Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MM Trendy. #Rozmowa miesiąca: Artyści na cały etat

MM Trendy
MM Trendy
MM Trendy. #Rozmowa miesiąca: Artyści na cały etat
MM Trendy. #Rozmowa miesiąca: Artyści na cały etat Andrzej Szkocki
Ona: Anna Jurksztowicz, szczecinianka, wokalistka, żona, waleczna kobieta. On: Krzesimir Dębski, kompozytor, mąż, artysta. Mówią o plusach i minusach spędzania ze sobą czasu 24 godziny na dobę oraz o tym, dlaczego to kobieta powinna rządzić w domu i czym mężczyzna może, po latach razem, zaskoczyć swoją wybrankę.

Tekst: Małgorzata Klimczak / Foto: Andrzej Szkocki

- Pani zawsze marzyła o dużych koncertach, śpiewaniu w operze, ale to marzenie nigdy się nie ziściło, bo bardzo szybko zajęła się Pani jazzem i inną muzyką.

- Anna Jurksztowicz: Czasami w życiu decyduje przypadek. Poszłam do szkoły muzycznej właśnie po to, żeby ćwiczyć śpiew operowy. Zachwyciłam się jazzem i moje życie całkowicie się zmieniło. Porzuciłam tamtą ideę. Ale niedawno miałam okazję do niej wrócić, ponieważ przygotowywałam recital z pieśniami i ariami Mozarta w aranżacjach jazzowych. Wszystko ma jakieś powiązania z przeszłością.

- Największą popularność przyniosła Pani jednak muzyka pop i utwór „Diamentowy kolczyk”, który wygrał festiwal w Opolu. Pamięta Pani tamte czasy?

- No właśnie niewiele już z tego festiwalu pamiętam.

- Ale kompozytora Pani pamięta?

- Tak. Kompozytor pochodził z innego gatunku muzycznego i dla niego było to nowe doświadczenie z muzyką rozrywkową.

- A kompozytor pamięta tamten werdykt?

- Krzesimir Dębski: Nie pamiętam, bo w ogóle mnie tam nie było. Na ogół bywa tak, że nagrody dostaje się za coś, co zrobiło się wiele lat wcześniej. Z filmami jest tak, że na ekranie ukazują się rok czy dwa lata po nagraniu muzyki. Człowiek zajmuje się już innymi rzeczami, a raptem okazuje się, że jest jakaś nagroda i trzeba sobie przypomnieć o co tam chodziło.

- Już wtedy pracowaliście Państwo razem. Uczucie przyszło nagle?

- Krzesimir Dębski:
Większość ludzi tak ma, że nie potrafi tego wytłumaczyć. To nie jest tak, że człowiek sobie zakłada, że za dwa lata się ożeni, czy wyjdzie za mąż. U nas to była przypadkowa spontaniczność. Można tak powiedzieć?

- Anna Jurksztowicz: Można. Poza tym uważam, że muzyka jest wyższą instancją niż nasze ziemskie sprawki i ja to oddzielam. To, że jesteśmy parą, na scenie może nie mieć żadnego znaczenia i odwrotnie.

- Jesteście razem na scenie i w domu. Jakie są plusy i minusy tego, że macie wspólne życie zawodowe?

- Anna Jurksztowicz: Przebywanie ze sobą 24 godziny na dobę to minus. Człowiek nie wychodzi do pracy, nie ma czasu na odpoczynek od siebie. Odradzałabym.

- Kiedyś były jeszcze z Wami dzieci...

- Anna Jurksztowicz: To ja głównie zabierałam dzieci na swoje koncerty. Starałam się stworzyć im poczucie, że dom może być wszędzie.

- Łatwo stworzyć taki dom w podróży? Można się przyzwyczaić do „cygańskiego” trybu życia, czy silniejsza jest tęsknota się za stabilizacją?
- Anna Jurksztowicz: Gdy mieszkałam z dziećmi w Szczecinie, myślałam sobie, że jeżdżę tyle kilometrów, a w tym czasie wolałabym być z nimi. To obowiązek szkolny powodował, że dzieci tutaj zostawały. A potem przeprowadziliśmy się do Warszawy, żeby trochę ograniczyć to jeżdżenie.

- Krzesimir Dębski:
Jeśli chodzi o cygańskie życie, to staramy się robić tak, żeby nie było permanentne. To męczące.

- Na szczęście pani Ania jest uporządkowana i trzyma Wasze życie w ryzach, żeby dwóch artystów nie chodziło z głową w chmurach.

- Anna Jurksztowicz: Ja jestem uporządkowana, ale są tacy, którzy nie dają się uporządkować.

- Krzesimir Dębski: Nie tyle, że się nie dają, tylko niektóre rzeczy nie dadzą się uporządkować. W działalności artystycznej trzeba załatwiać wiele spraw. Są ludzie, którzy są kompletnie nieuporządkowani, czy mają złą wolę, a z tego rodzą się konflikty, które wpływają na nasze życie. Ja nie lubię konfliktów i nie wdaję się w nie, a Ania zaczyna wtedy walczyć.

- Bo pani Ania jest zodiakalnym lwem.

- Krzesimir Dębski: Tak.

- W domu pani Ania też rządzi? Każe Panu śmieci wynosić?

- Krzesimir Dębski: Oczywiście.

- Anna Jurksztowicz: Ale jak można nie rządzić? Kiedyś w domu była służba, a słowo administracja oznacza służyć. Jeżeli ja się rządzę, to jest moja służba, bo przecież mogłabym nic nie robić, a jednak podejmuję to wyzwanie, żeby zachować porządek w przyrodzie.

- Panu nie jest zbyt wygodnie, kiedy ma u boku takiego walczącego o Was lwa?

- Krzesimir Dębski: Ja jestem antylopą i nie wiem czy to nie jest bardziej niebezpieczne.

- Anna Jurksztowicz: Antylopa to pojęcie w Twoim mózgu. Wyglądasz mi bardziej na jaguara.

- Potrafi Pan zaskoczyć czymś panią Anię w domu? Zrobi Pan coś, czego żona nie potrafi?

- Krzesimir Dębski: Nie.

- Anna Jurksztowicz: Jak to nie? Potrafisz załatwić wywóz szamba.

- Krzesimir Dębski: Tak, to moja działka. Mieszkamy na wsi i rzeczywiście wywozem szamba ja zarządzam.

- A kuchnią zarządza pani Ania?

- Anna Jurksztowicz: Tak i bardzo lubię gotować. To mnie odstresowuje. Prowadzę kulinarnego bloga i to jest bardzo fajna rzecz, bo to jak książka kucharska. Taki pamiętnik tego, co zjedliśmy, co ugotowałam własnoręcznie i bardzo się cieszę, że mogę tym się dzielić.

- Pani zawsze była taka grzeczna i uporządkowana, a do szkoły spóźniała się tylko dlatego, że nocami słuchała Radia Luxemburg, prawda?
- Anna Jurksztowicz: Słuchałam i czasami zaspałam. To moja trauma do dziś, bo śni mi się, że nie poszłam do szkoły.

- Jak wspomina Pani naszą szkołę muzyczną przy ul. Staromłyńskiej?
- Anna Jurksztowicz:
Bardzo dobrze. Każda osoba z muzycznym sercem powinna się kształcić muzycznie, poznawać historię muzyki, wokaliści powinni grać na instrumentach, żeby poszerzać horyzonty. Dla każdego znajdzie się miejsce na scenie.

- Uczniowie szkół muzycznych często mają tak dużo obowiązków, że brakuje im prawdziwego dzieciństwa. Pani tego nie brakowało?
- Anna Jurksztowicz:
To jest bardzo dobre rozwiązanie, kiedy młoda osoba jest zajęta.

- Dzieci od początku wiedziały, że chcą iść w stronę muzyczną?
- Anna Jurksztowicz:
Trochę wiedziały, trochę nie. Rodzice obserwują dziecko i wiedzą jak się zachowuje, kiedy w pobliżu jest muzyka. Często jest tak, że to metody nauczania odstraszają dzieci od grania zamiast zachęcać.

- Kilka lat temu na koncercie w Stepnicy grał z Wami syn Radzimir. Często z Wami grywa, czy idzie już własną muzyczną ścieżką?
- Anna Jurksztowicz:
Zawsze chciał iść indywidualną ścieżką i jego kariera w końcu tak się potoczyła, że ma taką możliwość. Chętnie zapraszalibyśmy go na koncerty, ale on nie ma czasu.

- Jak Pani, jako szczecinianka, ocenia naszą nową siedzibę filharmonii?
- Anna Jurksztowicz:
Cieszę się, że jest bardzo wyraźna. Znamy wszystkie sale w tym kraju i ta jest najwyraźniejsza.

- Krzesimir Dębski:
Najwyraźniejsza w takim sensie, że jest kontrastowa i wzbudzająca kontrowersje.

- Anna Jurksztowicz: Zobaczymy jak będzie wyglądała jej funkcjonalność i akustyka, bo to najważniejsze i wtedy dopiero będziemy wystawiać oceny.

- Krzesimir Dębski: Na pewno jest to najśmielsza koncepcja w Polsce. Zbudowano wiele filharmonii, ale przeważnie to zwykłe budynki, niczym niewyróżniające się, a ta siedziba ma supernowoczesny wyraz. To może być nowy symbol Szczecina. Oby tylko poziom artystyczny był wysoki.

- Duże koncerty symfoniczne z muzyką filmową to koncerty, które gracie Państwo najchętniej?

- Anna Jurksztowicz: Tak, są to najbardziej atrakcyjne koncerty również dla widza, ponieważ jest to duży aparat wykonawczy, największy jaki istnieje. Niezbyt często jest możliwość bycia na scenie z orkiestrą symfoniczną i chórem. Koncert symfoniczny wymaga zupełnie innej oprawy i musi się odbyć przeważnie w filharmonii. Dużo improwizujemy, zmieniamy muzyków, więc każdy koncert jest inny. Publiczność też jest trochę inna, ma inne oczekiwania.

- Krzesimir Dębski: Szczególnie na wolnym powietrzu bywa, że publiczność jest zupełnie przypadkowa.

- To dobrze czy źle?
- Krzesimir Dębski:
Niektórzy przeżywają miłą niespodziankę, inni niemiłą. To konfrontacja z ludem polskim.

- Kiedy szczecińscy widzowie będą mieli okazję znowu oglądać Państwa w Szczecinie?
- Anna Jurksztowicz:
Jesienią weźmiemy udział w otwarciu Filharmonii Szczecińskiej. Radzimir także dostał zamówienie na utwór. Mamy kilka programów symfonicznych, więc jakiś na pewno wybierzemy.

Anna Jurksztowicz

Wokalistka jazzowa i piosenkarka, także producentka muzyczna. Absolwentka Wydziału Wokalnego Średniej Szkoły Muzycznej w Szczecinie. Zadebiutowała w 1975 w amatorskim zespole wokalnym muzyki dawnej "Musicus Poloniensis", w którym śpiewała do 1980.

Zrealizowała recitale TV: Ballady jazzowe, Gospel i spirituals oraz Jazz Production. Koncertowała w kraju i za granicą, m.in. w NRD, ZSRR, RFN i Szwecji.
Po raz pierwszy wystąpiła jako solistka na KFPP Opole '85. Na przełomie lat 80. i 90. wzięła udział w serii koncertów Dyskoteka Pana Jacka (czyt. dżeka), organizowanych przez Jacka Cygana. Nagrała piosenki do filmów i seriali TV.
Anna Jurksztowicz jest także wydawcą i producentem muzycznym. Jest  żoną Krzesimira Dębskiego i matką Radzimira i Marii.

Krzesimir Dębski

Polski kompozytor, m.in. muzyki współczesnej i muzyki filmowej, skrzypek jazzowy i dyrygent. Lider zespołu jazzowego String Connection. Jako lider jazzowego zespołu String Connection koncertował od roku 1980 w 25 krajach: niemal całej Europie, a także w USA i Kanadzie. Od roku 1988 poświęca się pracy kompozytora i aranżera. Jego twórczość jest bardzo indywidualnym melanżem wpływów, tendencji i postaw występujących w szeroko pojętej muzyce współczesnej. W ostatnich latach skomponował ponad pięćdziesiąt utworów symfonicznych i kameralnych m.in.: operę, 4 oratoria, utwory religijne, 11 koncertów instrumentalnych.


Zobacz, gdzie znajdziesz nasz bezpłatny magazyn »


[Czytaj również on-line:

MM Trendy. Szczecin | Styl | Moda | Kultura. Serwis »](http://www.mmszczecin.pl/trendy)


od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto