Pracownicy pracują od kilku tygodni. Według mieszkańców, solidnie. Od godz. 8 do 17, czasem nawet do 18. Dach zaczęli naprawiać jeszcze przed świętami wielkanocnymi.
– Tak się cieszę – mówi Irena Adamczyk. – Już położyli nowe rynny, są też nowe blachy. Zerwali starą papę. Całą starą część budynku naprawiają.
Robotnicy, żeby dostać się na dach ustawiają drabinę na ziemi, na której rosną kwiaty pani Ireny.
– Niech stawiają, innej możliwości nie ma. A za to jaki będziemy mieli dach! – cieszy się kobieta.
Na razie spółdzielnia nie mówi nic na temat piwnicy, w której cały czas zalega woda. Po wyremontowaniu dachu pracownicy przeniosą się do mieszkania państwa Adamczyków. Tam mają zrobić gruntowne odgrzybianie i remont mieszkania.
– Mam nadzieję, że w końcu grzyb zniknie – żali się pani Irena. – Już teraz mój czteroletni wnuczek Dawidek ma skierowanie do alergologa. Ciągle łapie jakieś infekcje. My też cały czas chodzimy chorzy.
Pracownicy spółdzielni układają chodnik przed mieszkaniami.
– W końcu nie będziemy musieli grzęznąć w błocie – cieszą się mieszkańcy.
Pracownicy spółdzielni kilka tygodni temu obiecali jednak wymienić kratki wentylacyjne. Do tej pory nikt się w tej sprawie nie zjawił. W niektórych mieszkaniach jednak nic nie będzie poprawiane. Między innymi w mieszkaniu u pani Agnieszki.
– Powiedzieli nam, że grzyb bierze się od tego, że nie wietrzymy mieszkania – żali się kobieta. – Powiedziałam, że po lecie zawsze wypaczają się okna i drzwi. Stwierdzili, że jeśli mi to przeszkadza, to sama mogę sobie je wymienić.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
