Film "Mleko i miód płynący" ma opowiadać historię przemytników ziemniaków.
- Nie będą to jednak tradycyjne ziemniaki, a te wyhodowane w czasach GMO - mówi Bartosz Piekarczyk, producent filmu. - Ziemniaki w filmie będą więc kwadratowe. Chcemy pokazać jak absurdalne są niektóre przepisy.
Z założenia film ma być mieszanką takich komedii jak "Miś", "Rejs" i "Rok 1984". Akcja dzieje się w niedalekiej przeszłości w nieokreślonym kraju. Szczecin ma być jedynie tłem wydarzeń.
- Planujemy wszystkie sceny nakręcić w Szczecinie i okolicach, ale nie będzie to film o Szczecinie - mówi Piekarczyk. - Akcja filmowa ma się bowiem rozgrywać w jakimś nieokreślonym państwie Unii Europejskiej.
Sceny będą kręcone m.in. w hali zdjęciowej w Kołbaskowie i w okolicach jeziora Głębokiego. Póki, co powstał trailer filmu, który ma zachęcić potencjalnych sponsorów do zainwestowania w produkcję filmu. Zagrali w nim amatorzy wyłonieni w castingu. Twórcy filmu planują kolejne castingi.
- W filmie zagrają zarówno profesjonalni aktorzy, jak i amatorzy - mówi Piekarczyk. - Nie chodzi nam jednak o znane nazwiska, a o umiejętności i odpowiednie cechy aktora. Musi on idealnie pasować do swojej roli.
Kręcenie scen do filmu ma się rozpocząć późną wiosną 2014 roku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem "Mleko i miód płynący" ma być gotowy najpóźniej na początku 2015 roku. Wtedy też miałby trafić do kin.
- Bardzo poważnie podchodzimy do tego filmu, chcemy go nakręcić na najwyższym poziomie, a na to potrzeba pieniędzy - mówi Piekarczyk. - Poszukujemy więc inwestorów i dopinamy ostatnie przygotowania. Wierzymy jednak, że się uda.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?