– Pan Piotr Krzystek był młodym, wyróżniającym się, zaangażowanym w pracę urzędnikiem - tłumaczy w swoim oświadczeniu były wojewoda, Władysław Lisewski. - Na swoim stanowisku sprawdzał się doskonale, był sprawny i skuteczny w działaniu. Miałem wówczas informację, że ze względu na trudne warunki mieszkaniowe Pana Krzystka (mieszkał z rodziną u teściów) rozważał przeniesienie się do innego miasta. Uznałem wtedy, że dla dobra miasta i regionu, taka osoba jest niezbędna w urzędzie i warto zainwestować w takiego człowieka.
Lisewski podkreśla też, że jego zdaniem mieszkania były przydzielone zgodnie z prawem i z korzyścią dla miasta. Innego zdania są inspektorzy Centralnego Biura Śledczego, którzy badali sprawę. Z ich raportu wynika, że urzędnicy złamali prawo, nie sprawdzając dochodów osób, którym oddawano w najem gminne mieszkania.
Tymczasem dochód Piotra Krzystka z miesiąca poprzedzającego przyznanie lokalu przekraczał o ponad 4,5 tys. zł sumę, która upoważniałaby go do otrzymania tego mieszkania. Z raportu dowiadujemy się również, że Krzystek kilka wykupił niespełna 150-metrowe mieszkanie przy ul. Obrońców Stalingradu za niewiele ponad 31 tys. zł, czyli 17,5 proc. jego wartości rynkowej. Łącznie niezgodnie z prawem wynajęto i sprzedano 54 mieszkania. Miasto straciło na tym prawie 3 mln zł.
Władze miasta odrzucają zarzuty. Dlatego PiS chce, aby ze sprawą zapoznała się teraz Julia Pitera, pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją. Osobiście zamierza udać się do niej radna Małgorzata Jacyna – Witt.
- Nastąpiło tu poważne nadużycie władzy, co jest karalne – mówiła dzisiaj. Zdaniem przedstawicieli PiS Rada Miasta powinna również zastanowić się, jak odzyskać stracone pieniądze i bezprawnie przekazane mienie.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?