Czasy, kiedy wyobrażała sobie, że modeling to lekka praca, w której zlecenia spływają lawinowo, już dawno minęły. Zaczynała na rynku europejskim: Mediolan, Londyn, Paryż. Ocierała się o nazwiska największych projektantów: Sonia Rykiel, Rick Owens, Dior. Jej pierwszy Fashion Week odbył się w Londynie. Czy są to osiągnięcia, którymi trzeba się chwalić? Nie, to po prostu praca jak każda inna. Zresztą od Europy woli Azję. Praca jest cięższa, ale mniej stresująca. W Europie jest więcej znanych marek i co za tym idzie, zaostrza się rywalizacja.
To nie tak, że w Azji rynek jest anonimowy.
- W Malezji też mają swoich wielkich projektantów. Miałam okazję pracować z jednym z nich, Syomirem Izwa Gupta - opowiada Kasia. - Jego nazwisko w Polsce niewiele nam zdradza, ale w Paryżu czy Londynie na jego pokazach zjawiają się tłumy. Oczywiście odzież jest nieco inna, ale nasze kultury, warunki geograficzne i przyzwyczajenia też są inne. Malezja to kraj muzułmański, jednak ci którzy myślą, że moda dla muzułmanów nie istnieje, są w błędzie.
Za granicami uprzedzeń
Słysząc „muzułmanka”, większość z nas wyobraża sobie kobietę odzianą w czarny hidżab i burkę. Tymczasem, tak jak na Starym Kontynencie projektanci lubią puścić wodze fantazji, tak samo i w Azji ekstrawagancja jest w cenie. Oczywiście ciało kobiety musi być zakryte, jednak kolory, kroje, ozdoby nie mają za wiele wspólnego ze stereotypową czernią i izolacją od świata.
- Pracowałam przy pokazach i sesjach do katalogów z odzieżą dla ludzi wyznających islam – opowiada Kasia. - To było ciekawe, ale i wymagające doświadczenie. W przeciwieństwie do moich koleżanek, raz miałam to szczęście, że zdjęcia były robione w klimatyzowanym studio. Reszta dziewczyn pozowała w burkach i grubych ubraniach w plenerze przy 40-stopniowym upale. Taka sesja to nawet 12 godzin pracy i ciągłego ruchu. Nie każdy da radę
Choć moda dla muzułmanów świetnie się rozwija, na wybiegu próżno ich szukać. Religia tego zabrania. Podczas fashion weeków odzież prezentują europejskie modelki i lokalne dziewczyny innego wyznania.
- Malezyjki były od nas znacznie niższe i bardziej krągłe - dodaje Kasia. - Poza tym wszystko wygląda tak samo, jak tu. Każdy projektant dobiera swój zespół, dziewczyny są czesane i malowane przed wyjściem.
To też nie jest tak, że wszyscy obłapiają spojrzeniem kobiety o jasnej karnacji i innym stroju.
- Zdarzało się, że kiedy jechałyśmy z dziewczynami taksówką, kierowcy prosili nas o wspólne zdjęcie. Jeden pan powiedział, że chce nas pokazać swojej żonie, że nie uwierzy, kogo dziś wiózł – dodaje Kasia. - Myślę, że bardziej byłyśmy atrakcją, niż obiektem pożądania.
Ożywić ubrania
Każda modelka czeka na moment w którym zostanie dostrzeżona - potrzeba do tego dużo pracy, ale i dużo szczęścia.
- Niedawno jeden z projektantów powiedział mi, że nie patrzy na twarz, włosy, uśmiech czy posturę dziewczyny, tylko na to, jak zachowa się jego ubranie, kiedy modelka je włoży – opowiada Kasia. - Ubranie musi ożyć, a wtedy dziewczyna stanie się muzą, dla której projektant będzie pragnął szyć i tworzyć.
To właśnie w Malezji Kasia stała się uosobieniem inspiracji dla jednego z projektantów. Wzięła udział w prywatnym pokazie dla królowej Malezji, kampaniach i filmach promocyjnych marki. Trzeba jednak uważać, żeby się tym nie zachłysnąć. Projektanci w Azji nie przywiązują się do dziewczyn na tyle, by po zakończeniu kontraktu specjalnie sprowadzać modelki z Europy.
Kasia zaakceptowała swoją pracę taką, jaka jest. Jednak przyznaje, że długo nie mogła pogodzić się z tym, że modelkę traktuje się przedmiotowo, jak produkt. Wybierając towar w sklepie oceniamy go pod względem wyglądu, właściwości i jakości - tak samo jest z modelką. Z dziewczynami się nie rozmawia. Modelki nie sprzedają swojej osobowości, tylko wygląd.
W rzeczywistości
Nie ma idola, ideału, który inspiruje ją do pracy. Próżno wypytywać ją o ulubione modelki, fotografów czy projektantów. Woli mówić o wyzwaniach i efektach pracy. Modeling to nie tylko jej praca, ale sposób na życie. Dużo podróżuje, poznaje nowe kultury.
Doskonale zdaje sobie sprawę, że nawet po ukończeniu studiów i ze stałą posadą nie zobaczyłaby tego wszystkiego, co widziała dzięki zagranicznym zleceniom. Mieszkała kilka miesięcy w Tajlandii, Malezji, Chinach... Dwa tygodnie wczasów, to nie to samo.
Na wybiegu lepiej czuje się w niecodziennych kreacjach. W jej szafie trudno jednak dopatrzyć się ekstrawagancji - spodnie, luźne t-shirty, koszule. Jest też kilka ubrań z wybiegu, ale zakłada je tylko na specjalne okazje albo po prostu po domu. Nie stosuje żadnej diety, stara się jeść zdrowo, ale przyznaje, że lubi odwiedzić McDonalda. Jest skromna, uprzejma i tak "normalna", jak tylko moglibyśmy sobie wyobrazić patrząc na jeden z jej portretów.
Zobacz też:
Wideo: Szczecin na wybiegu, czyli Fashion Expo
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?