Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MM Trendy. #Osobowość: Nie można spalić mnie na stosie

MM Trendy
MM Trendy
Prof. Inga Iwasiów
Prof. Inga Iwasiów archiwum redakcji
Tekst: Bogna Skarul / Foto: archiwum redakcji- Mówi się gender czy dżender?- Mówi się dżender.

Oponenci mówią gender, by zaznaczyć pogardę. Dzisiaj raczej mało osób nie wie jak należy czytać głoski angielskie, więc jeśli mówią gender, to raczej chcą aby to brzmiało jak coś dziwacznego.

- Gender to ideologia czy nauka?

- To zależy o czym rozmawiamy. Przede wszystkim jest to pewien kierunek studiów, obszar nauk o społeczeństwie, który zajmuje się kulturowymi rolami płci. W języku polskim można byłoby mówić „rodzaj” zamiast gender czy dżender. Ale problem polega na tym, że słowo „rodzaj” ma ściśle gramatyczny sens w polszczyźnie, niepokrywający się z użyciem w pierwowzorze angielskim. Obco brzmiące słowo gender weszło w obszar wojny ideologicznej. Myślenie genderowe bierze się z prorównościowych ruchów społecznych, chcących wyjaśniać dlaczego jest tak, że na różnicach biologicznych buduje się nierówność prawną i społeczną. W tym sensie jest opisem świata i strategią działania. Można też powiedzieć - idąc dalej - że jest to rodzaj ideologii, bo każdy system wartości jest ideologią. Ta „ideologia” ma podstawy wyjątkowo przyjazne ludziom, nie postuluje wyłączenia kogokolwiek, nie narzuca stylu życia.

- Ale mówiąc o gender wielu z nas ma kłopot w jakim kontekście o tym mówić i myśleć.
- Wiem. Trudno wytłumaczyć przy pomocy jednej definicji czy rozmowy złożoną sprawę badań naukowych, postulatów społecznych, konkretnych działań i zależności między nimi. Teraz jeszcze trudniej niż pół roku temu - oponenci zrobili z gender słowo straszak, nowoczesną zarazę, jakiegoś potwora, który zagraża całemu światu. A to słowo oznacza po prostu kulturową tożsamość płci.

- Gender kojarzy się z feminizmem. Pani też jest kojarzona z feminizmem. Skąd to się wzięło?

- Z badań nad literaturą. Z tego, że podczas studiów uczyłam się głównie o literaturze pisanej przez mężczyzn. Zaczęłam więc sobie zadawać pytanie, w jaki sposób ta literatura opowiada o moim życiu. Taki jest cel czytania - znalezienie własnej podmiotowości, zdobycie wiedzy o świecie. I tak się zaczęło - od czytania męskiej literatury. Później oczywiście zaczęłam myśleć o całym kontekście, bo przecież literatura nie istnieje w jakimś ideale, wyizolowanej przestrzeni, tylko wiąże się z życiem społecznym. A studia genderowe były pomysłem, aby rozszerzyć myślenie o kobiecie i kobiecości jako podmiocie - oraz mężczyźnie i męskości, bo kobiecość nie istnieje w izolacji. I tak zobaczyłam, że ograniczenia kulturowe dotyczą także mężczyzn. Myślę tu o dyrektywach wychowawczych typu „chłopcy nie płaczą”, „chłopcy muszą zarabiać i utrzymywać rodzinę”, „chłopcy nie noszą różowego”. Dziś wiemy, że wiele się zmieniło. Nie tylko mężczyźni zarabiają pieniądze i utrzymują dom.

- Czuje się Pani dyskryminowana?

- Tak. Ja także jestem w jakimś zakresie dyskryminowana, przywoływana do porządku. Po pierwsze jednak na zakres odczuwanej nierówności ma wpływ wiele czynników: na przykład wykształcenie, pozycja zawodowa. Im wyżej, tym mniej jawnej dyskryminacji. Poza tym nie chodzi o moje samopoczucie, tylko o analizę kulturowych mechanizmów.

- Świat jest tak zbudowany kulturowo, że rola mężczyzn jest w większości społeczeństw ważniejsza. Skąd to się wzięło?

- Z patriarchalnej kultury, która nie jest ani odwieczna, ani jedynie możliwa. Natomiast warto zauważyć, że relacje płci zmieniają się w historii. 100 lat temu pewnie nie rozmawiałybyśmy, bo ani ja nie byłabym na uniwersytecie, ani pani nie byłaby dziennikarką. W związku z tym nie można mówić o jednym, naturalnym, nienaruszalnym porządku. Patriarchat oparty jest na schizofrenii kulturowej, która polega na tym, że mężczyźni zajmują wysoką pozycję, ale z drugiej strony wiele ciężarów leży na barkach kobiet. W tradycji kobiety przede wszystkim czują się odpowiedzialne za rodzinę. Jest pewną iluzją kulturową, że to mężczyźni zawsze dostarczają środków, a kobiety pilnują tylko ogniska domowego. Dzisiaj często kobiety są jedynymi żywicielkami rodzin i to kobiety zawsze potrafią coś ugotować, aby rodzina przetrwała. W związku z tym ta równowaga, która stawia mężczyzn wyżej a kobiety niżej jest możliwa tylko wówczas, kiedy jednocześnie na kobiety przeniesie się więcej odpowiedzialności za przetrwanie gatunku.

- To mężczyźni nadali wartość pewnym działaniom. Wartościowe stało się to, że oni przynoszą do domu pieniądze a nie to, że my ugotujemy obiad.

- Wobec tego nie gotujmy obiadu i zobaczmy jak przetrwa ludzkość. To po pierwsze, a po drugie zobaczmy, czy rzeczywiście jest tak, że tylko mężczyźni przynoszą pieniądze. Przecież to iluzja. Życie tak nie wygląda.

- A jak to jest u Pani w rodzinie?

- Pracowałam zawsze. Urodziłam synów podczas studiów. Nie przerwałam ich, nie brałam żadnych urlopów. Ale nie uważam swojego przykładu za obowiązujący. Nie chcę propagować sposobu na życie, który polega na heroicznym radzeniu sobie za wszelką cenę, co potwierdzałoby stereotyp nieugiętej Matki Polki. U mnie się tak po prostu złożyło. Pracuję w specyficznym zawodzie, mam nienormowany czas pracy, pozwalający sprawnie układać życie rodzinne. Jednak zawsze dużo pracowałam i moje dochody, moja praca zawodowa były równie ważne, jak mojego męża.

- A podział obowiązków tzw. domowych?

- Zawsze z mężem dzieliliśmy obowiązki po równo.

- A synowie?

- Pracują w domu i nie uważają tego za ujmę na męskim honorze.

- Jak są odbierani przez kolegów?

- Moim zdaniem podział obowiązków nie jest w ogóle tematem do rozmów wśród młodych, wykształconych ludzi. Jest oczywiste, że zakupy robi ten, kto ma czas, że dzieckiem zajmuje się ten, kto ma czas. To znormalniało.

- Znormalniało?

- Pewnie tak, choć wcześniej wcale nie było tak, że żaden mężczyzna nie przewijał dziecka, że żaden mąż nie robił zakupów. Rzecz w rozłożeniu akcentów. Udział mężczyzn w życiu domowym istniał, lecz nie był eksponowany.

- Czy ludzie się Pani boją?

- Tego nie wiem. Niech odpowiedzą ci, którzy się boją. Mamy teraz taką chwilę, że samo słowo gender straszy. Próbujmy je odczarować, rozmawiać o tym, czy zagraża nam postulat równej płacy na tym samym stanowisku, albo napiętnowanie przemocy domowej? Ale myślę też, że jest jeszcze jeden problem w tym „baniu się Ingi Iwasiów”. Oddaje lęk przed silną kobietą w sferze publicznej. Chodzi również o problem naszego regionu, w którym zupełnie nie ceni się profesjonalizmu i próbuje sprowadzać ludzi do jakiejś szarej średniej.

- Niektórzy mówią, że jest Pani czarownicą. To prawda?

- Czarownica jest tradycyjną figurą wykluczonej kobiety. Kobiety której ktoś się boi, więc postanawia ją ukarać. Dlaczego palono czarownice? Ze strachu. Czarownica była kimś, kto dysponował rodzajem tajemnej, podejrzanej wiedzy. Czy ja bym chciała się czuć współczesną czarownicą? Zapewne nie, nawet nie lubię ziołowych herbatek. Poza wszystkim jestem osobą racjonalną, zajmującą się nauką i chyba nie bardzo pasuję do schematu czarownicy.

Inga Iwasiów

literaturoznawczyni, krytyk literacki, poetka i prozaiczka, przez lata redaktor naczelna dwumiesięcznika literackiego „Pogranicza”. Gdy studiowała polonistykę na Uniwersytecie Szczecińskim, urodziła dwóch synów, ale macierzyństwo nie przeszkodziło jej w ukończeniu studiów i obronieniu doktoratu. Habilitację zrobiła na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. A w 2007 uzyskała tytuł profesora. Jest autorką opowiadań, tomików poetyckich, a przede wszystkim rozlicznych rozpraw i esejów, w których zajmuje się literaturą polską XX i XXI wieku ze stanowiska krytyki feministycznej. Szerszej publiczności znana jest przede wszystkim z takich książek „Bambino” - powieść nominowana do nagrody literackiej Nike, ale także „Ku słońcu”. W ubiegłym roku wydała „Na krótko”. Ostatnio związana była ze szczecińską nagrodą literacką Gryfia. Uhonorowana tytułem ambasadora Szczecina.


Zobacz, gdzie znajdziesz nasz bezpłatny magazyn »


[Czytaj również on-line:

MM Trendy. Szczecin | Styl | Moda | Kultura. Serwis »](http://www.mmszczecin.pl/trendy)


od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto