Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MM Trendy. #Pasja: Surfując między wodą a niebem

MM Trendy
MM Trendy
To jest jak narkotyk - zgodnie twierdzi większość amatorów tego ...
To jest jak narkotyk - zgodnie twierdzi większość amatorów tego ... Materiały własne
To jest jak narkotyk - zgodnie twierdzi większość amatorów tego coraz bardziej popularnego sportu. Kitesurfing to pasja wielu lekarzy, prawników, żołnierzy. Na desce, „latając” między taflą morza i niebem, zapominają o codziennych troskach. Garnitury i mundury zamieniają na pianki, a biznesowe rozmowy na szum morza i wiatru.

Autor: Maciej Pieczyński / Foto: Materiały własne

Wiatr wieje z prędkością około 12 węzłów lub - jak kto woli - 25 kilometrów godzinę. Do świnoujskiego portu majestatycznie wpływają jachty z całego świata. Na ich tle, kilkanaście metrów nad ziemią, unoszą się latawce kitesurferów.

- To jeden z najciekawszych spotów (miejsc uprawiania kitesurfingu) w naszym regionie - mówi Przemek Pałka, surfujący w każdej wolnej od pracy i atmosferycznie sprzyjającej chwili dyrektor dużej firmy.

Uwaga na kolana

Kitesurfer po całym dniu morskiej przygody (choć nie tylko, bo amatorów tego sportu można spotkać na jeziorze w Dąbiu czy na Roztoce Odrzańskiej) jest tak wyczerpany, że bez zamienionego z rodziną słowa kładzie się spać.

- Jeśli w nocy budzę się z powodu silnego bólu, to znak, że muszę obłożyć się kostkami lodu, a na drugi dzień iść do ortopedy - opowiada Przemek. - W tym sporcie bardzo łatwo o kontuzję, zwłaszcza stawów - dodaje Michał Jarosz, młody kitesurfer, lekarz stażysta. - Akrobacje, które wykonujemy, mogą skutkować nawet zerwaniem więzadeł krzyżowych w kolanie.

Ostrzeżenie brzmi groźnie pamiętając, że Brazylijczyk Ronaldo, jeden z najlepszych piłkarzy w historii futbolu, taką kontuzję przypłacił nieomal zakończeniem kariery sportowej.

- Uprawiam kitesurfing od pięciu lat i jedyne, co mi się w tym czasie złego przydarzyło, to naderwane ścięgno poboczne, przez co miałem czteromiesięczną przerwę - mówi Michał. - Wysokie skoki z dużą siłą, energiczne lądowanie na wodzie, są niebezpieczne dla kolan i stawów barkowych. Można też łatwo skręcić sobie nogę, która jest powiązana z deską.

Dzień surfera zaczyna się od...

Kontuzjogenność sportu nie zniechęca jego amatorów. Dlatego każdy dzień kitesurfera zaczyna się tak samo, choć trudno mówić tu o monotonii.

- Codziennie rano pierwsza rzecz, jaką robi prawdziwy kitesurfer, to sprawdzanie pogody na najbliższe godziny i dni - mówi Mariusz „Mario” Magoński, instruktor ze szkoły KiteFort.

- To bardzo ważne, bo trzeba wiedzieć, czy warto wziąć do pracy sprzęt - dodaje Przemek Pałka, który lubuje się w spontanicznych wypadach po pracy nad morze. Firma, której jest dyrektorem, zajmuje się produkcją skrzydeł do elektrowni wiatrowych. Praca i największa życiowa pasja Przemka mają więc ze sobą wiele wspólnego. Przy dobrych wiatrach obie sfery życia udaje mu się harmonijnie godzić.

- Kitesurfing to, podobnie jak inne sporty ekstremalne, pasja i miłość raczej tych osób, które na co dzień pracują umysłowo - przyznaje Mariusz Magoński. - Po godzinach pracy w biurze warto oderwać się, dosłownie i w przenośni, i zapomnieć o wszystkich problemach. Dlatego do kitesurfingu ciągną chętnie prawnicy, lekarze, biznesmeni. - Koszt całego sprzętu z prawdziwego zdarzenia nie zamknie się w 10 tysiącach złotych - mówi Mariusz. - Chociaż używane wyposażenie kitesurfera możemy skompletować już za 4-5 tysięcy zł.

Pomimo elitarnego wizerunku, sport nie należy więc do najdroższych. Jest też coraz bardziej popularny u żądnych mocnych wrażeń i dysponujących sporą ilością wolnego czasu studentów.

- Jeśli jesteś młody i chcesz to robić, to zawsze znajdziesz sposób - zapewnia Przemek Pałka. - Dziesięciogodzinny kurs kitesurfingu to koszt jedynie około 1000 złotych - dodaje „Mario” Magoński. - Z papierami instruktora można wyjechać np. na wyspę Rodos i tam uczyć młodych adeptów tego sportu. To świetny sposób, żeby zaoszczędzić na sprzęcie surferskim, a jednocześnie zarabiać na tym i spędzić przygodowe, pasjonujące wakacje.

Michał Jarosz, który jeszcze do niedawna był studentem medycyny, żeby zarobić na sprzęt nosił lodówki w sklepie AGD.

- Rodzice byli początkowo sceptyczni, mama bała się o mnie - wspomina. - Ale kiedy sam uzbierałem pieniądze i postawiłem ich przed faktem, w końcu zrozumieli moją pasję i dopłacili mi, żebym mógł zainwestować w bezpieczniejszy sprzęt.

Kontakt z naturą i podniebna siłownia

Kitesurfing jest dyscypliną o tyle trudną, że łączy w sobie dwa, zasadniczo różne elementy - pływanie na desce i sterowanie latawcem.

- Często swoich sił w kite próbują ludzie, którzy do tej pory uprawiali windsurfing czy snowboard - mówi Michał Jarosz. - Wydaje im się, że jeśli potrafią świetnie poruszać się na desce, to bez problemu dadzą sobie radę. Ale to złudne. W kitesurfingu najtrudniejsza i najważniejsza zarazem jest koordynacja pracy rąk i nóg. Trzeba równie dobrze panować nad deską, co nad latawcem. Widziałem wielu kursantów, którzy, mimo umiejętności jeżdżenia na desce, nawet po kilku godzinach prób dalej nie potrafili złapać tej równowagi.

Amatorzy podniebnego surfingu zapewniają jednak, że warto spróbować. Odważyć się, nawet jeśli wcześniej nie próbowaliśmy nawet jazdy na desce. - To niesamowita adrenalina, działa jak narkotyk - zapewnia „Mario”. - Poza tym, wiąże się z tym niepowtarzalna atmosfera spotkań na spotach. Kitesurferzy to zgrane towarzystwo żądnych wrażeń, ale otwartych ludzi. - Najpiękniejszy jest w tym wszystkim kontakt z naturą - dodaje Przemek. - Poza tym kitesurfing bardzo poprawia tężyznę fizyczną, jeśli chodzi o właściwie wszystkie partie mięśni. To taka podniebna siłownia.

RAMKA Kitesurfing

Odmiana surfingu. Od windsurfingu różni się w sposobie prowadzenia deski – prowadzi się ją podobnie jak w snowboardzie, czyli na krawędzi. Zamiast klasycznego żagla, jak w przypadku windsurfingu, w kite używa się odmiany latawca, trzymanego w znacznej odległości, na barze przypiętym do zakładanego przez surfera trapezu (uprzęży).

Odmiany kitesurfingu:

Racing - wyścigi kitesurferów Freestyle - improwizowane ewolucje w powietrzu Wave - pływanie na fali

Ile to kosztuje

Zakup 2 latawców i deski to wydatek minimum 7 tysięcy zł. W cenę takiego zestawu wejdą 2 latawce, bar (trapez) i deska. Koszt sprzętu z prawdziwego zdarzenia nie zamknie się w 10 tysiącach złotych, jednak używany zestaw można kupić już za 4,5 tysiąca. Dziesięciogodzinny kurs kitesurfingu z kolei kosztuje 1000 złotych.

MM Trendy. Szczecin | Styl | Moda | Kultura. Serwis »


od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto