Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MM Trendy. #Kulinaria: Męska ekipa ze śledziem w herbie

MM Trendy
MM Trendy
MM Trendy. #Kulinaria: Męska ekipa ze śledziem w herbie
MM Trendy. #Kulinaria: Męska ekipa ze śledziem w herbie Sebastian Wołosz
Szczecińscy smakosze spotykają się regularnie od 12 lat. Zawsze w miesiącach, w nazwie których występuje litera L, ale nie przeszkodziło im to zorganizować w „gludniu” śledziowej uczty.

Tekst: Bogna Skarul / Foto: Sebastian Wołosz

Śledziożercy to ekipa w stu procentach męska. Męska, bo jak podkreślają śledziożercy, kobiety nie sprawdziły się z kilku powodów. Po pierwsze nie potrafią tyle wypić, a przecież śledzie lubią pływać.

Po drugie nie kochają śledzi tak, jak panowie.

Po trzecie, to one chcą błyszczeć przy stole, a nie całą sławę przypisywać śledziom. No i po czwarte ciągle się odchudzają. A śledziożerców łączy przede wszystkim miłość do jedzenia, a dopiero w drugiej kolejności do jedzenia śledzi (choć sami mówią, że jest odwrotnie).

Niech śledź nas zaskoczy

Uczta śledziożerców przeważnie odbywa się w poniedziałki. Zawsze w knajpie „Na Kuńcu korytarza”, bo jak wieść niesie, to właśnie od właściciela restauracji - Bolka Sobolewskiego - ta cała śledziożerczość się zaczęła. Dokładnie 12 lat temu Bolek Sobolewski poprosił paru swoich znajomych, aby poszukali zaskakujących przepisów ze śledziem - niekoniecznie w roli głównej. Gieno Mientkiewicz, wtedy rzecznik prasowy Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu zaproponował, aby zamiast przynoszenia suchych przepisów, znajomi przynieśli gotowe dania. W ten sposób urodziły się kolacje tematyczne - oczywiście głównym tematem tych biesiad były śledzie.

W ten sposób udało się miłość do śledzia zaszczepić nie tylko wśród znajomych Bolka Sobolewskiego i Gienia Mientkiewicza, ale jeszcze u znajomych znajomych.

Każdy z zaproszonych na ucztę gości zamiast biletu wstępu miał przynieść własnoręcznie zrobioną potrawę z ryby.

Początkowo - jak przyznają śledziożercy - na stole pojawiały się śledzie w śmietanie, w oleju, śledzie z rodzynkami, żurawinami. Ale od jakiś pięciu lat - kiedy już wyczerpały się standardowe przepisy - na stołach restauracji „Na Kuńcu korytarza” śledzie po prostu szaleją. Ktoś przyniósł śledzie w stokrotkach, keksy śledziowe i pierogi. Innym razem wspólnie jedzony był tort śledziowy, chipsy ze śledzia i śledzie z czekoladą, a nawet ktoś przyniósł lody śledziowe.

Śledziożercy oficjalnie na wspomnienie lodów z ryby aż się oblizują, ale za kulisami przyznają, że nie dało się tego zjeść.

Śledziowe fantazje

Natomiast wszyscy ze smakiem wspominają śledzie z dodatkiem miodu, których twórcą jest Marek Sztark, znany jako macher od miodów drahimskich. Z niecodziennych połączeń słynie również Sławomir Osiński, znany w Szczecinie smakosz i rysownik. Jacek Gawłowski - miłośnik Mickiewicza i antykwariusz, który jak twierdzą jego kompani od śledzi, nie potrafi ugotować sam nawet herbaty - zawsze na spotkania śledziożerców przynosi jakąś sałatkę z ryby.

Przyznaje od razu, że jej twórcą jest jego żona Beata (właścicielka paru tysięcy książek kucharskich). Śledziożercy przygarnęli go przede wszystkim dlatego, że dzieła żony Beaty słynne są w całym Szczecinie, a on sam zyskał sławę prawdziwego łasucha. Wśród stałej ekipy jest Przemysław Nadolski, kojarzony z policją, ale śledziożercy nie mogą mu wybaczyć, że choć dorównuje im w jedzeniu przy stole pełnym śledzi, to sam chudy jest i niedojedzony. Ale to właśnie on przynosi na biesiady śledzie ze starych przepisów - nawet nie babcinych, lecz praprababcinych. Z kolei szaloną nutę do biesiad wprowadza Adam Faleński, zaskakując gości roladami ze śledzia lub salcesonem z rybą. Ma trochę ułatwione zadanie, bo sam gotuje. W gronie bywalców jest też Paweł Kmieciach, znany przede wszystkim w Bartoszewie, gdzie ma swoją karczmę, a ta z kolei słynie z wędzonych ryb. Do stałej ekipy należy też dyrektor Teatru Polskiego Adam Opatowicz, którego sałatkę śledziową, kminkową, śledziożercy zapamiętali na całe życie (nie chcieli powiedzieć dlaczego) i Przemek Żychowski z Teatru Lalek Pleciuga, który rozśmiesza biesiadników przy stole swoimi kabaretowymi numerami.

Ku chwale śledzia

Śledziożerców - tych od zarania - jest dziesięciu. Prócz wymienionych, do zacnego grona ojców założycieli należą jeszcze Jedrzej Szylar i Jacek Zdrojewski, ale stała ekipa od czas do czasu lubi zaprosić gości (a ci oczywiście muszą przynieść ze sobą śledzia), którzy gdy sprawdzą się przy stole, zostają stałymi członkami. Bywają też goście okazjonalni. Do dziś śledziożercy wspominają spotkanie z Maćkiem Kuroniem, gdy na stole pojawiło się ponad czterdzieści różnych potraw ze śledzia. - Przy 27 potrawie skończyły nam się komplementy - wspomina Gienio Mientkiewicz. - A pamięć zjedzonych potraw gdzieś przy 35 śledziu.

Śledziożercy ze swych spotkań przy śledziach najczęściej wracają do domów rankami, bo po wyjściu z „Na Kuńcu korytarza” lubią zahaczyć o inne otwarte lokale. Ich żony i partnerki natomiast cieszą się, że rok ma tylko trzy miesiące z literką „l” w nazwie. Oczywiśćie oprócz „gludnia”.

Zobacz, gdzie znajdziesz nasz bezpłatny magazyn »


[Czytaj również on-line:

MM Trendy. Szczecin | Styl | Moda | Kultura. Serwis »](http://www.mmszczecin.pl/trendy)


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczecin.naszemiasto.pl Nasze Miasto