Kilka tygodni temu Marzena i Michał jadąc jedną z dróg ekspresowych zauważyli rozjechanego zaskrońca. Okazało się, że to samica, która niebawem miała złożyć jaja.
- Nie mogliśmy ich tak zostawić, nie zastanawialiśmy się długo i zabraliśmy jaja do Ośrodka – mówi Marzena Białowolska. - Nigdy wcześniej nie mieliśmy zaskrońców, ale wiedzieliśmy, że damy sobie radę.
Po niespełna trzech tygodniach z jaj wykluło się kilkanaście małych zaskrońców. Dzisiaj węże mają już dwa miesiące i z dnia na dzień wyglądają na silniejsze.
- Mamy za sobą już pierwsze karmienie, które było bardzo trudne i wymagało od nas sporo cierpliwości i precyzji – opowiada Marzena. - Zaskrońce są bardzo malutkie, musimy uważać aby nie uszkodzić im brzuszków i języków, bo później nie będą mogły normalnie funkcjonować. Podczas pierwszego karmienia węże były za małe na surowy pokarm, wypluwały go, więc musieliśmy jakoś z tego wybrnąć. Niedługo powtórzymy karmienie i jeśli wszystko pójdzie dobrze, to wrócą do surowego jedzenia.
Węże w Ośrodku zostaną do wiosny. Przez ten czas będą mieszkać w specjalnym terrarium, gdzie mają też swój wodny akwenik, kamienie i lampę, pod którą ochoczo się wygrzewają. Gdyby teraz znalazły się w środowisku naturalnym to nie przeżyłyby, ponieważ są jeszcze za słabe, a matka, która miałaby je chronić zginęła przecież pod kołami samochodu.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?