- Utrzymujesz kontakt z dawną szczecińską paczką koszykarzy?
- Mam kontakt z tymi, z którymi kolegowałem się za czasów wspólnej gry. Często rozmawiam z Szymonem Szewczykiem – spotykamy się też kiedy tylko przyjeżdża do Szczecina. Obecnie gra we Włoszech.
- Co robią inni zawodnicy dawnego SKK?
- Część gra gdzieś w niższych ligach, niektórzy pracują w Szczecinie, inni wyjechali za granicę. Wielu kolegów rozpoznaję w składach Szczecińskiej Ligi Amatorskiej Koszykówki, gdzie grają dla zabawy i satysfakcji.
- Gdybyś miał podsumować dotychczasową karierę – osiągnąłeś wszystko co mogłeś od tej pory?
- Myślę, że o rok za późno odszedłem ze Szczecina. Miałem wcześniej propozycje z drużyn, które dziś występują w ekstraklasie. Niestety, prezesi zażądali za mój transfer dużych pieniędzy i w ten sposób koło nosa przeszedł mi sportowy awans. Uważam jednak, że nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa i mój czas nadejdzie.
- Interesujesz się innymi sportami jako kibic?
- Owszem. Często można mnie spotkać na trybunach podczas meczów siatkarek Piasta czy piłkarek ręcznych Łącznościowca. Od dziecka jednak chciałem być koszykarzem – to taka rodzinna tradycja. Rodzice grali w kosza, a potem zajmowali się trenowaniem młodzieży.
- Dziwne, że nie studiowałeś w Instytucie Kultury Fizycznej...
- Najpierw skończyłem SP nr 6, potem LO X. Zdecydowałem się studiować ekonomię na Uniwersytecie Szczecińskim, choć bez problemu mogłem iść właśnie na IKF.
- Koszykówka traci na popularności w Polsce. Dlaczego?
- Zainteresowanie jest wówczas, gdy są sukcesy. Widać to choćby po modzie na siatkówkę po srebrnym medalu polskich siatkarzy na mistrzostwach świata. Kiedy nasza kadra z powodzeniem grała w mistrzostwach starego kontynentu – na meczach ligowych również trybuny pękały w szwach.
Rozmawiał Michał Sarosiek
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?