Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MM Trendy. #Wnętrza: Marszałek na dwa domy

MM Trendy
MM Trendy
MM Trendy. #Wnętrza: Marszałek na dwa domy
MM Trendy. #Wnętrza: Marszałek na dwa domy Andrzej Szkocki
Swoje 30-metrowe mieszkanie w Szczecinie nazywa "gniazdkiem w środku miasta". Mając także dom w Goleniowie, funkcjonuje tak naprawdę na dwa domy.

Tekst: Bogna Skarul / Foto: Andrzej Szkocki
- Dom jest tam, gdzie rodzina - mówi marszałek województwa Olgierd Geblewicz, ale przyznaje, że posiadanie nawet małego mieszkania w centrum Szczecina ma wielkie zalety. To tu wraca, gdy obowiązki służbowe zatrzymują go dłużej w urzędzie, ale też tu sprowadza całą, pięcioosobową rodzinę (żonę i trzy córki), gdy wspólnie planują udział w szczecińskich wydarzeniach kulturalnych.

Mieszkanie kupił cztery lata temu, bo wiedział, że wtedy łatwiej będzie zorganizować wspólne z żoną wyjście do teatru czy filharmonii.

- Takie małe mieszkanie dla mojej sporej przecież rodziny wymagało bardzo starannego zaaranżowania - podkreśla i dodaje, że „wymyślił” je razem z żoną, ale to on miał więcej do powiedzenia w kwestii wystroju wnętrza. - Lubię to robić. W ogóle lubię organizować przestrzeń - przyznaje i pokazuje, jak z dość sporej garderoby, jaką zastał w mieszkaniu, zrobił całkiem przytulną sypialnię.

Wejście do sypialni jest z dużego

i jedynego pokoju. Oba pomieszczenia są połączone - oddzielają je tylko rolety, które spełniają rolę ściany i drzwi. Podobne rolety wiszą na ogromnym oknie, za którym jest jeszcze balkon.

- Ale te sztywne rolety, choć fantastycznie sprawdzają się zamiast ściany między pokojem dziennym a sypialnią, nie zdają egzaminu przy oknie balkonowym - przyznaje marszałek i pokazuje, że nie jest zbyt łatwo wyjść na balkon. Trzeba najpierw rolety przesunąć, co bywa nieporęczne.

Okna będą musiały być zasłonięte, bo tuż za barierkami balkonowymi właśnie powstaje nowy dom. Niedługo wprowadzą się do niego lokatorzy, więc trzeba będzie zadbać o poczucie intymności w mieszkanku.

Olgierd Geblewicz przyznaje, że wraz z żoną planują zagospodarować dość przestronny balkon i teraz zastanawiają się, czy nie postawić na nim ścianki ze szkła.

- Wtedy przybędzie nam trochę metrów - planuje marszałek. A tych rzeczywiście mu brakuje, szczególnie gdy zjawia się tu z całą swoją rodziną. Najczęściej na weekendy, by móc korzystać z atrakcji dużego miasta.

Jednak na co dzień brak miejsca w mieszkaniu rekompensuje spory park niemal tuż za drzwiami, po którym marszałek lubi jeździć rowerem.

Rower - jako podstawowy środek lokomocji w Szczecinie - stoi w przedpokoju, aby był zawsze pod ręką.

W mieszkaniu w Szczecinie śniadania są raczej skromne. Choć jedna ze ścian to aneks kuchenny - cały zastawiony szafkami z IKEA, w których mieści się większość potrzebnych kuchennych sprzętów - Olgierd Geblewicz nie zdecydował się na wstawienie piekarnika.

- Brakuje mi go tutaj,ale przy pieczeniu zapach potrawy zdominowałby całe mieszkanie - tłumaczy.

Śniadanie rodzinne musi się więc ograniczyć najczęściej do jajecznicy i bułek przywiezionych z piekarni. Za to w domu w Goleniowie marszałek przygotowuje kolacje dla rodziny.

Serwuje makarony, sushi, a także ryby zapiekane na różne sposoby, np. w sosie musztardowo-majonezowym lub chrzanowo-majonezowym.

- Zawsze lubiłem gotować - przyznaje Geblewicz. - Zaczynałem, gdy miałem 10 lat.
Podkreśla, że lubi też drewno w domu i właśnie dlatego zdecydował się, aby podłoga w całym mieszkaniu była z dębu bielonego. Wszędzie jednakowa, jako równomierna tafla nie przedzielona żadnymi progami. Kafle na podłodze są tylko w łazience i w części przedpokoju - w miejscu tuż przy drzwiach wejściowych.

Na ścianach Geblewiczowie zdecydowali się położyć tapetę. Ale nie taką samą na wszystkich. Na ścianie, gdzie stoi szafka i telewizor, jest tapeta tłoczona biała z odcieniem srebrnym, na ścianie z oknem - czarna, wytłaczana. Zdecydowali się na tapety, bo choć marzyli o surowym wnętrzu, jednocześnie chcieli, aby było ono przytulne.

- Lubimy prostotę - tłumaczy marszałek. - Ale taka aranżacja wymuszona została też wielkością pomieszczeń. Tu nie może być dużo bibelotów i mebli. Mieszkanie byłoby wtedy zagracone.

Aby nadać trochę industrialnego charakteru wnętrzu, zrezygnowano z jednego górnego źródła światła. A że mieszkanie jest dość wysokie, oświetlenie dało się zainstalować w obniżonym suficie. Taki zabieg spowodował, że pomieszczenie jest równomiernie oświetlone i sprawia wrażenie większego. Sufit został obniżony nie tylko dlatego, aby można było zainstalować w nim lampy.

Gospodarzom zależało też, by przesłonić podsufitową instalację rolet. Na środku pokoju postawili wygodną sofę z IKEA. W ten sposób odgrodzili część kuchenną pokoju od wypoczynkowej.

Sporym wyzwaniem przy planowaniu przestrzeni była łazienka. Ze względu na jej rozmiar, trzeba było zrezygnować z wanny na rzecz kabiny prysznicowej. Ale za to znalazło się miejsce na spory blat z wpuszczaną umywalką, wiszącymi elektrycznymi kaloryferami, gdzie mogą się suszyć ręczniki.

Najmniejszym pomieszczeniem jest przedpokój, ale właśnie w nim - na skraju z pokojem ustawiono wysoką szafę. Jej skrzydła są z lustra, bo właśnie ono powiększa optycznie przestrzeń. A że szafa stoi trochę w przedpokoju i trochę w salonie, w jej drzwiach odbija się cały niemal szczeciński dom Geblewiczów.


Zobacz, gdzie znajdziesz nasz bezpłatny magazyn »


[Czytaj również on-line:

MM Trendy. Szczecin | Styl | Moda | Kultura. Serwis »](http://www.mmszczecin.pl/trendy)


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto